Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
To ciekawa uwaga, ale abstrahująca od konkretnie historycznych warunków. Zauważmy, że w 1917 r. przed bolszewikami stały trochę inne zadania. Budową socjalizmu, czy komunizmu, mieli się zająć później - PO ZWYCIĘSTWIE ŚWIATOWEJ REWOLUCJI. W 1917-1920 mieli do załatwienie kilka innych niecierpiących zwłoki spraw. Choćby takich jak zniszczenie podstaw dla odradzania się kapitalizmu, głównie poprzez nacjonalizację wielkiego przemysłu. Na wokandzie była również obrona kraju i dotychczasowych osiągnięć rewolucji. Jakże palącą stała się namacalna przecież groźba powszechnego głodu, kiepskiego zaopatrzenia i odbudowy zrujnowanej gospodarki. Z tym nie radzili sobie najlepiej, o czym świadczy i list Kropotkina.
Możemy się oczywiście zastanawiać czy słusznie zrobili sięgając w okresie wojny domowej i zewnętrznej interwencji do metod tradycyjnych.
Czy mieli wybór, skoro te samorządowe zadziałały tylko w skali mikro, często pogłębiając jeszcze palące problemy, dysproporcje i partykularyzmy w skali kraju? Co mieli robić, dalej eksperymentować? To więcej niż ryzyko, to pewna zguba.
Nic dziwnego, że postawili na rzeczy sprawdzone - centralizację, silną władzę państwową i budowę regularnej armii. To zaś napotykało oczywiście na opór nie tylko ze strony anarchistów, ale przede wszystkim we własnych szeregach. O czym D.O. Czurakow wspomina. Nawet na I konferencji Sownarchozow nie obyło się bez osobistej interwencji Lenina. Dopiero jego autorytet przeważył i przesądził na jakiś czas sprawę.
Czy miały to być rozwiązania docelowe? A skądże. Nawet Stalin nie myślał wówczas o budowie socjalizmu w jednym kraju, a taki badacz historii jak Czurakow mówi tu o "kratkosrocznym otkazie bol'szewikow ot łozungow 'Wsia włast' Sowietam'".
Marksiści uwzględniają coś takiego jak OKRES PRZEJŚCIOWY. Anarchiści nie koniecznie. Można zakładać, że w takim kraju jak Rosja Radziecka w okresie przejściowym upaństwowienie i centralizacja mają większe zastosowanie niż w krajach wysokorozwiniętych. Ale również i tu wymagały korygowania i to nie tylko w kierunku polityki NEP-u (krok wstecz), ale może zwłaszcza w kierunku rozwoju robotniczej samorządności (kroki docelowe).
Można oczywiście dyskutować co w konkretnie historycznych warunkach można było jeszcze zrobić, czego nie uwzględnili bolszewicy i jakie były tego dramatyczne konsekwencje. Ale wy przecież nie tak stawiacie sprawę. Oskarżacie ich demagogicznie o zdradę lewicowych ideałów, o zdradę robotników i Rewolucji. W ogóle chcecie bolszewizm usunąć z lewicy. W 1917-1921 to jak nóż w plecy!
Że też Lenina w takich okolicznościach stać jest jeszcze na gest w stosunku do Kropotkina i anarchistów. To o czymś świadczy.
Dmitrij O. Czurakow nie jest komunistą, ani tym bardziej marksistą. Wstępne dywagacje, do których się krytycznie ustosunkowujesz, to tylko infantylna próba wkomponowania się w dyskusje lat 90., prowadzone na gruncie odradzającego się w Rosji kapitalizmu. Stąd te głupie gadki o społeczeństwie obywatelskim, znane nam z krajowego podwórka. Takich mielizn w jego pracach jest więcej, zwłaszcza w rozdziałach wstępnych i końcowych.
