Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Nie, 2011-07-24 21:25
Odszedłem niechętnie, aczkolwiek innego wyjścia nie było, poczułem się wykorzystany i postawiony pod ścianą przez osobę przejmującą interes w ramach przechodzenia kolejnych jednostek na system franczyzowy.
Generalnie myślę, że Empik zasługuje na miano jednego z najgorszych pracodawców w Polsce. Sytuacja jest jednak dość skomplikowana. Moim zdaniem problemem jest to, że osoby decyzyjne w EMF uczyniły sobie z Empiku dojną krowę ratującą interesy całej grupy. Te ciągłe zmiany strategii, dyrektorów sprzedaży, operacyjnych. Tak naprawdę w żadnym momencie nikt nie wiedział co dzieje się "na dole", na froncie, tam, gdzie "robią się pieniądze", którymi oni później (wcale nie najtrafniej) dysponowali. Patrząc z perspektywy czasu na pomysły ludzi na wysokich decyzyjnych stanowiskach w Empiku widać, że były (są) one oderwane całkowicie od rzeczywistości i niejednokrotnie szeregowy pracownik miałby lepszy pomysł na daną sytuację niż taki R. M-K. (wywalony już zresztą...). Dlatego np. tak powszechnie wyśmiewane (a jednocześnie straszne) były pomysły pani KK zarządzającej obsługą klienta. Ona pisała strategię serwisu dla firmy pod dyktando podręczników z tej dziedziny. Zero wkładu własnego, zero doświadczenia, zero rozeznania w realnych potrzebach salonów. Cała misternie budowana od 2006r. strategia obsługi klienta opierająca się na osobie trenera (eksperta, szefa sekcji punktu obsługi klienta, czy też jak tam jeszcze ta osoba się na przestrzeni tych lat nazywała) po prostu nie pasowała do specyfiki pracy w tej firmie. Taka osoba po prostu nie mogła być jednocześnie trenerem, coachem, nauczycielem, oraz w tym samym czasie wykonywać zwykłą pracę (stanie na kasie, rozkładanie towaru, czyszczenie regałów itp). A musiała to robić i robiła. Można więc sobie wyobrazić jak wyglądało "coachowanie" pracowników... Ciągnięto ten cyrk latami, roztaczano piękne wizje z nim wiązane, a z tego co ostatnio słyszę trenerom podziękowano. Nic dodać nic ująć. Podobnie rzecz miała się z wieloma aspektami pracy w Empiku: niedorzecznie zorganizowane dostawy, promocje przykasowe, chore wymysły dziękowania klientom po imieniu czytając ukradkiem rzeczone imię z karty płatniczej (za odmowę można było jak najbardziej serio dostać wypowiedzenie, po czym nagle z akcji zrezygnowano, gdy okazało się, iż spotkała się z miażdżącą krytyką autorytetów ze środowiska branżowego), dyrygenci (tak, jakby pracowników na sali było zbyt wielu i się nudzili), pospieszne, niedbałe i katastrofalne w skutkach uruchomienie Magazynu Centralnego tuż przed Bożym Narodzeniem przed paru laty. To tylko tak na szybko. Co więc trzyma tam ludzi, pomimo tego całego bałaganu i ciągłego narzekania? Otóż to - istnieje w Empiku jakieś poczucie wspólnoty, przyciąga on specyficznych ludzi. Są to osoby o podobnych, choć często bardzo oryginalnych osobowościach (wiem, że brzmi to jak sprzeczność, ale nie w tym wypadku), wspólnych zainteresowaniach, tym samym poczuciu humoru, spotykający się także po pracy. Dokładając do tego możliwość pracy przy sprzedaży najnowszych tytułów książkowych, muzycznych, filmowych, multimedialnych i korzystanie z tego - mamy obraz. Takie zespoły pracownicze naprawdę odwalały kawał dobrej roboty - pomimo chaosu na górze jakoś ludzie ci układali sobie pracę. Ostatnie zmiany jednak dowiodły, że można zepsuć i to. Przejmowanie dobrze funkcjonujących salonów w ramach franczyzy przez osoby zupełnie do tego nieprzygotowane, niekompetentne, a co gorsza często traktujące ludzi przedmiotowo (przecież "przejmują" ich razem ze sklepem) przelało czarę goryczy. Przynajmniej w moim przypadku, ale wiem, że nie jestem w tym odczuciu i działaniu osamotniony. I to za to właśnie dokonanie Empik powinien otrzymać miano najgorszego pracodawcy, aczkolwiek jak napisałem - zawsze jest większa ryba, odnoszę wrażenie, że Empik jest ofiarą niewłaściwych założeń i relacji panujących w grupie EMF. A ja odnoszę wrażenie, że Empik na tej transformacji własnościowej straci dużo więcej niż zyska - co innego otwierać nowe salony w tym systemie, gdzie agent sam rekrutuje ludzi i buduje załogę, a co innego masowo niszczyć dobrze funkcjonujące (pomimo wszelkich przeciwności), doświadczone zespoły. Szczerze mówiąc czarno widzę przyszłość Empiku, z tych powodów, o których napisałem, ale też z powodu tragicznych relacji z kontrahentami - ale to już temat na inną dyskusję...
