Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Poza tym, że kolega z dołu wyjaśnił, o co biega w mądrzejszy, bo prostszy sposób, muszę wtrącić swoje trzy grosze.
Po pierwsze, dyskusja o poglądach zawsze polega na przekonywaniu (nie narzucaniu, jeśli rozumiemy narzucanie jako zmuszanie do wyznawania określonych poglądów na rzeczywistość).
Po drugie, pisząc "bzdury" miałem na myśli logiczną wartość twoich wypowiedzi.
Po trzecie mylisz się, kiedy piszesz, że mechanizmy "i tak zawsze będą te same". Mechanizmy wymyśla człowiek do opisu rzeczywistości - odpowiadają one rzeczywistości dopóty dopóki są użyteczne (pozwalają np. przewidzieć następstwa określonych zdarzeń); są np. różne języki geometrii - do niektórych fragmentów rzeczywistości nie można wykorzystać choćby geometrii euklidesowej, bo jest nieprzydatna. Polecam taką książkę Kuhna "Struktura rewolucji naukowych".
Po czwarte, udowadnianie, że jakiś system będzie dobry dla wszystkich również uważam za idiotyczne. Na komunizmie stracą wielcy kapitaliści, to na pewno. Tylko, że niespecjalnie mnie to obchodzi - nawet Jezus miał wrogów i zdarzało mu się krzyczeć, a nawet używać przemocy.
Po piąte, współistnienie systemów kapitalistycznego i kolektywistycznego (czy komunistycznego) jest niemożliwe ze względu na ich całkowitą sprzeczność. Co ciekawe natomiast, żeby w obrębie kolektywistycznego społeczeństwa pojawił się kapitalista, musi on użyć przemocy, natomiast by w obrębie kapitalizmu pojawił się kolektyw - niekoniecznie. Twoje zagwozdki wynikają z niezrozumienia podstawowej obserwacji ruchów lewicowych, że kapitalizm sam w sobie jest aktem przemocy. Zawsze, tu nie ma wyjątków.
Natomiast mimo to, ta etyczna wykładnia niewiele mnie musi interesować - nie zgadzam się na kapitalizm w pobliżu, bo jest to system, na którym tracę i tyle. I ty pewnie też tracisz, chyba, że jesteś menadżerem w wielkiej korporacji, albo właścicielem przedsiębiorstwa (i to na dodatek wielkiego albo średniego; mikro- i małe przedsiębiorstwa znajdują się w zasadzie w najgorszej sytuacji: z jednej strony ich interesy są sprzeczne z klasą robotniczą, z drugiej jako zwykle podwykonawcy nie mają też zbieżności interesów z wielkimi korporacjami).
No i:
"Są też obszary gdzie całkowity brak hierarchii się nie sprawdzi a w innym hierarchia będzie szkodliwa i powstrzymująca potencjały rozwojowe ludzi"
Zgoda. Nie sądzę, żeby jakikolwiek racjonalnie myślący anarchista nie dopuszczał zastosowania hierarchicznych relacji w pewnych okolicznościach. Sęk w tym, że relacje takie muszą podlegać ciągłemu weryfikowaniu, muszą być całkowicie odwołalne.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Poza tym, że kolega z dołu
Poza tym, że kolega z dołu wyjaśnił, o co biega w mądrzejszy, bo prostszy sposób, muszę wtrącić swoje trzy grosze.
Po pierwsze, dyskusja o poglądach zawsze polega na przekonywaniu (nie narzucaniu, jeśli rozumiemy narzucanie jako zmuszanie do wyznawania określonych poglądów na rzeczywistość).
Po drugie, pisząc "bzdury" miałem na myśli logiczną wartość twoich wypowiedzi.
Po trzecie mylisz się, kiedy piszesz, że mechanizmy "i tak zawsze będą te same". Mechanizmy wymyśla człowiek do opisu rzeczywistości - odpowiadają one rzeczywistości dopóty dopóki są użyteczne (pozwalają np. przewidzieć następstwa określonych zdarzeń); są np. różne języki geometrii - do niektórych fragmentów rzeczywistości nie można wykorzystać choćby geometrii euklidesowej, bo jest nieprzydatna. Polecam taką książkę Kuhna "Struktura rewolucji naukowych".
Po czwarte, udowadnianie, że jakiś system będzie dobry dla wszystkich również uważam za idiotyczne. Na komunizmie stracą wielcy kapitaliści, to na pewno. Tylko, że niespecjalnie mnie to obchodzi - nawet Jezus miał wrogów i zdarzało mu się krzyczeć, a nawet używać przemocy.
Po piąte, współistnienie systemów kapitalistycznego i kolektywistycznego (czy komunistycznego) jest niemożliwe ze względu na ich całkowitą sprzeczność. Co ciekawe natomiast, żeby w obrębie kolektywistycznego społeczeństwa pojawił się kapitalista, musi on użyć przemocy, natomiast by w obrębie kapitalizmu pojawił się kolektyw - niekoniecznie. Twoje zagwozdki wynikają z niezrozumienia podstawowej obserwacji ruchów lewicowych, że kapitalizm sam w sobie jest aktem przemocy. Zawsze, tu nie ma wyjątków.
Natomiast mimo to, ta etyczna wykładnia niewiele mnie musi interesować - nie zgadzam się na kapitalizm w pobliżu, bo jest to system, na którym tracę i tyle. I ty pewnie też tracisz, chyba, że jesteś menadżerem w wielkiej korporacji, albo właścicielem przedsiębiorstwa (i to na dodatek wielkiego albo średniego; mikro- i małe przedsiębiorstwa znajdują się w zasadzie w najgorszej sytuacji: z jednej strony ich interesy są sprzeczne z klasą robotniczą, z drugiej jako zwykle podwykonawcy nie mają też zbieżności interesów z wielkimi korporacjami).
No i:
"Są też obszary gdzie całkowity brak hierarchii się nie sprawdzi a w innym hierarchia będzie szkodliwa i powstrzymująca potencjały rozwojowe ludzi"
Zgoda. Nie sądzę, żeby jakikolwiek racjonalnie myślący anarchista nie dopuszczał zastosowania hierarchicznych relacji w pewnych okolicznościach. Sęk w tym, że relacje takie muszą podlegać ciągłemu weryfikowaniu, muszą być całkowicie odwołalne.