Dodaj nową odpowiedź

To raczej działalność

To raczej działalność związkowa wydaje się wyczerpywać w dobie społeczeństwa sieciowo-informacyjnego, masowego indywidualizmu, rozrastającego sektora usług i ciągłego uelastyczniania rynku pracy

Co najwyżej w krajach tzw. Zachodu, gdzie rzeczywiście ma miejsce rozrost sektora usług kosztem tradycyjnej wielkoskalowej "produkcji" i tylko jeśli chodzi o formułę wielkich, zbiurokratyzowanych związków zawodowych mających za bazę wielkoprzemysłowy proletariat. Natomiast twoja diagnoza nijak się ma do sytuacji mniejszych, niehierarchicznych i przez to dużo bardziej elastycznych zz-ów, które - jak pokazuje np. kampania ZSP przeciwko OTTO Workforce - jakoś potrafią odnaleźć się w realiach uelastycznionego rynku pracy i skutecznie walczyć o polepszanie sytuacji "śmieciowych" pracowników.

Zresztą sektor usługowy w wielu przypadkach nie odstaje pod względem organizacji pracy, skali i skoncentrowania działalności od klasycznej fabryki. Przykładem właśnie hipermarkety o których sam piszesz w swoim poście

Anarchistyczni krytycy anarchosyndykalizmu zwracają uwagę, że kapitalizm potrzebuje związków zawodowych żeby dobrze funkcjonować. Kanalizują one spontaniczny gniew robotników, wybuchy przemocy przeciwko hierarchii i szefom, rozładowują konkretnymi negocjacjami i ustępstwami ekonomicznymi. Dzięki związkom zawodowym łatwiej przekupić i zapanować nad robotnikami, zintegrować ich z systemem i zakładem. Dowodzi tego cała powojenna historia Europu Zachodniej

Powojenna historia Europy Zachodniej to głównie historia ww. wielkich zbiurokratyzowanych zz-ów, a nie wspomnianych małych niehierarchicznych organizacji związkowych, na których przeważnie opiera się strategia współczesnego @syndykalizmu. Jeśli krytycznych wobec @syndykalizmu insurekcjonistów stać tylko na takie powierzchowne generalizacje i na tym budują swoje przekonania o wyższości własnej strategii, to ja pięknie dziękuję za taki "wkład" (a raczej uwiąd) teoretyczny. Wolę już "awangardowy" @syndykalizm, którego teoretycy i działacze przynajmniej nie próbują czarować rzeczywistości jakimiś wyssanymi z brudnego palca bajeczkami.

jest mało prawdopodobne, że jak ci ludzie wywalczą socjal/podwyżke/nadgodziny itp to pójdą obalać system

Jest jeszcze mniej prawdopodobne, że cokolwiek na tym polu osiągną bez horyzontalnych sieci wsparcia i pomocy wzajemnej budowanych w miejscu pracy i zamieszkania, opartych na nie-utowarowionych relacjach lub dążących do wypracowania takowych. Oczywiście można naiwnie liczyć, że najpierw się "obali system", a dopiero potem pomyśli "co dalej". Tylko że z takim podejściem to można obalić, ale najwyżej pół litra. Podstawy funkcjonowania "systemu" nie stanowi infrastruktura i personel banków, wielkich korpo i instytucji rządowych, stanowiących cel dla insurekcjonistów, tylko określone idee, nawyki i schematy działania odtwarzane w codziennym życiu przez tzw. szarych Kowalskich. To na tych płaszczyznach "reprodukcji życia codziennego" powinna się skupiać autentycznie antysystemowa działalność.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.