Dodaj nową odpowiedź

Byłem paliłem i sprzeciw wyraziłem.

Choć policja przeszkadzała.

A teraz odpowiedź.

"Chciałem odrzucić twoje propozycje "bez konieczności zapoznania się ze szczegółami","

Właśnie, bardzo dobrze, to ma być tylko twoja wola, nie czyjś nakaz czytania czegoś. Chcesz możesz, nie chcesz nie musisz. Jeśli obawiasz się, że stracisz, to rezygnujesz, jeśli przypuszczasz, że zyskasz, to możesz zaryzykować. Możesz, nie musisz. Bez przymusu czytania.

"co to u diabła za eskapizm pod postacią "wyrażania sprzeciwu za pomocą tajnego głosowania w razie ewentualnych represji"?"

Jeśli coś cytujesz to nie skracaj, bo tekst staje się mniej zrozumiały.
Tajne głosowanie dlatego, bo nie każdy jest na tyle odważny by się ujawnić zgłaszając kontrpropozycje.
W ten sposób nie można pozbywać się przeciwników.

"W jaki sposób chcesz zaprezentować swoje poglądy i z kimś polemizować skoro twój sprzeciw ma być poufny i anonimowy?"

Głosowanie nie jest od zaprezentowania poglądów tylko od jednoznacznego zarejestrowania decyzji.
Liberum veto może nawet jest prezentowaniem, ale to jest, na pewno odważny, dyktat pojedynczej osoby wobec zbiorowości.
W zbiorowościach decyduje suma głosów, nie jeden głos i ujawniona musi być suma głosów, nie czyjś głos. Ten musi mieć możliwość ukrycia się, nie każdy jest kamikadze, ale do wyniku ma być zaliczony.
Głosowanie nie służy jakiemuś prezentowaniu poglądów, czy innych walorów, to jest zarejestrowanie decyzji.

"Nikomu nie zależy na tym żeby usłyszała go komisja wyborcza i nie wiem czemu miałbym się lepiej czuć w słupku pod tytułem oddający nieważny głos, niż w słupku nieobecni."

Proszę czytać uważnie. O "głosach nieważnych" nie wspominałem. Przy decydowaniu nie ma głosów nieważnych, każdy jest ważny. Najwyżej może być nie oddany, ale wtedy wymaga uzupełnienia. Jeśli nie ma zgody na oddanie go, to znaczy że jest jawnym sprzeciwem. I staje się ważnym głosem sprzeciwu. Ale decyduje suma głosów i musi wygrywać większość.

"Ty swojej woli i pomysłu prawa do sprzeciwu również nigdzie nie zarejestrujesz poza internetem."

Jak nie chce Komisja musi Policja. Robiłem już to kilkakrotnie. I nawet można to było znaleźć gazetach.
Teraz też byłem i paliłem. Tylko, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. A inni wolą tupać na ulicach.

"Bojkot nie jest celem samym w sobie- jest raczej pretekstem do zainteresowania świata swoim punktem widzenia."

Jest wpuszczaniem siebie w maliny. Jak Komisja miała by rozpoznać czy to siedzenie w malinach jest zgodą czy sprzeciwem? Może chciałeś tam sobie posiedzieć. W tej chwili Komisja to traktuje zasadnie jako zgodę by inni decydowali.
Wcześniej podałem przykład z babcią bez dowodu. Każdy bojkotujący ustawia się w tej samej sytuacji. Ale z własnej zaindoktrynowanej woli.
Złodzieje gdyby mogli hipnotyzować, to na pewno by kazali wszystkim chować się w malinach.
Złodziejom trzeba się przeciwstawić, nie bojkotować ich po kątach.

"Nie zmienia się świata raz na cztery lata"

Zgadzam się w stu procentach.
Kadencyjność trzeba zlikwidować, by oszuści nie mieli zapewnione cztery lata mataczenia. Coś źle robi natychmiast won, nie po czterech latach.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.