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
pracowałem tam ponad dwa razy dłużej od Ciebie
Odszedłem niechętnie, aczkolwiek innego wyjścia nie było, poczułem się wykorzystany i postawiony pod ścianą przez osobę przejmującą interes w ramach przechodzenia kolejnych jednostek na system franczyzowy.
Generalnie myślę, że Empik zasługuje na miano jednego z najgorszych pracodawców w Polsce. Sytuacja jest jednak dość skomplikowana. Moim zdaniem problemem jest to, że osoby decyzyjne w EMF uczyniły sobie z Empiku dojną krowę ratującą interesy całej grupy. Te ciągłe zmiany strategii, dyrektorów sprzedaży, operacyjnych. Tak naprawdę w żadnym momencie nikt nie wiedział co dzieje się "na dole", na froncie, tam, gdzie "robią się pieniądze", którymi oni później (wcale nie najtrafniej) dysponowali. Patrząc z perspektywy czasu na pomysły ludzi na wysokich decyzyjnych stanowiskach w Empiku widać, że były (są) one oderwane całkowicie od rzeczywistości i niejednokrotnie szeregowy pracownik miałby lepszy pomysł na daną sytuację niż taki R. M-K. (wywalony już zresztą...). Dlatego np. tak powszechnie wyśmiewane (a jednocześnie straszne) były pomysły pani KK zarządzającej obsługą klienta. Ona pisała strategię serwisu dla firmy pod dyktando podręczników z tej dziedziny. Zero wkładu własnego, zero doświadczenia, zero rozeznania w realnych potrzebach salonów. Cała misternie budowana od 2006r. strategia obsługi klienta opierająca się na osobie trenera (eksperta, szefa sekcji punktu obsługi klienta, czy też jak tam jeszcze ta osoba się na przestrzeni tych lat nazywała) po prostu nie pasowała do specyfiki pracy w tej firmie. Taka osoba po prostu nie mogła być jednocześnie trenerem, coachem, nauczycielem, oraz w tym samym czasie wykonywać zwykłą pracę (stanie na kasie, rozkładanie towaru, czyszczenie regałów itp). A musiała to robić i robiła. Można więc sobie wyobrazić jak wyglądało "coachowanie" pracowników... Ciągnięto ten cyrk latami, roztaczano piękne wizje z nim wiązane, a z tego co ostatnio słyszę trenerom podziękowano. Nic dodać nic ująć. Podobnie rzecz miała się z wieloma aspektami pracy w Empiku: niedorzecznie zorganizowane dostawy, promocje przykasowe, chore wymysły dziękowania klientom po imieniu czytając ukradkiem rzeczone imię z karty płatniczej (za odmowę można było jak najbardziej serio dostać wypowiedzenie, po czym nagle z akcji zrezygnowano, gdy okazało się, iż spotkała się z miażdżącą krytyką autorytetów ze środowiska branżowego), dyrygenci (tak, jakby pracowników na sali było zbyt wielu i się nudzili), pospieszne, niedbałe i katastrofalne w skutkach uruchomienie Magazynu Centralnego tuż przed Bożym Narodzeniem przed paru laty. To tylko tak na szybko. Co więc trzyma tam ludzi, pomimo tego całego bałaganu i ciągłego narzekania? Otóż to - istnieje w Empiku jakieś poczucie wspólnoty, przyciąga on specyficznych ludzi. Są to osoby o podobnych, choć często bardzo oryginalnych osobowościach (wiem, że brzmi to jak sprzeczność, ale nie w tym wypadku), wspólnych zainteresowaniach, tym samym poczuciu humoru, spotykający się także po pracy. Dokładając do tego możliwość pracy przy sprzedaży najnowszych tytułów książkowych, muzycznych, filmowych, multimedialnych i korzystanie z tego - mamy obraz. Takie zespoły pracownicze naprawdę odwalały kawał dobrej roboty - pomimo chaosu na górze jakoś ludzie ci układali sobie pracę. Ostatnie zmiany jednak dowiodły, że można zepsuć i to. Przejmowanie dobrze funkcjonujących salonów w ramach franczyzy przez osoby zupełnie do tego nieprzygotowane, niekompetentne, a co gorsza często traktujące ludzi przedmiotowo (przecież "przejmują" ich razem ze sklepem) przelało czarę goryczy. Przynajmniej w moim przypadku, ale wiem, że nie jestem w tym odczuciu i działaniu osamotniony. I to za to właśnie dokonanie Empik powinien otrzymać miano najgorszego pracodawcy, aczkolwiek jak napisałem - zawsze jest większa ryba, odnoszę wrażenie, że Empik jest ofiarą niewłaściwych założeń i relacji panujących w grupie EMF. A ja odnoszę wrażenie, że Empik na tej transformacji własnościowej straci dużo więcej niż zyska - co innego otwierać nowe salony w tym systemie, gdzie agent sam rekrutuje ludzi i buduje załogę, a co innego masowo niszczyć dobrze funkcjonujące (pomimo wszelkich przeciwności), doświadczone zespoły. Szczerze mówiąc czarno widzę przyszłość Empiku, z tych powodów, o których napisałem, ale też z powodu tragicznych relacji z kontrahentami - ale to już temat na inną dyskusję...