Dodaj nową odpowiedź

"Wszystkie" i z "góry",

"Wszystkie" i z "góry", aha, to ja podziękuję, dziękuję. Zawsze wydawało mi się, że przyjmę otwarte granice dla ludzi i kontrolę przepływu towarów, zmianę prawa patentowego (poluzowanie) i zniesienie długu dla państw trzeciego świata razem z gwarantowanym dochodem rocznym tam, gdzie, jest to do zrobienia - i to są moim zdaniem właśnie działania które pomogłyby prolom. No ale się myliłem widocznie.
Zgodziłbym się również np. na podatek od najbogatszych i zwolnienie reszty z podatku. A na podatek od posiadania ziemi i surowców, zmniejszający zyski z posiadania tychże tym bardziej.

Dalej uważam to za groźną propozycje - to moje. A dalej idące za bardzo groźne i gruntu nie do przyjęcia dla mnie. I po prostu zazwyczaj piszę przede wszystkim, że są groźne, bo uważam jednak, że antyetatyzm jest ważniejszych od tych propozycji. Choćby dlatego, że przyznawanie się do popierania takich rozwiązań jest bezsensu, bo znam tylko jeden małomożliwy przypadek, w którym głosowałbym na kogoś, kto by to wprowadził lub inaczej oddał komuś władzę nade mną po dobroci.
Anarchizm zaczyna się raczej od praktyki i idzie ku teorii (i nie ma wielkiej szkody, jeśli nie dochodzi do jakieś Wielkiej Teorii albo do Jednej Jedynej), nie odwrotnie po prostu, więc w zgodzie z moją teorią wiele jest dopuszczalne, z moją praktyką nie*. A dlaczego? Bo to jedyny sposób na to, by ludzka polityka była dobra, tak zwyczajnie i wyrażała np. to co ja nazwałbym wrażliwością wobec innych ludzi. Dobra, czyli realizowała dość fundamentalne wartości, bez których staje się np. anarchokapitalizmem. Teoretycznie można uzasadnić, nie babrząc się w twoje zawijasy, które są moim zdaniem niekonkluzywne, że własność prywatna jest zwieńczeniem wszelkiej wolności. Do odrzucenia tego potrzebujesz zawijasów. Rzecz w tym, że praktyka realizowania tej własności, zwłaszcza ziemskiej szła dotąd w parze z istnieniem państwa lub quasipaństwa, a sama władza właściciela jest bliźniacza władzy państwowej. Cóż, wolnościowiec (wszyscy jesteśmy po troszę libertarianianmi, anarchiści się przed tym bronią i dobrze, ale są) w takiej sytuacji może po prostu stwierdzić - pf, więc państwo jest usprawiedliwione, bo teoretycznie jest. Anarchista robi swoje, bo jest kimś więcej niż wolnościowcem.

Czyli - antyetatyzm praktycznie po prostu jest ważny, niezależnie od przyjętej teorii dotyczącej czego innego, niż zwykłego dobra w polityce. No, a samo dobro w polityce powinno być, czy raczej dobra. Antyetatyzm wpasowuje się gładko inne praktyki gwarantujące realizacje naczelnych wartości anarchistycznych, takich jak akcja bezpośrednia, dobrowolność, podejmowanie decyzji w ramach konsensusu, równość, brak wyzysku. Tak, być może kosztem natychmiastowej realizacji jakiejś utopii. No ale utopie nie są od natychmiastowych realizacji, jeśli nie mają przekształcić się w koszmarki. Świetnie spisują się natomiast jako paliwo dla praktyki, która dalej musi swój charakter brać z czegoś więcej, niż utopijnych ustaleń.

Oraz - właśnie dlatego, że wszystkich nie odrzucam to jest libertariańskie, a nie tylko anarchistyczne. Przynajmniej jeśli mielibyśmy się trzymać w tradycji anarchistycznej. Tak się składa, że to akurat libertarianie, w tym Ci nad wyraz prokapitalistyczni, sięgali po etatystyczne środki.

*oczywiście warto podkreślić, że nie robię wszystkich rzeczy, które bym mógł, bo zwyczajnie mi się nie chce i to raczej z anarchizmem nie ma nic wspólnego.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.