Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Skoro dało się wprowadzić demokrację bezpośrednią na ogromnych obszarach rewolucyjnej Hiszpanii, brały w niej udział miliony ludzi (i nie spowodowało to bajzlu, zwłaszcza na wsi i małych miastach, a wręcz spowodowało uporządkowanie i wzrost produkcji), jeśli udało się pewne elementy demokracji bezpośredniej w półtoramilionowym mieście jak Porto Alegre (dla ścisłości, choć trudno odmówić pewnych sukcesów w tym projekcie, to nie jestem zwolennikiem demokracji uczestniczącej, tylko bezpośredniej. Uważam, że właśnie ta demokracja uczestnicząca i brak dalszych kroków w rozszerzeniu demokracji do pełnej demokracji bezpośredniej spowodowała degenerację tego projektu przez polityków z rady miejskiej, którzy wystraszyli się że oto udowadnia się w praktyce, że są zbędni - zabrakło odwagi, czy środków, żeby tę radę miejską znieść).
My praktykujemy demokrację bezpośrednią na codzień w naszych organizacjach i jakoś w totalny chaos nie popadliśmy, nawet jeśli można coś poprawić. Wręcz przeciwnie - nowe osoby wciąga się do działania i większej aktywności. Działałem w organizacjach hierarchicznych, opartych o wodzostwo i w organizacjach opartych o demokrację bezpośrednią i wolę te drugie. W organizacjach hierarchicznych dużo władzy (ale też odpowiedzialnosci i czasem pracy) kumulują pojedyncze jednostki. Ich ambicje generują właśnie chaos, podziały w grupie, zły przepływ informacji i nieefektywny podział pracy. Ja to wiem nie z "komun hipisowskich" tylko z własnej, wieloletniej praktyki organizacyjnej. Demokracja bezpośrednie nie jest idealna, ale nikt nie wymyślił nic lepszego.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Skoro dało się wprowadzić
Skoro dało się wprowadzić demokrację bezpośrednią na ogromnych obszarach rewolucyjnej Hiszpanii, brały w niej udział miliony ludzi (i nie spowodowało to bajzlu, zwłaszcza na wsi i małych miastach, a wręcz spowodowało uporządkowanie i wzrost produkcji), jeśli udało się pewne elementy demokracji bezpośredniej w półtoramilionowym mieście jak Porto Alegre (dla ścisłości, choć trudno odmówić pewnych sukcesów w tym projekcie, to nie jestem zwolennikiem demokracji uczestniczącej, tylko bezpośredniej. Uważam, że właśnie ta demokracja uczestnicząca i brak dalszych kroków w rozszerzeniu demokracji do pełnej demokracji bezpośredniej spowodowała degenerację tego projektu przez polityków z rady miejskiej, którzy wystraszyli się że oto udowadnia się w praktyce, że są zbędni - zabrakło odwagi, czy środków, żeby tę radę miejską znieść).
My praktykujemy demokrację bezpośrednią na codzień w naszych organizacjach i jakoś w totalny chaos nie popadliśmy, nawet jeśli można coś poprawić. Wręcz przeciwnie - nowe osoby wciąga się do działania i większej aktywności. Działałem w organizacjach hierarchicznych, opartych o wodzostwo i w organizacjach opartych o demokrację bezpośrednią i wolę te drugie. W organizacjach hierarchicznych dużo władzy (ale też odpowiedzialnosci i czasem pracy) kumulują pojedyncze jednostki. Ich ambicje generują właśnie chaos, podziały w grupie, zły przepływ informacji i nieefektywny podział pracy. Ja to wiem nie z "komun hipisowskich" tylko z własnej, wieloletniej praktyki organizacyjnej. Demokracja bezpośrednie nie jest idealna, ale nikt nie wymyślił nic lepszego.