Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
E.B. i W.B. (niezweryfikowane), Śro, 2011-10-05 14:27
Rewolucja w Rosji z założenia nie miała mieć roli wiodącej. Dlatego trudno mówić o metodzie w odniesieniu do gospodarki. To było raczej poszukiwanie na gwałt rozwiązań w sytuacji, kiedy, np. - jak wskazywała Róża Luksemburg - rozbudzono aspiracje chłopstwa do posiadania choćby nie wystarczającego dla przeżycia skrawka ziemi na własność.
Charakterystyczne było dążenie Lenina - tak oburzające dla wielu - do przyspieszonego osiągania poziomu rozwiniętych gospodarek zachodnich, kosztem przecież proletariatu. To wszystko wynikało z faktu, że ostatecznie rewolucja nie zwyciężyła nigdzie poza Rosją.
Można, oczywiście, uznać, że gdyby puścić wszystko na żywioł i pozwolić ludziom organizować się lokalnie, to byłby wolnościowy raj na ziemi.
Gdyby robotnicy sami się organizowali w fabrykach, a chłopi na roli, to mogliby
wymieniać swoje produkty na zasadzie wzajemnej życzliwości, a zachodni kapitaliści tak by zbaranieli ze zdumienia, że zapomnieliby o interwencji.
Problem w tym, że najbardziej prawdopodobne byłyby sprzeczności interesów doraźnych różnych grup producentów prowadzące do rozpadu kraju na skonfliktowane części niezdolne do stawienia czoła zarówno "białym", jak i obcym interwentom.
Mogłoby to być czymś w rodzaju "smuty" na większą skalę zakończoną represjami na skalę odpowiednią do skali "anarchii", z powrotem do monarchii z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Najbardziej racjonalne wydaje się mimo wszystko tłumaczenie, że różnica między Leninem a Stalinem (a raczej między sposobami rozumienia celów rewolucji reprezentowanymi przez nich) polegała na traktowaniu rozwiązań tymczasowych jako takich i widzeniu ich w perspektywie celu, albo absolutyzowaniu tychże rozwiązań z perspektywy tzw. racji stanu i przetrwania państwa radzieckiego we wrogim otoczeniu jako celu samego w sobie. Co nie oznacza, że Leninowi musiało się udać to, co bolszewicy zamierzali.
Demokracja burżuazyjna nie była tym, co zadowalało anarchistów, więc stawianie z tej pozycji zarzutów bolszewikom z powodu braku demokracji wydaje się nieuprawnione. Natomiast ważna jest dla marksistów szkoła demokracji wyniesiona już z walk o lepszą demokrację w ramach demokracji burżuazyjnej, istnienie różnych instytucji, które w łonie ruchu robotniczego taką "lepszą" demokrację reprezentują. Wydaje się, że wzdychanie R. Luksemburg do spontaniczności mas było podyktowane przerostem formalnej demokracji w socjaldemokracji niemieckiej, natomiast Lenin zauważał brak tej "szkoły" w rosyjskim ruchu robotniczym.
Przedmiotem troski było niedopuszczenie do zejścia z poziomu faktycznej demokracji, czego gwarantem miała być partia rewolucyjna. Oznaczało to, że nie będzie się szukało na zasadzie spontaniczności dróg do demokracji funkcjonującej w społeczeństwach burżuazyjnych, tylko świadomość kadr rewolucyjnych taką demokrację zagwarantuje. A ta demokracja nie ma być tożsama z brakiem umiejętności podejmowania decyzji, z podejmowaniem trudnych i błyskawicznych decyzji, czyli z ograniczeniem demokracji formalnej.