Można jednak przejść nad nimi do porządku dziennego, te uwagi tylko pośrednio odnoszą się do opisywanej przez niego historii aktywizmu i samorządności robotniczej.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
TO CIEKAWA UWAGA
To ciekawa uwaga, ale abstrahująca od konkretnie historycznych warunków. Zauważmy, że w 1917 r. przed bolszewikami stały trochę inne zadania. Budową socjalizmu, czy komunizmu, mieli się zająć później - PO ZWYCIĘSTWIE ŚWIATOWEJ REWOLUCJI. W 1917-1920 mieli do załatwienie kilka innych niecierpiących zwłoki spraw. Choćby takich jak zniszczenie podstaw dla odradzania się kapitalizmu, głównie poprzez nacjonalizację wielkiego przemysłu. Na wokandzie była również obrona kraju i dotychczasowych osiągnięć rewolucji. Jakże palącą stała się namacalna przecież groźba powszechnego głodu, kiepskiego zaopatrzenia i odbudowy zrujnowanej gospodarki. Z tym nie radzili sobie najlepiej, o czym świadczy i list Kropotkina.
Możemy się oczywiście zastanawiać czy słusznie zrobili sięgając w okresie wojny domowej i zewnętrznej interwencji do metod tradycyjnych.
Czy mieli wybór, skoro te samorządowe zadziałały tylko w skali mikro, często pogłębiając jeszcze palące problemy, dysproporcje i partykularyzmy w skali kraju? Co mieli robić, dalej eksperymentować? To więcej niż ryzyko, to pewna zguba.
Nic dziwnego, że postawili na rzeczy sprawdzone - centralizację, silną władzę państwową i budowę regularnej armii. To zaś napotykało oczywiście na opór nie tylko ze strony anarchistów, ale przede wszystkim we własnych szeregach. O czym D.O. Czurakow wspomina. Nawet na I konferencji Sownarchozow nie obyło się bez osobistej interwencji Lenina. Dopiero jego autorytet przeważył i przesądził na jakiś czas sprawę.
Czy miały to być rozwiązania docelowe? A skądże. Nawet Stalin nie myślał wówczas o budowie socjalizmu w jednym kraju, a taki badacz historii jak Czurakow mówi tu o "kratkosrocznym otkazie bol'szewikow ot łozungow 'Wsia włast' Sowietam'".
Marksiści uwzględniają coś takiego jak OKRES PRZEJŚCIOWY. Anarchiści nie koniecznie. Można zakładać, że w takim kraju jak Rosja Radziecka w okresie przejściowym upaństwowienie i centralizacja mają większe zastosowanie niż w krajach wysokorozwiniętych. Ale również i tu wymagały korygowania i to nie tylko w kierunku polityki NEP-u (krok wstecz), ale może zwłaszcza w kierunku rozwoju robotniczej samorządności (kroki docelowe).
Można oczywiście dyskutować co w konkretnie historycznych warunkach można było jeszcze zrobić, czego nie uwzględnili bolszewicy i jakie były tego dramatyczne konsekwencje. Ale wy przecież nie tak stawiacie sprawę. Oskarżacie ich demagogicznie o zdradę lewicowych ideałów, o zdradę robotników i Rewolucji. W ogóle chcecie bolszewizm usunąć z lewicy. W 1917-1921 to jak nóż w plecy!
Że też Lenina w takich okolicznościach stać jest jeszcze na gest w stosunku do Kropotkina i anarchistów. To o czymś świadczy.
Dmitrij O. Czurakow nie jest komunistą, ani tym bardziej marksistą. Wstępne dywagacje, do których się krytycznie ustosunkowujesz, to tylko infantylna próba wkomponowania się w dyskusje lat 90., prowadzone na gruncie odradzającego się w Rosji kapitalizmu. Stąd te głupie gadki o społeczeństwie obywatelskim, znane nam z krajowego podwórka. Takich mielizn w jego pracach jest więcej, zwłaszcza w rozdziałach wstępnych i końcowych.
Można jednak przejść nad nimi do porządku dziennego, te uwagi tylko pośrednio odnoszą się do opisywanej przez niego historii aktywizmu i samorządności robotniczej.