Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pon, 2011-11-14 22:53
Wiesz, gdyby działali udolnie, wydźwięk byłby inny, to raz. A tak jeden z nich się poszarpał nieudolnie z pajacem w mundurze, a dwóch takich przebierańców mu przyłożyło kolba, podczas gdy reszta jego ekipy stała.
Nie rozumiem czemu nie ma być antyfaszyzm antynarodowy. Skoro na wskutek poznawania historii i wyciągania z niej wniosków z niejakim trudem do niektórych dochodzi, że faszyzm i nazizm to były straszne rzeczy, warto poszerzyć swoje badania historyczne, i okaże się, że naród to twór sztuczny niejako, a także że raczej większość koncepcji narodowych zaowocowało tragediami. Pozostaje jedynie wówczas stwierdzić, że bycie osobą zafascynowaną narodem jako siłą i wartością samą w sobie nie jest niczym fajnym, a oprócz poznania z dziejów dochodzi empiria codzienna. Patrząc na naród jedzący świniaka na filmie telewizji narodowej brzydzę się takiego narodu, bo jest on najzwyczajniej obleśny, brzydki, groteskowy.
W ostatecznym rozrachunku liczy się jedynie zdolność zwycięstwa. Czy będzie to toczone pod hasłami klasowymi, ekofaszystowskimi, historyczno narodowymi czy rewolucyjno - artystowskimi - ważne jest kto zwycięża. Słuszność, piękno, fałszywośc - nie ma najmniejszego znaczenia. Tego uczy historia, i z tego wypływa prosty wniosek. Nie może być tak, że kilka osób goni jedną osobę z flagą rozkrzyczane, w tym jedna się potyka. Faszyści wygrywali nie poprzez słuszność, blitzkrieg nie odnosił sukcesów przez doskonałe projekty mundurów i estetykę czołgów, do której się do dziś ślinią miłośnicy militariów, tylko przez doskonałe wyszkolenie i świetną realizację precyzyjnie dobranej taktyki. Anarchiści i socjaliści słuszność miewali, lecz właśnie się darli i biegali, miast być wyszkolonymi i zdyscyplinowanymi. Wolność to dyscyplina, a nie luzik i pokrzykiwania grupowe. Ceną wolności jest ciągła czujność i działanie, a nie wesołe pogwarki przy piwku i lufce na sqaocie.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Wiesz, gdyby działali
Wiesz, gdyby działali udolnie, wydźwięk byłby inny, to raz. A tak jeden z nich się poszarpał nieudolnie z pajacem w mundurze, a dwóch takich przebierańców mu przyłożyło kolba, podczas gdy reszta jego ekipy stała.
Nie rozumiem czemu nie ma być antyfaszyzm antynarodowy. Skoro na wskutek poznawania historii i wyciągania z niej wniosków z niejakim trudem do niektórych dochodzi, że faszyzm i nazizm to były straszne rzeczy, warto poszerzyć swoje badania historyczne, i okaże się, że naród to twór sztuczny niejako, a także że raczej większość koncepcji narodowych zaowocowało tragediami. Pozostaje jedynie wówczas stwierdzić, że bycie osobą zafascynowaną narodem jako siłą i wartością samą w sobie nie jest niczym fajnym, a oprócz poznania z dziejów dochodzi empiria codzienna. Patrząc na naród jedzący świniaka na filmie telewizji narodowej brzydzę się takiego narodu, bo jest on najzwyczajniej obleśny, brzydki, groteskowy.
W ostatecznym rozrachunku liczy się jedynie zdolność zwycięstwa. Czy będzie to toczone pod hasłami klasowymi, ekofaszystowskimi, historyczno narodowymi czy rewolucyjno - artystowskimi - ważne jest kto zwycięża. Słuszność, piękno, fałszywośc - nie ma najmniejszego znaczenia. Tego uczy historia, i z tego wypływa prosty wniosek. Nie może być tak, że kilka osób goni jedną osobę z flagą rozkrzyczane, w tym jedna się potyka. Faszyści wygrywali nie poprzez słuszność, blitzkrieg nie odnosił sukcesów przez doskonałe projekty mundurów i estetykę czołgów, do której się do dziś ślinią miłośnicy militariów, tylko przez doskonałe wyszkolenie i świetną realizację precyzyjnie dobranej taktyki. Anarchiści i socjaliści słuszność miewali, lecz właśnie się darli i biegali, miast być wyszkolonymi i zdyscyplinowanymi. Wolność to dyscyplina, a nie luzik i pokrzykiwania grupowe. Ceną wolności jest ciągła czujność i działanie, a nie wesołe pogwarki przy piwku i lufce na sqaocie.