Dodaj nową odpowiedź
Wspomnienie Marie-Noelle, zmarłej aktywistki No Borders z Calais
Czytelnik CIA, Pon, 2011-09-19 17:32 Świat | Miejsca | PublicystykaW sobotę 17 września nad ranem zmarła na raka nasza przyjaciółka Marie-Noelle Gues, znana też jako Zetkin. Marie-Noelle była pierwszą aktywistką No Border w Calais. Na lata przed obozem antygranicznym w 2009 roku prowadziła tutaj samotną walkę patrolując ulice uzbrojona jedynie w aparat fotograficzny i swoją niesamowitą odwagę. W pojedynkę interweniowała przeciw atakom policji na imigrantów.
Dokumentowała i ujawniała ich poczynania przerywając tym samym zmowę milczenia i apatię, które są zawsze pożywką dla wszelkich represji. Ani niezliczone procesy i wyroki ze strony państwa, szykany policji, czy straszenie śmiercią przez faszystowskie ścierwo nie były w stanie ugasić jej zapału i powstrzymać energii z jaką działała.
Zawsze można było ją spotkać na ulicach, w "dżunglach" i skłotach Calais, robiącą zdjęcia, piszącą, kłócącą się (np. ze mną nazywając moje pomysły na działania No Border w Calais "działalnością humanitarną"), krzyczącą ("Petain! Revient! T'as oublié tes chiens!"), czy śpiewającą piosenki ("Cholera, trudno znaleźć nowe rymy na Sarkozy"). Była inspiracją dla wielu aktywistów i aktywistek przyjeżdżających do Calais.
Poniżej wypowiedź aktywistki wspominającą Marie-Noelle:
"Z trudnością przychodzi mi mówienie o niej w czasie przeszłym
Marie-Noelle, osoba niezależna i nieznająca strachu, była wzorem do naśladowania dla aktywistek i aktywistów. Zdawała sobie sprawę z tego, że prawdziwa walka o lepsze, sprawiedliwe społeczeństwo nieuchronnie wiąże się z wkurzeniem tych zainteresowanych zachowaniem status quo. Równocześnie nie wahała się tego czynić: czy to policjantom i policjantkom, urzędnikom i urzędniczkom miejskim, wolontariuszom i wolontariuszkom organizacji charytatywnych bardziej zainteresowanych zachowaniem własnych przywilejów niż krytyką reżimu granicznego - wszystkim wykrzykiwała prawdę prosto w twarz.
Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Calais w 2009r. zachwycił mnie widok kobiety będącej rodzajem jednoosobowego FITwatch. Marie-Noelle regularnie chodziła nocą do byłej pasztuńskiej "dżungli", która wtedy była przerażającym i niebezpiecznym miejscem. Rozmawiała tam z ludźmi, a w razie najazdów policji przeciwstawiała się im oraz robiła zdjęcia.
Ta mała kobieta o wielkiej osobowości wbrew oniemiającemu klimatowi Calais nierzadko samotnie przeciwstawiała się władzy, co doprowadzało do nieprzyjemności z policją i procesów. Jej podejście polegające na przedkładaniu dążenia do sprawiedliwości nad opinię publiczną może być przykładem dla wielu innych osób.
Była także wspaniałym wzorcem dla kobiet. Miała odwagę wstąpić i działać w ekstremalnie patriarchalnym środowisku składającym się z męskich uchodźców posiadających wyższy status społeczny w krajach swojego pochodzenia i dlatego wysyłanych w podróż do Europy zamiast kobiet, męskich członków mafii walczących o wpływy i pieniądze, męskich członków CRS (oddział francuskiej policji zajmujący się tłumieniem zamieszek) stosujących groźby i przemoc w celu utrzymania patriarchalnego porządku, oraz - ostatnio - męskich faszystów, którzy wysyłali jej listy z pogróżkami i grozili śmiercią.
Tak jak Clara Zetkin i inni/e działacze i działaczki komunistyczni/e będący dla niej inspiracją, Marie-Noelle dała mi siłę by przeciwstawić się władzy, gdy pierwszy raz przyjechałam do Calais. Niech duch oporu przetrwa w jej pamięci."
Marie-Noelle sama mówiła o swojej pracy na ulicach Calais w ten sposób:
"Ważne jest, by pokazać że zawsze będę na miejscu gdy oni coś robią. Chcę zasiać w nich ten strach." ("C'est important d'être capable de montrer qu'on peut être toujours là et qu'on peut être présent quand ils font quelque chose. C'est cette peur la que je veux leur donner."
(Wypowiedź MN w filmie "L'Exil et Le Royaume")
Na Indymediach Lille oraz jej osobistym blogu regularnie zamieszczała sprawozdania z działań państwa i policji. Pseudonim którym się przy tym posługiwała był hołdem ku czci niemieckiej komunistki i feministki Klary Zetkin
Ostatni wpis na blogu z 15 sierpnia przyrównuje sytuację w Calais w 2011r. do deportacji w 1942r. i potępia nie tylko działania policji, ale także "collabos" (kolaborantów / kolaborantki) z SNCF (francuska kolej) raportujących obecność imigrantów na dworcu. Marie najwyraźniej pozostała niewzruszona ostatnim (n-tym, straciliśmy rachubę) skazującym wyrokiem dotyczącym tzw. "outrage", czyli znieważenia urzędników państwowych - tym razem poprzez określenie ich właśnie mianem "collabos".
Pod tym linkiem znajduje się kolekcja filmów, na których można zobaczyć ją w akcji, samotnie filmującą i dopuszczającą się "outrage" wobec funkcjonariuszy CRS.
Dla nas, aktywistek i aktywistów z Calais, Marie pozostanie w pamięci jako przyjaciółka, towarszyszka i inspiracja. W ostatnich dniach śpiewamy "Pieśń partyzantów" ("Chante de Partisans"): "Amie, si tu tombes, une amie sort de l'ombre à ta place." (Przyjaciółko, gdy polegniesz, przyjaciele wyłonią się z cienia, by zająć twoje miejsce). Dostajemy wiadomości z całej Europy wspominające i upamiętniające Marie Noelle.
Wzywamy wszystkich przyjaciół i przyjaciółki Marie-Noelle do akcji ku jej pamięci.
-- Część kolektywu No Borders Calais --