Dodaj nową odpowiedź

Litości!!

Ludzie (czyli Xavier i Lauro;) tyle lat publikujecie na tych łamach anarchokomunistyczne teksty, rozwijacia doktrynę na wszystkie możliwe sposoby, a gdy na demie nawali Wam frekwencja piszecie, że panki pojechały do Poznania na koncert a wogóle to mają wszystko w dupie (Laura) i że powinno się ich olać i zacząć wkręcać 'gimnazjalistów' z MWK bo jest ich więcej i są bardziej skłonni bić się z policją (Xavier). Litości, czy tylko do takich bzdetów ogranicza się Wasza refleksja nad przyczynami społecznej bierności i sposobami jej przełamania? Jeśli tak, to załamka, bo wychodzi na to że losy rewolucji społecznej w tym kraju zależą od rozpiski koncertów na Rozbracie (co byłoby prawdą w sytuacji rewolucyjnej, kiedy obowiązują zasady teorii chaosu - to, czy dany pank pojawi się na zadymie i czy np. rzuci butelką w radiowóz może zależeć przyszłość cywilizacji. Niestety, sytuacje nie jest rewolucyjna co zwalnia nas od rozstrzygania dylematów, czy gdyby Apatia grała ostatni koncert w piątek państwo już by nie istniało), i tego, czy waszej 'organizacji rewolucyjnej' uda się dotrzeć do nowego targetu w postaci sceny HH zamiast HC? Naprawdę w to wierzycie?
W sumie dobrze, że gniewało się 200 osób a nie na przykład 1000, bo wtedy przez kolejne pół roku wszyscy brandzlowali by się 'odrodzeniem ruchu anarchistycznego w Polsce' i 'społecznym przebudzeniem' - a potem kolejne demo wyszłoby jak zwykle (tj. więcej flag niż rąk do ich trzymania) i wrócili byśmy do punktu wyjścia nie posuwając się do przodu ani o krok. Tak była przynajmniej okazja do weryfikacji skuteczności działania 'a la ZSP' i okazało się, że nie wyszła ona lepiej niż 1 maja 'a la IP' czy protest w Katowicach 'a la FA'. Co większość osób spoza ZSP przewidywała, ale zawsze lepiej takie przewidywania sprawdzić w praktyce.
Teraz można zacząć się zastanawiać, dlaczego tak wyszło, i mam tylko nadzieje że wnioski nie będą się sprawadzać do tego, że trzeba zamknąć Rozbrat, żeby męty się nie miały gdzie spotykać i na drugi raz przygotować plakaty z Bobem Marleyem, bo zupełnie nie o to chodzi. Gniewu nie da się zorganizować, zaostrzenie konfliktu klasowego czy sprowokowanie społecznej mobilizacji nie sprowadza się do wykonania - przez jakąś 'organizację rewolucyjną' - określonej sekwencji działań gwarantującej ostateczny sukces. Co więcej, sam podział na 'organizację rewolucyjną' i masy, które trzeba zrewoltować jest już zwykłym powielaniem liberalnego modelu polityki w której system partyjny 'produkuje' politykę konsumowaną następnie przez 'wyborców' który podlega tym samym prawom co produkcja i konsumpcja wszystkich innych towarów.
Takimi reakcyjnymi metodami nie da się osiągnąć rewolucyjnych rezultatów, nie mówiąc już o zasadniczej sprzeczności środków ('produkcja' polityki przez rewolucyjną elitę traktującą społeczeństwo jako konsumentów własnego programu) i celu (zniesienie podziału na 'społeczeństwo' i 'elity' - przedmiot i podmiot polityki).
Świadomość klasowa jest jak Duch Święty - tchnie, kędy chce;)) i drwi sobie z organizacji politycznych próbujących nią 'zarządzać'. Jeśli anarchiści naprawdę chcą być 'agentami zmiany,' przyczynić się w jakikolwiek sposób do tego, by społeczne niezadowolenie samo przybrało formy organizacyjne zagrażające statu quo - muszą się bardziej przyłożyć. I myślę że warto spróbować, ostatecznie nie mamy do stracenia nic prócz własnych złudzeń, a pozbycie się złudzeń to zawsze krok we właściwą stronę.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.