Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Moja poprzednia wypowiedź musi być uściślona, by była jasna nawet dla tych nie zaznajomionych z tajnikami bankowości.
Rezerwa cząstkowa /częściowa; obie nazwy są używane/ nie jest żadną wartością stałą. W różnych krajach ma różną wysokość. Jak już pisałem, w Polsce wynosi ona 3,5% udzielonych kredytów, ale w Wlk Brytanii jest to 5%, w Stanach Zjednoczonych Ameryki /SZA/ 10%, a w Libanie 30%.
W Europejskim Banku Centralnym /EBC/, centralnym banku strefy euro, wynosi 5%.
By można było wprowadzić proponowane przeze mnie rozwiązanie polegające na przekazywaniu pieniędzy do budżetu bez pośrednictwa banków komercyjnych, trzeba podnieść obowiązkową rezerwę do wysokości 100% udzielonych kredytów.
Mówiąc obrazowo, banki będą mogły udzielić kredytów w wysokości maksimum 50% sumy depozytów osób fizycznych i prawnych oraz swoich zasobów gotówkowych.
W strefie euro przekazywanie tych sum do budżetu państw członkowskich powinno wówczas przebiegać tak, jak w krajach posiadających walutę narodową, przekazywanie tych sum do budżetów jednostek administracyjnych niższych szczebli np. województwo w Polsce.
Inaczej mówiąc te pieniądze powinny być przekazane do budżetu strefy euro i z niego przekazane do poszczególnych krajów. Jawnie, tak żeby wszyscy wiedzieli ile kto i dlaczego otrzyma.
Otwarta pozostaje kwestia co zrobić z już istniejącymi zobowiązaniami rządów.
Moim zdaniem zobowiązania te należy spłacić, gdyż znaczną część ich stanowią pieniądze zwykłych ludzi zmuszonych przez swoje rządy do wpłacania pieniędzy na prywatne fundusze emerytalne, czy kupowanie przez osoby fizyczne obligacji skarbowych.
By jednak nie dawać spekulantom dodatkowego zarobku, to należy kontynuować do czasu spłacenia wszystkich długów rządowych, emisję takiej ilości pieniędzy, by ceny rosły o około 3% rocznie. Spekulanci taki wzrost cen przyjęli w swoich kalkulacjach przed zakupem obligacji skarbowych.
Z doświadczenia wiemy, że taki wzrost cen powoduje zwiększenie w obiegu ilości pieniędzy o równowartość 15-18% PKB.
I taką ilość pieniędzy proponuję corocznie przyjmować do budżetów narodowych.
W przypadku Polski byłoby to około 225 mld zł rocznie.
Wystarczyłoby nie tylko na zaniechanie zadłużania się, ale również na stopniową spłatę zadłużenia oraz zwiększenie wydatków państwa. Zmniejszenie wysokości podatków też.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
cd
Moja poprzednia wypowiedź musi być uściślona, by była jasna nawet dla tych nie zaznajomionych z tajnikami bankowości.
Rezerwa cząstkowa /częściowa; obie nazwy są używane/ nie jest żadną wartością stałą. W różnych krajach ma różną wysokość. Jak już pisałem, w Polsce wynosi ona 3,5% udzielonych kredytów, ale w Wlk Brytanii jest to 5%, w Stanach Zjednoczonych Ameryki /SZA/ 10%, a w Libanie 30%.
W Europejskim Banku Centralnym /EBC/, centralnym banku strefy euro, wynosi 5%.
By można było wprowadzić proponowane przeze mnie rozwiązanie polegające na przekazywaniu pieniędzy do budżetu bez pośrednictwa banków komercyjnych, trzeba podnieść obowiązkową rezerwę do wysokości 100% udzielonych kredytów.
Mówiąc obrazowo, banki będą mogły udzielić kredytów w wysokości maksimum 50% sumy depozytów osób fizycznych i prawnych oraz swoich zasobów gotówkowych.
W strefie euro przekazywanie tych sum do budżetu państw członkowskich powinno wówczas przebiegać tak, jak w krajach posiadających walutę narodową, przekazywanie tych sum do budżetów jednostek administracyjnych niższych szczebli np. województwo w Polsce.
Inaczej mówiąc te pieniądze powinny być przekazane do budżetu strefy euro i z niego przekazane do poszczególnych krajów. Jawnie, tak żeby wszyscy wiedzieli ile kto i dlaczego otrzyma.
Otwarta pozostaje kwestia co zrobić z już istniejącymi zobowiązaniami rządów.
Moim zdaniem zobowiązania te należy spłacić, gdyż znaczną część ich stanowią pieniądze zwykłych ludzi zmuszonych przez swoje rządy do wpłacania pieniędzy na prywatne fundusze emerytalne, czy kupowanie przez osoby fizyczne obligacji skarbowych.
By jednak nie dawać spekulantom dodatkowego zarobku, to należy kontynuować do czasu spłacenia wszystkich długów rządowych, emisję takiej ilości pieniędzy, by ceny rosły o około 3% rocznie. Spekulanci taki wzrost cen przyjęli w swoich kalkulacjach przed zakupem obligacji skarbowych.
Z doświadczenia wiemy, że taki wzrost cen powoduje zwiększenie w obiegu ilości pieniędzy o równowartość 15-18% PKB.
I taką ilość pieniędzy proponuję corocznie przyjmować do budżetów narodowych.
W przypadku Polski byłoby to około 225 mld zł rocznie.
Wystarczyłoby nie tylko na zaniechanie zadłużania się, ale również na stopniową spłatę zadłużenia oraz zwiększenie wydatków państwa. Zmniejszenie wysokości podatków też.