Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Czw, 2011-07-14 00:34
Rzecz w tym ,że same w sobie akcje insurekcjonistów nie prowadzą do trwałej zmiany społecznej, co najwyżej podsycają istniejący gniew. Nam w Polsce potrzeba jest nie walki z wiatrakami przy pomocy rzucania mołotowami w policje,ale budowania świadomości klasowej poprzez wchodzenie w istniejące walki społeczne, wspierania ludzi tam gdzie dochodzi do otwartego konfliktu z Państwem i Kapitałem i pokazywanie ich systemowego kontekstu. Tylko w ten sposób , w trakcie codziennej walki pracowników czy mieszkańców gentryfikowanych dzielnic miasta może obudzić się w zaczadzonych neoliberalną progandą umysłach myśl że znaczenie mają takie wartości jak solidarność czy pomoc wzajemna , a kapitalizm nie jest najlepszym z możliwych ustrojów. Nie zrobi tego bynajmniej wysadzenie bankomatu czy nawet obrzucenie mołotowami psów.
Nie twierdze,że insurekcjonizm na pewnym etapie rozwoju ruchu społecznego nie ma znaczenia - kapitaliści sami nie odejdą , a ruch musi być przygotowany , że prędzej czy później będzie jak w Hiszpanii i przygotowywać się do zbrojnego rozwiązania. Sęk w tym ,że grupy zbrojne powinny być jedynie narzędziem w rękach masowego ruchu społecznego, służącym do jego obrony , a nie narzędziem jego tworzenia. Czyli raczej MIL niż ETA, raczej BR niż RAF.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Rzecz w tym ,że same w
Rzecz w tym ,że same w sobie akcje insurekcjonistów nie prowadzą do trwałej zmiany społecznej, co najwyżej podsycają istniejący gniew. Nam w Polsce potrzeba jest nie walki z wiatrakami przy pomocy rzucania mołotowami w policje,ale budowania świadomości klasowej poprzez wchodzenie w istniejące walki społeczne, wspierania ludzi tam gdzie dochodzi do otwartego konfliktu z Państwem i Kapitałem i pokazywanie ich systemowego kontekstu. Tylko w ten sposób , w trakcie codziennej walki pracowników czy mieszkańców gentryfikowanych dzielnic miasta może obudzić się w zaczadzonych neoliberalną progandą umysłach myśl że znaczenie mają takie wartości jak solidarność czy pomoc wzajemna , a kapitalizm nie jest najlepszym z możliwych ustrojów. Nie zrobi tego bynajmniej wysadzenie bankomatu czy nawet obrzucenie mołotowami psów.
Nie twierdze,że insurekcjonizm na pewnym etapie rozwoju ruchu społecznego nie ma znaczenia - kapitaliści sami nie odejdą , a ruch musi być przygotowany , że prędzej czy później będzie jak w Hiszpanii i przygotowywać się do zbrojnego rozwiązania. Sęk w tym ,że grupy zbrojne powinny być jedynie narzędziem w rękach masowego ruchu społecznego, służącym do jego obrony , a nie narzędziem jego tworzenia. Czyli raczej MIL niż ETA, raczej BR niż RAF.