Dodaj nową odpowiedź

"Wcale nie chcę powiedzieć

"Wcale nie chcę powiedzieć tego, co sugerujesz. Po pierwsze, jako marksistka nie wierzę w prostoliniową ewolucję w sferze społecznej. Po drugie, być może można było uniknąć lat terroru stalinowskiego, gdyby bolszewicy zdecydowali się poddać rewolucję. Byłby "normalny kapitalizm" peryferyjny z właściwą mu ceną zapłaconą przez społeczeństwo plus specjalny "bonus" za zbrodnię podniesienia ręki na "świętą własność prywatną", czyli krwawa rozprawa ze wszystkimi rewolucjonistami, nie tylko bolszewikami, ale i anarchistami oraz ludźmi sympatyzującymi - a było ich wielu."

Możesz mi przybliżyć, co rozumiesz przez "bonus"? I dlaczego go domniemywasz? No bo tak, owszem, podejrzewam, że takie Chile może być przykładem, ale władza junty nie utrzymała się przez 60lat.

"Jeśli natomiast chodzi ci o pewną elastyczność w realizacji celów, to zgoda."

Nie, chodzi o to, że jeśliby anarchizm miał rzeczywiście wspólne cele z takimi jak Ty, przestałby być anarchizmem. Czego ja bym nie chciał i uważałbym to za bankructwo idei.

"Pozostaje kwestia nieumiejętnego gospodarowania, które wynika - obiektywnie - z pionierskiej roli ZSRR oraz - subiektywnie - z kretynizmu biurokracji niszczącej swobodną dyskusję na tematy gospodarcze, a która jest rzeczą normalną w sytuacji pionierskiego eksperymentu."

Eksperyment anarchistyczny w Hiszpanii, równie pionierski, wyszedł zdziebko lepiej. Ba, sklepy czasowe Warrena też. Przepaść między nimi, a ekonomią reżimów postleninowskich w ZSSR jest taka, jak między Sukcesem, a Porażką. I stoisz po stronie porażki.

"Eksperyment "realnego socjalizmu" toczył się bez żadnego zabezpieczenia, które normalnie powinno przyjść ze strony krajów wyżej rozwiniętych gospodarczo."

Jeśli "realny socjalizm" jest możliwy tylko tam, gdzie już jest bogato, to znaczy, że zwyczajnie jest systemem beznadziejnym, bo bogactwo to nie obiektywne coś, jakieś zgromadzenie batoników komputerów, autostrad itd. tylko zadowalające relacje społeczne, które umożliwiają ludziom robić co chcą. Do czego nawet niewydolny kapitalizm jest bardziej zdolny, niż to, co zafundowali swoim poddanym władcy ZSSR.

"Możliwości ewolucji były więc dwie: jedna, biurokratyczna, prowadząca do restauracji kapitalizmu, ponieważ biurokracja blokowała jakiekolwiek próby znalezienia oryginalnej drogi rozwoju społeczeństwa odrzucającego kapitalistyczne stosunki, albo druga, antybiurokratyczna, zakładająca stworzenie partii autentycznie reprezentującej interesy klasy robotniczej i gwarantująca tzw. dyktaturę proletariatu jako formę państwa okresu przejściowego do społeczeństwa bezklasowego i prowadzącego do obumarcia państwa jako niepotrzebnego narzędzia."

Nie, możliwośc byłą jedna, wpisana w dynamikę systemu państwowego. "Dyktaturę proletariatu" można osiągnąć w jeden sposób - zwalczając państwo i kapitalizm jednocześnie.

"Anarchiści są różni. Rewolucja ani władza nie są dla marksistów "wartościami", ale narzędziami."

Zapoznaj się może z pojęciem wartości instrumentalnej. A to, że anarchiści są różni wiem lepiej od Ciebie.

"Wartością jest cel, który chcemy osiągnąć dzięki owym narzędziom - społeczeństwo bezklasowe."

Nie "chcemy". Wy chcecie osiągnąć coś, co nazywacie "społeczeństwem bezklasowym" poprzez stworzenie superklasy mającej kontrolę nie tylko nad ekonomia, ale także przemocą i informacją. Co prowadzi, gdzie prowadzi - do totalitaryzmu, czyli w odwrotną stronę, niż ta, która interesuje mnie. I innych anarchistów raczej też.

"Jeśli chodzi ci o to, że nie ma sensu upieranie się przy realizacji celu w sytuacji, kiedy grozi to innym wartościom, w rodzaju wolności obywatelskich, to mogę tylko powiedzieć, że walka rewolucyjna nie jest zabawą, którą daje się przerwać w dowolnym momencie, aby pójść do domu zjeść kolację i ewentualnie wrócić do niej nazajutrz rano."

Dokładnie chodzi mi o to i ja w dodatku wie coś dość prostego, czego Ty nie rozumiesz: nie da się stworzyć wolnej społeczności używając totalitarnego aparatu represji. I nie, nie da się go zdecentralizować. Gdyby rady robotnicze mogły sobie wybierać swoich czerwonych carów całkiem swobodnie, w warunkach pluralizmu i wolności słowa, skończyłoby się na totalitaryzmie. Tak samo.

"Każda rezygnacja z danej linii politycznej ma swoje poważne konsekwencje liczone niekiedy w ludzkich dramatach."

Jak dobrze, że Ci heroiczni i konsekwentni marksiści uniknęli tych dramatów. Chwalmy ten radosny zbieg okoliczności, który umożliwił dojście do władzy Stalinowi i nie pozwolił nieodpowiedzialnym anarchistom i im podobnym na swoje bezsensowne praktyki.

"Problematyka ekologii jest tu chyba nie bardzo na miejscu, biorąc pod uwagę dewastację środowiska w "normalnym" kapitalizmie, tym bardziej w krajach wyzyskiwanych przez "normalny" kapitalizm."

No obawiam się, że kapitalistyczna Szwecja jest mniej zdewastowana ekologicznie na swoim terytorium, niż kraje postZSSRowsie.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.