Dodaj nową odpowiedź

c.d. polemiki

Każdy serwis informacyjny na charakter opiniotwórczy - i twoje deklaracje nie mają tu większego znaczenia - tym bardziej jeśli nazywa się Centrum Informacji Anarchistycznej. Jeśli przemianujecie go na Centrum Informacji o Działalności Związku Syndykalistów Polskich, to obiecuje, że nie pojawi się tu więcej ani jeden mój komentarz.

To jak widzicie samych siebie, i jak niestety mogą postrzegać was inni, ma związek z ogólnym regresem perspektywy emancypacyjnej. Dziś nie mówi się - co najwyżej przebąkuje - o budowaniu zupełnie innego modelu społeczeństwa, lecz za "rewolucje" uznaje się zaledwie społeczne wystąpienia w obronie socjalu - państwa opiekuńczego, jak np. ostatnie protesty w Hiszpanii.Czyli nie atakuje się, ale broni pewnych zdobyczy ubiegłego wieku. Utopia zbankrutowała w świadomości społecznej. System wyruchał mentalność ludzi. Nikt nie wierzy w inny świat. W Polsce trzeba to pomnożyć razy 10. Dlatego w debacie publicznej socjaldemokratyczna Krytyka Polityczna postrzegana jest jako "lewacy, komuniści" itp, a Wy, konsekwentnie występując w obronie praw pracowniczych, możecie być uznawani przez innych za radykałów, ba, może nawet rewolucjonistów. I faktycznie, w kraju gdzie nikt nie liczy się z pracownikami, "rewolucyjne" może wydawać się pobudzanie ich do obrony własnych interesów. Taka działalność jest oczywiście potrzebna, ale dzieje się to już w innych warunków niż sto lat temu. Jest bardzo mało prawdopodobne ponowne powstanie rewolucyjnego ruchu robotniczego, co dopiero pracowniczego ruchu anarchistycznego.
Z jednej strony nie wiadomo jak dalece zaktywizuje się społeczeństwo wobec zaostrzających się nierówności, wynikających z globalizacji, z drugiej zaś wiemy, że na poziomie państwa narodowego i modelu opiekuńczego, wypracowano skuteczne mechanizmy rozbrajania radykalizmu społecznego poprzez opiekuńczy konsensus. Podejrzewać można, że w wyniku wielu bitew wiek XXI zakończy się przeniesieniem tego samego mechanizmu-kompromisu na skalę globalną, co zresztą oddaliłoby (a jednocześnie uspokoiło) ludzi jeszcze bardziej od demokracji. Obrona praw pracowniczych to niewiele, demokracja uczestnicząca to za mało - dziś mamy do czynienia z programami dotowanymi np. przez UE, które same w sobie promują np ekonomię społeczną, tworzenie spółdzielni pracowniczych, gdzie kolektywnie podejmuje się decyzje i nie ma szefa itp. W wielu korporacjach, na poszczególnych poziomach spłaszcza się hierarchię i wprowadza elementy kolektywnej decyzyjności aby pobudzić ludzką kreatywność i innowacyjność (kapitał informacyjny) - mimo to kapitalizm pozostaje kapitalizmem. Czy to znaczy, że system robi krok w stronę anarchizmu?
Nie robi tak, samo jak i wy go nie robicie, doprowadzając do tego, że
pracownikom wypłacono zaległe pensje za nadgodziny. Rozumiem, argument, że ludzie organizując się do obrony własnych praw, uczą się demokracji bezpośredniej, odkrywają nowy model działania itp - skłaniać się jednak można ku twierdzeniu, że w momencie gdy socjal uda się ocalić, pójdą oni za tym kto zagwarantuje im to materialne bezpieczeństwo, a nie będzie wskazywał dodatkowo na potrzebę jednoczesnego ocalenia ich wolności. Ludzie potrzebują socjalnej wygody, niekoniecznie wolności. Dowiódł tego liberalny, opiekuńczy kapitalizm i fala buntu lat 60-ych. Dlatego -zdaniem insurekcjonistów - anarchiści powinni mówić więcej o wolności, a mniej o socjalu i dlatego też odwróciłbym pytanie: nie dokąd Wy we własnym wyobrażeniu zaprowadzicie ludzi, lecz dokąd oni zaprowadzą was?
Znam i obserwuję wielu anarchistów, którzy skończyli swoją anarchistyczną karierę w NGO'sach, w Amnesty International, w Fundacji Helsińskiej - zintegrowali się z systemem. Poszli tam bo dostrzegali pewne podobieństwo między profilem tych organizacji a własnymi ideałami. Czy dziś są anarchistami, czy przybliżyli społeczeństwo do anarchizmu działając w ramach tych struktur? Zamienili się w liberalnych obrońców praw człowieka. Ludzie dokarmiający bezdomnych w ramach akcji "food not bombs" zapewne bez problemu odnajdą się ze swoim anarchizmem w opiece społecznej i u brata Alberta.Insurekcjonista mógłby zaprotestować: "Taki integrystyczny, wykastrowany z elementu wywrotowości, anarchizm kształtujecie we własnych głowach, dokonując wyboru takich a nie innych metod działania." Podobnie jest ze związkami zawodowymi, które zasadniczo, chcecie tego czy nie, dokonują inkluzji robotników do systemu kapitalistycznego, gwarantując redystrybucję części zysku. Jeśli dokądkolwiek dotrzecie to zapewne tam, i nie dalej, a i z tego warto będzie być zadowolonym - ale nie będzie to koniecznie dobry punkt wyjścia dla anarchistycznej propagandy. Tym punktem zdaniem insurekcjonistów jest illegalizm - akcent położony na zerwanie z limitami nakładanymi przez prawo oraz systemowe instytucje (i tworzenie alternatyw). Anarchizm, który nie wyrzeka się ani nie ukrywa swojej bojowości (insurekcjonizm) łamie i wykracza poza szereg mechanizmów rozładowujących konflikt w obrębie systemu - dzięki akcji bezpośredniej, zaszczepiony jest na zjawisko o którym tu wspomniałem, na fakt, że umiarkowane środki stają się i prowadzą do umiarkowanych celów. Narzędzie którym decydujesz się posługiwać współkształtuje nie tylko rzeczywistość, ale również samego Ciebie co przyczynia się bądź do poszerzenia twojej świadomości rewolucyjnej bądź też do jej przytępienia.Tak można by chyba streścic przynajmniej część insurekcyjnej refleksji. To właśnie w procesie ataku, ich zdaniem, kształtuje się rewolucyjna świadomość:

Ktoś tu napisał:
"Podstawy funkcjonowania "systemu" nie stanowi infrastruktura i personel banków, wielkich korpo i instytucji rządowych, stanowiących cel dla insurekcjonistów, tylko określone idee, nawyki i schematy działania odtwarzane w codziennym życiu przez tzw. szarych Kowalskich. To na tych płaszczyznach "reprodukcji życia codziennego" powinna się skupiać autentycznie antysystemową działalność."

Dokładnie: związek zawodowy utrwala nawyk negocjowania z pracodawcą, dogadywania się z systemem, poszukiwanie kompromisu z szefem.Wikłasz ludzi w system, podejmując z nim pewną grę. Akcja bezpośrednia wyprowadza ich poza niego,tworzy nowy model bojowych relacji, które stanowią punkt wyjścia w walce z systemem. I oczywiście - powiem to po raz 10 i ostatni - żadni insurekcjoniści nie twierdzą, że zamiast budowania ruchu społecznego, należy się zająć wyłącznie stosowaniem przemocy, a reszta jakoś sama się ułoży. Insurekcjoniści SĄ częścią szerszego ruchu i w niczym nie zamierzają go wyręczać, a jedynie uzupełnić, promując pewną postawę właściwą anarchizmowi.Dlatego insurekcjoniści mówią - zakład pracy, osiedle, więzienie - ok, wszystko to są miejsca dla budowy ruchu społecznego, ale potrzebne jest coś więcej niż uczenie ludzi jak walczyć z szefami, jak zakładac organizacje - potrzebne ich zdaniem jest wejście w perspektywę otwartej konfrontacji, podtrzymującej alternatywę całkowitego odrzucenia systemu.

2. Żaden ruch nie zajedzie daleko bez elementarnej solidarności między jego uczestnikami, nawet jeśli nie zgadzają się oni między sobą co do stosowanych metod. Wy się z tej solidarności sami wykluczacie, wypinając na informacje o anarchistycznych więźniach politycznych związanych z radykalnymi atakami.Przypominacie sb-ckich cenzorów, którzy dokonując przeglądu prasy zagranicznej wycinają nożyczkami wiadomości dotyczące bojowego anarchizmu. Niedawno usunęliście komentarz, poddający w wątpliwość jakość solidarności polskiego środowiska A, mówiący o tym, że dwie osoby aresztowane po Szczycie Rady Europy od dawna już samotnie stawiają się na rozprawy i nie pojawia się tam nikt kto by okazał im solidarność poprzez swoją obecność. Kiedy Rozbrat robi koncert na rzecz wschodnich anarchistów skazywanych za akcje bezpośrednie, wy awanturujecie się, że dzieje się to w tym samym czasie co wasze "Dni Gniewu Społecznego". Czym są Dni Gniewu Społecznego? Spotkaniem się garstki aktywistów, o którym władza wie odpowiednio wcześnie, więc z góry wiadomo jest, że protest zostanie otoczony, poddany kontroli i ewentualnie zneutralizowany. Jakie będą najpewniejsze efekty takiego protestu: takie same jak po Szczycie rady Europy - policja wrobi część waszych kolegów w "czynną napaść" na podstawie fałszywych zeznań, na rozprawy których po upływie roku nikt nie będzie się już stawiał poza samymi zainteresowanymi.
Oby tak nie było, ale wyrażam tu swoją wątpliwość i pokazuje pewne wady o których należy dyskutować.
Greckim anarchistom nie trzeba takich rzeczy tłumaczyć, jest to bowiem rzecz oczywista, kiedy ruch zmaga się państwowymi represjami:

http://grecjawogniu.info/?p=2150

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.