Z naszego punktu widzenia, stalinowska polityka wymordowania liderów bolszewików była podyktowana tym, że Stalin arbitralnie podjął decyzję o zmianie celów rewolucji (jak to wyżej powiedzieliśmy), a kierownictwo bolszewickie przeszkadzało mu w tym zwrocie. Paradoksalnie, jego koncepcja była o wiele bardziej pragmatyczna niż to, co zamierzał Lenin, i dlatego znalazła poparcie wśród tych spośród bolszewików, którzy patrzyli bardziej krótkowzrocznie, a nie dalekosiężnie. Przy okazji partia zaprogramowana przez Lenina dawała większe możliwości zdyscyplinowania szeregów niż tradycyjne partie socjaldemokratyczne. Nie była odporna na rezygnację z programu wychodzącą z własnych szeregów.
Historia późniejsza pokazuje, że w miarę osiągania wyższych poziomów rozwoju
gospodarczego, system był zdolny do odejścia od brutalności politycznej i do
stawania się coraz bardziej "przyzwoitym", jak to ujmował prof. Jan
Dziewulski. Ten rozwój czynił możliwą walkę z centralizmem biurokratycznym,
pod warunkiem wszakże odzyskiwania celów pierwotnych rewolucji. Nie leżało
to jednak w interesie samej biurokracji, która - w miarę reformowania
gospodarki w kierunku gospodarki rynkowej - stawała się coraz bardziej chętna do przejmowania funkcji burżuazji kompradorskiej, czyli cofała sytuację do tej z okresu przedrewolucyjnego, kiedy to siły zewnętrzne miały największe możliwości decydowania o losach kraju.
Stalinizm zapomniał o celach rewolucji, natomiast schyłkowa biurokracja zapomniała nawet o tym, co było celem Stalina - zachowanie integralności państwa.
Trudno się dziwić dziś, że tak wielu ludzi w Rosji zachowuje sentyment do stalinizmu. Koncepcje anarchistyczne nie wydają się w naszych czasach stwarzać możliwości skutecznej obrony wobec zorganizowanych sił zglobalizowanego kapitału. Zakładają one bowiem, podobnie jak rewolucjoniści w czasach Lenina, solidarność wszystkich sił antykapitalistycznych. Tymczasem doświadczenie rewolucji rosyjskiej już raz pokazało na jak wątłych podstawach opiera się to założenie.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
WĄTŁE PODSTAWY
Rewolucja w Rosji z założenia nie miała mieć roli wiodącej. Dlatego trudno mówić o metodzie w odniesieniu do gospodarki. To było raczej poszukiwanie na gwałt rozwiązań w sytuacji, kiedy, np. - jak wskazywała Róża Luksemburg - rozbudzono aspiracje chłopstwa do posiadania choćby nie wystarczającego dla przeżycia skrawka ziemi na własność.
Charakterystyczne było dążenie Lenina - tak oburzające dla wielu - do przyspieszonego osiągania poziomu rozwiniętych gospodarek zachodnich, kosztem przecież proletariatu. To wszystko wynikało z faktu, że ostatecznie rewolucja nie zwyciężyła nigdzie poza Rosją.
Można, oczywiście, uznać, że gdyby puścić wszystko na żywioł i pozwolić ludziom organizować się lokalnie, to byłby wolnościowy raj na ziemi.
Gdyby robotnicy sami się organizowali w fabrykach, a chłopi na roli, to mogliby
wymieniać swoje produkty na zasadzie wzajemnej życzliwości, a zachodni kapitaliści tak by zbaranieli ze zdumienia, że zapomnieliby o interwencji.
Problem w tym, że najbardziej prawdopodobne byłyby sprzeczności interesów doraźnych różnych grup producentów prowadzące do rozpadu kraju na skonfliktowane części niezdolne do stawienia czoła zarówno "białym", jak i obcym interwentom.
Mogłoby to być czymś w rodzaju "smuty" na większą skalę zakończoną represjami na skalę odpowiednią do skali "anarchii", z powrotem do monarchii z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Najbardziej racjonalne wydaje się mimo wszystko tłumaczenie, że różnica między Leninem a Stalinem (a raczej między sposobami rozumienia celów rewolucji reprezentowanymi przez nich) polegała na traktowaniu rozwiązań tymczasowych jako takich i widzeniu ich w perspektywie celu, albo absolutyzowaniu tychże rozwiązań z perspektywy tzw. racji stanu i przetrwania państwa radzieckiego we wrogim otoczeniu jako celu samego w sobie. Co nie oznacza, że Leninowi musiało się udać to, co bolszewicy zamierzali.
