Dodaj nową odpowiedź

Ha haAntysocjał, albo

Ha ha
Antysocjał, albo jesteś idiotom albo to prowokacja. Stawiam na to drugie, bo nie wierzę, że można być tak tępym i cieszyć się, że w obronie pomnika pobito człowieka.

A do całej sprawy pasują słowa Jany'ego:
Organizacje odpowiadające za Marsz Niepodległości nie mają żadnego znaczenia politycznego ani zaplecza społecznego. Niewielkie grupki, których aktywność sprowadza się do manifestowania swego istnienia w dni rocznic historycznych (w dodatku podkradanych innym środowiskom ideowo-politycznym: od ustanowionego świętem państwowym przez sanację 11 listopada po… 1 Maja), reprezentują de facto subkulturowy folklor. W tej sytuacji ogłaszana z medialnym hukiem (nieporównywalnym do większości kampanii społecznych w trapionej atrofią postaw obywatelskich Polsce) blokada Marszu Niepodległości dowartościowuje uczestników tego ostatniego i zapewnia im darmowy rozgłos. Oprócz (w naszej opinii zupełnie niepotrzebnego i nieuzasadnionego) cierpiętniczego splendoru dla narodowców, logika sytuacji pośrednio działa też na korzyść władz Warszawy i Polski, które mogą przedstawić się zdezorientowanej opinii publicznej w roli gwarantów spokoju społecznego, naruszanego przez hałaśliwych ekstremistów. Nie widzimy żadnego powodu, dla którego mielibyśmy sprawiać taki prezent ekipie rządzącej. Dlatego nie zgadzamy się na podpuszczanie nas na zagubionych i ogłupionych szowinistyczną sieczką ludzi, zarazem wywodzących się w znacznej mierze z grup społecznie wykluczonych. Zamiast rozpoczynać kolejną „wojnę gangów” – analogiczną do dawniejszych walk punków ze skinami – warto przemyśleć parę kwestii: kto inspiruje środowiska niezależne do tego typu wystąpień, w czyim interesie jest to, aby skierować gniew kibiców przeciw gettu obyczajowemu zamiast ich dotychczasowym – słusznie za takich branym – wrogom typu media (z TVN i Gazetą Wyborczą na czele), czy policja. Łatwiej jest atakować różnych „pedałów” czy „lewaków” niż władzę, a to pozwala kibicom zachować przekonanie, że – podobnie jak ich przeciwnicy – „walczą ze złem”, choć o prawdziwym wrogu – elitach finansowych, medialnych i politycznych – nie mają na ogół pojęcia, a jeśli nawet mają, to atakują kogoś zupełnie innego – kolejnego „Żyda”. Czy ma sens ustawianie się w tej roli wobec nich, a w interesie elit, czy nie lepiej – razem czy osobno – atakować prawdziwego wroga obu stron: panującego systemu?

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.