Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2011-10-19 19:45
Mimo to, jednak warto pamiętać, że ciężko jest utrzymać firmę bez oszustw i cięcia kosztów gdzie się da
zgoda ale z zastrzeżeniem, że chodzi o twory z "klasycznym" pionowym zarządzaniem. bo spółdzielnie statystycznie (podkreślam, statystycznie) jednak oferują lepsze warunki zatrudnienia niż takie "klasyczne" firmy - i to często spółdzielnie z tej samej branży co "klasyki", podobnej wielkości, nieraz działające w jeszcze mniej sprzyjających warunkach (vide empirycznie poświadczona gorsza pozycja w walce o inwestorów, udziałowców i inne formy dokapitalizowania "z zewnątrz"). czyli nie, taka a nie inna skala oszustw i upierdalania ludzi jest nie tyle kwestią "klasy ludzi (a konkretnie pracozdzierców)", ile całej kultury pionowo-hierarchicznego zarządzania. I zwłaszcza jej - pewnie, to rynek w dużej mierze wymusza określone zachowania swoich aktorów, ale nawet w tych skurwiałych warunkach można lepiej, choćby minimalnie.
Robi się z tego walka o przetrwanie, i trudno się dziwić, że ktoś podejmuje decyzję o wyzyskiwaniu innych, gdy na szali jest jego życie (a raczej jego jakość) i bliskich
przeca nikogo to nie dziwi, a przynajmniej mnie nie dziwi;)
ot "capitalism as usual". ale ty chyba trochę się zagalopowujesz w tym "obiektywnym", socjologicznym opisie, nie sądzisz? trochę wychodzi z tego obrona status quo: oj ci biedni nadludzie-pracozdziercy, tyle ich potu, krwi, łez i skurwienia własnej osoby, a żadnej wdzięczności czy choćby zrozumienia ze strony podludzi-pracowników.
tylko że, jak wyżej, można inaczej. czytaj: lepiej. choćby minimalnie...
dlatego ode mnie usłyszysz tylko: żadnej litości dla skurwysynów!
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Mimo to, jednak warto
zgoda ale z zastrzeżeniem, że chodzi o twory z "klasycznym" pionowym zarządzaniem. bo spółdzielnie statystycznie (podkreślam, statystycznie) jednak oferują lepsze warunki zatrudnienia niż takie "klasyczne" firmy - i to często spółdzielnie z tej samej branży co "klasyki", podobnej wielkości, nieraz działające w jeszcze mniej sprzyjających warunkach (vide empirycznie poświadczona gorsza pozycja w walce o inwestorów, udziałowców i inne formy dokapitalizowania "z zewnątrz"). czyli nie, taka a nie inna skala oszustw i upierdalania ludzi jest nie tyle kwestią "klasy ludzi (a konkretnie pracozdzierców)", ile całej kultury pionowo-hierarchicznego zarządzania. I zwłaszcza jej - pewnie, to rynek w dużej mierze wymusza określone zachowania swoich aktorów, ale nawet w tych skurwiałych warunkach można lepiej, choćby minimalnie.
przeca nikogo to nie dziwi, a przynajmniej mnie nie dziwi;)
ot "capitalism as usual". ale ty chyba trochę się zagalopowujesz w tym "obiektywnym", socjologicznym opisie, nie sądzisz? trochę wychodzi z tego obrona status quo: oj ci biedni nadludzie-pracozdziercy, tyle ich potu, krwi, łez i skurwienia własnej osoby, a żadnej wdzięczności czy choćby zrozumienia ze strony podludzi-pracowników.
tylko że, jak wyżej, można inaczej. czytaj: lepiej. choćby minimalnie...
dlatego ode mnie usłyszysz tylko: żadnej litości dla skurwysynów!