Demokracja burżuazyjna nie była tym, co zadowalało anarchistów, więc stawianie z tej pozycji zarzutów bolszewikom z powodu braku demokracji wydaje się nieuprawnione. Natomiast ważna jest dla marksistów szkoła demokracji wyniesiona już z walk o lepszą demokrację w ramach demokracji burżuazyjnej, istnienie różnych instytucji, które w łonie ruchu robotniczego taką "lepszą" demokrację reprezentują. Wydaje się, że wzdychanie R. Luksemburg do spontaniczności mas było podyktowane przerostem formalnej demokracji w socjaldemokracji niemieckiej, natomiast Lenin zauważał brak tej "szkoły" w rosyjskim ruchu robotniczym.
Przedmiotem troski było niedopuszczenie do zejścia z poziomu faktycznej demokracji, czego gwarantem miała być partia rewolucyjna. Oznaczało to, że nie będzie się szukało na zasadzie spontaniczności dróg do demokracji funkcjonującej w społeczeństwach burżuazyjnych, tylko świadomość kadr rewolucyjnych taką demokrację zagwarantuje. A ta demokracja nie ma być tożsama z brakiem umiejętności podejmowania decyzji, z podejmowaniem trudnych i błyskawicznych decyzji, czyli z ograniczeniem demokracji formalnej.
Z naszego punktu widzenia, stalinowska polityka wymordowania liderów bolszewików była podyktowana tym, że Stalin arbitralnie podjął decyzję o zmianie celów rewolucji (jak to wyżej powiedzieliśmy), a kierownictwo bolszewickie przeszkadzało mu w tym zwrocie. Paradoksalnie, jego koncepcja była o wiele bardziej pragmatyczna niż to, co zamierzał Lenin, i dlatego znalazła poparcie wśród tych spośród bolszewików, którzy patrzyli bardziej krótkowzrocznie, a nie dalekosiężnie. Przy okazji partia zaprogramowana przez Lenina dawała większe możliwości zdyscyplinowania szeregów niż tradycyjne partie socjaldemokratyczne. Nie była odporna na rezygnację z programu wychodzącą z własnych szeregów.
Historia późniejsza pokazuje, że w miarę osiągania wyższych poziomów rozwoju
gospodarczego, system był zdolny do odejścia od brutalności politycznej i do
stawania się coraz bardziej "przyzwoitym", jak to ujmował prof. Jan
Dziewulski. Ten rozwój czynił możliwą walkę z centralizmem biurokratycznym,
pod warunkiem wszakże odzyskiwania celów pierwotnych rewolucji. Nie leżało
to jednak w interesie samej biurokracji, która - w miarę reformowania
gospodarki w kierunku gospodarki rynkowej - stawała się coraz bardziej chętna do przejmowania funkcji burżuazji kompradorskiej, czyli cofała sytuację do tej z okresu przedrewolucyjnego, kiedy to siły zewnętrzne miały największe możliwości decydowania o losach kraju.
Stalinizm zapomniał o celach rewolucji, natomiast schyłkowa biurokracja zapomniała nawet o tym, co było celem Stalina - zachowanie integralności państwa.
Trudno się dziwić dziś, że tak wielu ludzi w Rosji zachowuje sentyment do stalinizmu. Koncepcje anarchistyczne nie wydają się w naszych czasach stwarzać możliwości skutecznej obrony wobec zorganizowanych sił zglobalizowanego kapitału. Zakładają one bowiem, podobnie jak rewolucjoniści w czasach Lenina, solidarność wszystkich sił antykapitalistycznych. Tymczasem doświadczenie rewolucji rosyjskiej już raz pokazało na jak wątłych podstawach opiera się to założenie.