Dodaj nową odpowiedź

Nie wiem do kogo są pytania

Nie wiem do kogo są pytania komentującego powyżej. Już odpisałem ale widocznie nie doszło(łącze mam do niczego albo cenzura)
Jeśli to do mnie to odpowiem, że nie chodzi mi o żaden strach przed podziałami, a o ich szkodliwość w powodzeniu strajku generalnego, szczególnie gdy są to podziały oparte na mocnych konfliktach. Rozmywa się w ten sposób jeden konkretny cel w jaki powinni uderzyć wszyscy pracownicy bez względu na to czy są bogobojni, ateistyczni, krytyczni, lewi, prawi, żwawi, niemrawi i tak bez końca. Taki podział próbuje zrobić już skrajna prawica, więc nie wiem dlaczego anarchiści dokładają do tego swój ogień. Palącym problemem i podstawowym jest zrozumienie mechanizmów ekonomicznych w neoliberalizmie i ich skutków teraz i w przyszłości dla wszystkich robotników. Przy tym wszystkie inne kwestie jawią się jako drugoplanowe kwestie obyczajowe. Jeśli ktoś nie ma własnego mieszkania, mieszka kątem tam i tu, wychowuje samotnie dzieci, spłaca kredyt kilkunastoletni a właśnie stracił pracę, albo ktoś kto nigdy nie uzyska zdolności kredytowej i nie ma szans na założenie rodziny bo musi tkwić w miejscu pracy gdzie dostaje ochłap, to tacy ludzie mają w dupie jakąś kolorową paradę umalowanych facetów tańczących w rytmie samby czy techno albo żałosne występy rzymsko pozdrawiających się marginesów superekstrapolskich(tymi to w ogóle chyba interesuje się naprawdę tylko Gazeta Wyborcza, Antifa i Nidy Więcej)
Ludzie naprawdę słuchają kto ma lepszą i bardziej racjonalną, konkretną i realną na daną chwilę propozycję. Nie lubią abstrakcji bo im się nie chce myśleć samodzielnie. Ale i to jest do naprawienia. Potrzeba trochę czasu i narzędzi. Kwestia więc tylko tego czy większość postawi na myślenie abstrakcyjne, wysiłek i wyrzeczenia ponad własne ego czy na prostacką, kłamliwą logikę populizmu pana Mikke. Do czystego anarchokapitalizmu nie nawiązuję, bo niewiele o tej koncepcji wiem.
Jestem raczej bezprzymiotnikowy i zwolennikiem podejmowania decyzji ekonomicznych w trakcie przemian, a nie założonych przez nielicznych.

"Pomijając fakt, że w ramach prawa nie ma miejsca na coś takiego jak strajk generalny. Równie dobrze możesz więc namawiać do powstania czy rewolucji."

Strajk generalny w ramach obecnego prawa byłby raczej idiotyczny, bo chodzi przecież o zmianę praw.
Pałki i gaz jak mniemam wejdą do akcji i posypią się razy na robotników. Przemoc strajkujących wtedy jest tylko zwykłą obroną. To tylko pokaże słabość i kłamstwo demokracji parlamentarnej, jej całkowitej niereprezentatywności ludzi, pokaże ukrywającą się za jej pseudodialogiem przemoc a całą ekonomię neoliberalną jako jeden wielki interes polityków i bogatych elit, którzy w dupie mają resztę społeczeństwa potrzebnego im tylko do pracy i konsumowania bzdur. To chyba dość proste.
Takie jest moje zdanie na dziś.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.