Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Nie trzeba się wcale udawać do dalekiej Ukrainy ...
Co czwarty pies i co trzeci kot w schronisku ginie. Jest coraz gorzej - alarmuje raport NIK. Czy gminy raportem się przejmą? - Ludzie powinni się zainteresować tym, że gminy wydają publiczne pieniądze nieskutecznie, bo zwalczają objawy a nie przyczyny bezdomności zwierząt - mówił na antenie radia TOK FM Grzegorz Lindenberg, współtwórca Koalicji dla Zwierząt.
Źle, fatalnie, coraz gorzej. Gdzie? W schroniskach dla zwierząt [RAPORT NIK]
- Gminy, zgodnie z ustawą, mają zajmować się zwierzętami bezdomnymi. W jaki sposób - to już ich decyzja. Znaczna część gmin w ogóle się tym nie zajmuje - oznajmił Grzegorz Lindenberg.
- Zwierzęta, które nie trafią do schronisk, giną. Zimą wymarzają. Nie są w stanie przeżyć ani w lesie ani w miastach bez pomocy człowieka. Tylko nielicznym udaje się przeżyć. Te, które trafiają do schronisk mają różnie - jeśli trafią do dobrego schroniska, mają szansę na adopcję, jeśli do złego - umrą lub zostaną nielegalnie uśpione.
Raport NIK podaje, że w schroniskach umiera 25 procent psów i 30 procent kotów. Lindenberg podkreśla, że nie wiadomo jaka część z powodu choroby, a jaka dlatego że została zagłodzona lub uśpiona.
Magdalena Kordas z patrolu interwencyjnego Fundacji Psi Azyl wskazywała na problem pracowników schronisk. - Ich podejście pozostawia wiele do czynienia. W większości są tam zatrudnione osoby bezdomne lub recydywiści. Ludzie, którzy szczerze kochają zwierzęta i chcą im pomóc, nie wytrzymują długo napiętnowania w pracy. Za to siłą i potęgą każdego schroniska jest wolontariusz. On robi wszystko nieodpłatnie i jemu naprawdę zależy, żeby zwierzę trafiło w dobre ręce. Ale wiele schronisk nie życzy sobie wolontariatu, bo wolontariusz wsadzi nos tam, gdzie nie trzeba, zwróci uwagę...- tłumaczyła M. Kordas.
- Najbardziej sensownym działaniem byłoby pilnowanie gmin, w jaki sposób wykorzystują pieniądze. Ludzie powinni się zainteresować tym, że gminy wydają publiczne pieniądze nieskutecznie, bo zwalczają objawy a nie przyczyny - przekonywał Grzegorz Lindenberg, który wskazał, że jedynym długofalowym rozwiązaniem jest wprowadzenie obowiązkowej sterylizacji. Ustawa nakłada na gminy obowiązek jej prowadzenia.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Nie trzeba się wcale
Nie trzeba się wcale udawać do dalekiej Ukrainy ...
Co czwarty pies i co trzeci kot w schronisku ginie. Jest coraz gorzej - alarmuje raport NIK. Czy gminy raportem się przejmą? - Ludzie powinni się zainteresować tym, że gminy wydają publiczne pieniądze nieskutecznie, bo zwalczają objawy a nie przyczyny bezdomności zwierząt - mówił na antenie radia TOK FM Grzegorz Lindenberg, współtwórca Koalicji dla Zwierząt.
Źle, fatalnie, coraz gorzej. Gdzie? W schroniskach dla zwierząt [RAPORT NIK]
- Gminy, zgodnie z ustawą, mają zajmować się zwierzętami bezdomnymi. W jaki sposób - to już ich decyzja. Znaczna część gmin w ogóle się tym nie zajmuje - oznajmił Grzegorz Lindenberg.
- Zwierzęta, które nie trafią do schronisk, giną. Zimą wymarzają. Nie są w stanie przeżyć ani w lesie ani w miastach bez pomocy człowieka. Tylko nielicznym udaje się przeżyć. Te, które trafiają do schronisk mają różnie - jeśli trafią do dobrego schroniska, mają szansę na adopcję, jeśli do złego - umrą lub zostaną nielegalnie uśpione.
Raport NIK podaje, że w schroniskach umiera 25 procent psów i 30 procent kotów. Lindenberg podkreśla, że nie wiadomo jaka część z powodu choroby, a jaka dlatego że została zagłodzona lub uśpiona.
Magdalena Kordas z patrolu interwencyjnego Fundacji Psi Azyl wskazywała na problem pracowników schronisk. - Ich podejście pozostawia wiele do czynienia. W większości są tam zatrudnione osoby bezdomne lub recydywiści. Ludzie, którzy szczerze kochają zwierzęta i chcą im pomóc, nie wytrzymują długo napiętnowania w pracy. Za to siłą i potęgą każdego schroniska jest wolontariusz. On robi wszystko nieodpłatnie i jemu naprawdę zależy, żeby zwierzę trafiło w dobre ręce. Ale wiele schronisk nie życzy sobie wolontariatu, bo wolontariusz wsadzi nos tam, gdzie nie trzeba, zwróci uwagę...- tłumaczyła M. Kordas.
- Najbardziej sensownym działaniem byłoby pilnowanie gmin, w jaki sposób wykorzystują pieniądze. Ludzie powinni się zainteresować tym, że gminy wydają publiczne pieniądze nieskutecznie, bo zwalczają objawy a nie przyczyny - przekonywał Grzegorz Lindenberg, który wskazał, że jedynym długofalowym rozwiązaniem jest wprowadzenie obowiązkowej sterylizacji. Ustawa nakłada na gminy obowiązek jej prowadzenia.