Dodaj nową odpowiedź
Nowy Wspaniały Totalitaryzm
oski, Nie, 2006-12-24 22:58 Kraj | Świat | PublicystykaGnijemy powszechnie, codziennie w hierarchicznym społeczeństwie, w świecie opartym na wyzysku i represji. Świecie gdzie jest się redukowanym do liczby, przecinku, do bycia narzędziem – z przeznaczeniem na śmietnik. Obdarci z sensu i możliwości innej egzystencji niż kapitalistycznej jesteśmy karmieni niezdrowym jedzeniem i równie trującą propagandą. W wykreowanym Disnejworldzie, w cudnie kolorowym państwie policyjnym...
Musimy podporządkować się logice kapitalizmu i biurokracji – inaczej czeka nas więzienie, nędza, bezdomność i śmierć w ciszy. Śmierć zadawana przez System jest niewidoczna – ludzie po prostu umierają. Ludzie po prostu się nudzą, po prostu nie odczuwają satysfakcji z wykonywanej pracy, z własnego wyboru są bezrobotnymi i nędzarzami, z własnego wyboru zarabiają nędznie i wykonują nędzną robotę – poczym są karmieni równie nędzną i jałową tak zwaną rozrywką. Świat jest dla nas niedostępny, nasza ingerencja w niego jest przestępstwem – mamy jedynie oglądać przedstawienie, obraz stworzony przez molochowe korporacje i dbających o siebie biurokratów. Gapić się w szklany ekran, a zmianę programu z jednego na drugi, zwie się działalności. Jedynie dostępną nam możliwością potwierdzenia własnej aktywności.
Nędzna praca, nędzne życie, powszechna kolorowa nędza – radośnie afirmowana przez odurzonych niewolników i bezradnie konstatowana przez niewolników niezadowolonych, dla których słowa wysoko nakładowych gazet i masowej telewizji słały się pyłem, gorzkim żartem. Brak możliwości powiedzenia czegoś nowego, czegoś czego nie rozbroiłby sympatyczny nauczyciel i uśmiechnięty spiker z telewizji. Słowa nasze są cenzurowane nim przecisną się przez usta...
I wciąż powtórki… I w ciąż ta sama piosenka, że trzeba się dostosować. Być elastycznym, efektywnym, dyspozycyjnym. Dobrowolnie dać się wyssać korporacji, rynkowi – nie pytając poświęcić siebie dwadzieścia cztery na dobę, myśleć tylko jak dobrze zrobić firmie. Poza firmą nie ma nic. A potem bruk. I kolejna firma. Mechaniczne ruchy, obliczone co do sekundy – to znaczy rozumne, że żywą osobę redukuje się do czynności maszyny. Podnosisz kotleta tak a tak, przyciskasz na tyle i tyle, podajesz takim to a taki ruchem dalej – i powtórz, i powtórz. Powtórz, aż ruch ten stanie się twoją istotą. Powtórz z uśmiechem. Zasypiasz i budzisz się dla firmy, albo nie masz po co wstawać. Wstawaj dla firmy bez marudzenia, bez poddawania w wątpliwość zasad – inaczej napiętnują cię mianem lenia, jednostki antyspołecznej, jednostki odrealnionej… nikt nie będzie z tobą rozmawiał na temat sensu pracy, sensu dostosowywania się do rynku. Od niewolników po nadzorców – słowa pałki, ignorowanie…
Jest obraz i poza obrazem nie ma nic. I ty możesz być tylko w obrazie. I to jeśli ci pozwolą.
A poza tym panuje demokracja, wszyscy jesteśmy wolni.