Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pią, 2011-07-15 10:02
To raczej działalność związkowa wydaje się wyczerpywać w dobie społeczeństwa sieciowo-informacyjnego, masowego indywidualizmu, rozrastającego sektora usług i ciągłego uelastyczniania rynku pracy
Co najwyżej w krajach tzw. Zachodu, gdzie rzeczywiście ma miejsce rozrost sektora usług kosztem tradycyjnej wielkoskalowej "produkcji" i tylko jeśli chodzi o formułę wielkich, zbiurokratyzowanych związków zawodowych mających za bazę wielkoprzemysłowy proletariat. Natomiast twoja diagnoza nijak się ma do sytuacji mniejszych, niehierarchicznych i przez to dużo bardziej elastycznych zz-ów, które - jak pokazuje np. kampania ZSP przeciwko OTTO Workforce - jakoś potrafią odnaleźć się w realiach uelastycznionego rynku pracy i skutecznie walczyć o polepszanie sytuacji "śmieciowych" pracowników.
Zresztą sektor usługowy w wielu przypadkach nie odstaje pod względem organizacji pracy, skali i skoncentrowania działalności od klasycznej fabryki. Przykładem właśnie hipermarkety o których sam piszesz w swoim poście
Anarchistyczni krytycy anarchosyndykalizmu zwracają uwagę, że kapitalizm potrzebuje związków zawodowych żeby dobrze funkcjonować. Kanalizują one spontaniczny gniew robotników, wybuchy przemocy przeciwko hierarchii i szefom, rozładowują konkretnymi negocjacjami i ustępstwami ekonomicznymi. Dzięki związkom zawodowym łatwiej przekupić i zapanować nad robotnikami, zintegrować ich z systemem i zakładem. Dowodzi tego cała powojenna historia Europu Zachodniej
Powojenna historia Europy Zachodniej to głównie historia ww. wielkich zbiurokratyzowanych zz-ów, a nie wspomnianych małych niehierarchicznych organizacji związkowych, na których przeważnie opiera się strategia współczesnego @syndykalizmu. Jeśli krytycznych wobec @syndykalizmu insurekcjonistów stać tylko na takie powierzchowne generalizacje i na tym budują swoje przekonania o wyższości własnej strategii, to ja pięknie dziękuję za taki "wkład" (a raczej uwiąd) teoretyczny. Wolę już "awangardowy" @syndykalizm, którego teoretycy i działacze przynajmniej nie próbują czarować rzeczywistości jakimiś wyssanymi z brudnego palca bajeczkami.
jest mało prawdopodobne, że jak ci ludzie wywalczą socjal/podwyżke/nadgodziny itp to pójdą obalać system
Jest jeszcze mniej prawdopodobne, że cokolwiek na tym polu osiągną bez horyzontalnych sieci wsparcia i pomocy wzajemnej budowanych w miejscu pracy i zamieszkania, opartych na nie-utowarowionych relacjach lub dążących do wypracowania takowych. Oczywiście można naiwnie liczyć, że najpierw się "obali system", a dopiero potem pomyśli "co dalej". Tylko że z takim podejściem to można obalić, ale najwyżej pół litra. Podstawy funkcjonowania "systemu" nie stanowi infrastruktura i personel banków, wielkich korpo i instytucji rządowych, stanowiących cel dla insurekcjonistów, tylko określone idee, nawyki i schematy działania odtwarzane w codziennym życiu przez tzw. szarych Kowalskich. To na tych płaszczyznach "reprodukcji życia codziennego" powinna się skupiać autentycznie antysystemowa działalność.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
To raczej działalność
Co najwyżej w krajach tzw. Zachodu, gdzie rzeczywiście ma miejsce rozrost sektora usług kosztem tradycyjnej wielkoskalowej "produkcji" i tylko jeśli chodzi o formułę wielkich, zbiurokratyzowanych związków zawodowych mających za bazę wielkoprzemysłowy proletariat. Natomiast twoja diagnoza nijak się ma do sytuacji mniejszych, niehierarchicznych i przez to dużo bardziej elastycznych zz-ów, które - jak pokazuje np. kampania ZSP przeciwko OTTO Workforce - jakoś potrafią odnaleźć się w realiach uelastycznionego rynku pracy i skutecznie walczyć o polepszanie sytuacji "śmieciowych" pracowników.
Zresztą sektor usługowy w wielu przypadkach nie odstaje pod względem organizacji pracy, skali i skoncentrowania działalności od klasycznej fabryki. Przykładem właśnie hipermarkety o których sam piszesz w swoim poście
Powojenna historia Europy Zachodniej to głównie historia ww. wielkich zbiurokratyzowanych zz-ów, a nie wspomnianych małych niehierarchicznych organizacji związkowych, na których przeważnie opiera się strategia współczesnego @syndykalizmu. Jeśli krytycznych wobec @syndykalizmu insurekcjonistów stać tylko na takie powierzchowne generalizacje i na tym budują swoje przekonania o wyższości własnej strategii, to ja pięknie dziękuję za taki "wkład" (a raczej uwiąd) teoretyczny. Wolę już "awangardowy" @syndykalizm, którego teoretycy i działacze przynajmniej nie próbują czarować rzeczywistości jakimiś wyssanymi z brudnego palca bajeczkami.
Jest jeszcze mniej prawdopodobne, że cokolwiek na tym polu osiągną bez horyzontalnych sieci wsparcia i pomocy wzajemnej budowanych w miejscu pracy i zamieszkania, opartych na nie-utowarowionych relacjach lub dążących do wypracowania takowych. Oczywiście można naiwnie liczyć, że najpierw się "obali system", a dopiero potem pomyśli "co dalej". Tylko że z takim podejściem to można obalić, ale najwyżej pół litra. Podstawy funkcjonowania "systemu" nie stanowi infrastruktura i personel banków, wielkich korpo i instytucji rządowych, stanowiących cel dla insurekcjonistów, tylko określone idee, nawyki i schematy działania odtwarzane w codziennym życiu przez tzw. szarych Kowalskich. To na tych płaszczyznach "reprodukcji życia codziennego" powinna się skupiać autentycznie antysystemowa działalność.