Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pią, 2011-07-01 09:35
jak rozumiem, Grecy, Portugalczycy, Hiszpanie itd. mają to na co zasłużyli?
Nie mam pojęcia jakim cudem wyczytałeś taki przekaz z mojego postu. Tak się składa że jestem przeciwko spłacaniu przez szarych Greków, Portugalczyków, Hiszpanów itp jakichkolwiek kredytów. Czy to hipotecznych, konsumpcyjnych, czy zaciągniętych przez rządy.
guzik prawda i łatwa wymówka dla działaczy związkowych i społecznych, którzy zwyczajnie zaniedbują swoją prace, ograniczają się do problemów branżowych i lokalnych
Guzik prawdą jest to co wyżej napisałeś. Działacze związkowi z rzeczywiście radykalnych syndykatów (bo z tezą, że elity i polityka "żółtych" związków zawodowych ponoszą częściową odpowiedzialność za bierność społeczeństwa w obliczu tego i innych problemów, nie polemizuję) i aktywiści skrajnej lewicy zazwyczaj dysponują zbyt małymi mocami przerobowymi, żeby praktycznie ugryźć kwestię dłużnego pieniądza w skali kraju lub chociaż poprzez rozkręcenie jakiejś ogólnokrajowej kampanii informacyjnej. M.in. z tego samego powodu koncentrują się właśnie na sprawach lokalnych i branżowych, innymi słowy to w dużej mierze efekt obiektywnych ograniczeń, a nie takiego czy innego subiektywnego chciejstwa. A nawet gdyby byli w stanie taką kampanię rozkręcić, to nie ma żadnej gwarancji że przyniosłaby ona jakieś wymierne efekty w postaci radykalizacji postaw reszty społeczeństwa. Jak długo ludzie będą myśleli, że są w stanie spłacać swoje kredyty, rządy kredyty państwowe itp i nie ma wokół tych kwestii zaostrzających się konfliktów, tak długo będą pozostawali obojętni na nie, ewentualnie wyrażając przekonanie, że "kiedyś to wszystko może i jebnie, ale dopóki jakoś się kręci, będę korzystał".
Czy ci się to podoba czy nie, większość ludzi w tym systemie żyje z dnia na dzień i nie ma czasu, narzędzi intelektualnych lub zwyczajnie ochoty do rozkminiania wielu problemów nurtujących aktywistów marginalnych lewicowych ugrupowań. A my nie mamy magicznej różdżki za pomocą której z dnia na dzień moglibyśmy to nastawienie zmienić. Tu trzeba żmudnej pracy u podstaw, której skuteczność wymaga, żeby prowadzona była nie w społecznej próżni wypełnionej jedynie widzimisię aktywistów odnośnie priorytetów (bo to prosta droga do marginalizacji i wyjścia na sfrustrowanych, wyalienowanych od społeczeństwa i jego problemów krzykaczy), tylko wokół realnych, dotykających ludzi tu i teraz antagonizmów (najczęściej właśnie o charakterze lokalnym i/lub branżowym). Inaczej wyjdziemy na oszołomów w stylu tych od "prawdy smoleńskiej".
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
jak rozumiem, Grecy,
Nie mam pojęcia jakim cudem wyczytałeś taki przekaz z mojego postu. Tak się składa że jestem przeciwko spłacaniu przez szarych Greków, Portugalczyków, Hiszpanów itp jakichkolwiek kredytów. Czy to hipotecznych, konsumpcyjnych, czy zaciągniętych przez rządy.
Guzik prawdą jest to co wyżej napisałeś. Działacze związkowi z rzeczywiście radykalnych syndykatów (bo z tezą, że elity i polityka "żółtych" związków zawodowych ponoszą częściową odpowiedzialność za bierność społeczeństwa w obliczu tego i innych problemów, nie polemizuję) i aktywiści skrajnej lewicy zazwyczaj dysponują zbyt małymi mocami przerobowymi, żeby praktycznie ugryźć kwestię dłużnego pieniądza w skali kraju lub chociaż poprzez rozkręcenie jakiejś ogólnokrajowej kampanii informacyjnej. M.in. z tego samego powodu koncentrują się właśnie na sprawach lokalnych i branżowych, innymi słowy to w dużej mierze efekt obiektywnych ograniczeń, a nie takiego czy innego subiektywnego chciejstwa. A nawet gdyby byli w stanie taką kampanię rozkręcić, to nie ma żadnej gwarancji że przyniosłaby ona jakieś wymierne efekty w postaci radykalizacji postaw reszty społeczeństwa. Jak długo ludzie będą myśleli, że są w stanie spłacać swoje kredyty, rządy kredyty państwowe itp i nie ma wokół tych kwestii zaostrzających się konfliktów, tak długo będą pozostawali obojętni na nie, ewentualnie wyrażając przekonanie, że "kiedyś to wszystko może i jebnie, ale dopóki jakoś się kręci, będę korzystał".
Czy ci się to podoba czy nie, większość ludzi w tym systemie żyje z dnia na dzień i nie ma czasu, narzędzi intelektualnych lub zwyczajnie ochoty do rozkminiania wielu problemów nurtujących aktywistów marginalnych lewicowych ugrupowań. A my nie mamy magicznej różdżki za pomocą której z dnia na dzień moglibyśmy to nastawienie zmienić. Tu trzeba żmudnej pracy u podstaw, której skuteczność wymaga, żeby prowadzona była nie w społecznej próżni wypełnionej jedynie widzimisię aktywistów odnośnie priorytetów (bo to prosta droga do marginalizacji i wyjścia na sfrustrowanych, wyalienowanych od społeczeństwa i jego problemów krzykaczy), tylko wokół realnych, dotykających ludzi tu i teraz antagonizmów (najczęściej właśnie o charakterze lokalnym i/lub branżowym). Inaczej wyjdziemy na oszołomów w stylu tych od "prawdy smoleńskiej".