Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Wujeg Dobra Rada (niezweryfikowane), Wto, 2011-12-13 12:03
Ależ ja jak najbardziej uważam, że kapitalizm został narzucony w formie absolutystycznej jako neoliberalizm, ale w ogóle jako liberalizm jest konsekwencją długich wieków historii. Co nie oznacza, że ma trwać wiecznie. Nic nie trwa wiecznie. Przynajmniej nie to co ziemskie;-)
"nie ma nic za darmo" - czyli musimy poświęć coś, żeby coś innego zyskać. Nie dostaje się czegoś za nic, bo to wbrew mechanizmom przyrody (rzeczywiście, może błednie napisałem o prawach przyrody).
Ale już dajmy sobie z tym spokój.
"...każdy wygrany jest automatycznie uznawany za silniejszego tylko dlatego że wygrał: kto wygrywa? Silniejszy. A kto to jest silniejszy? Ten kto wygrywa" -
tak właśnie jest. W każdej świadomie podjętej walce wygrywa silniejszy. O wyjątkach marginalnych czy epizodycznych decyduje czasem przypadek, że słabszy wygra, albo jakaś ochrona w postaci poparcia z zewnątrz, ale nawet wtedy trudno mówić o wygranej słabszego. Raczej wygrana jest po stronie jego ochrony.
Być może kapitalizm w wielu obszarach życia rozpadłby się, gdyby nie ochrona militarna państwa? Nie wiem. Być może tak by było. Nie sądzę jednak by całkowicie wyparował ze wszystkich obszarów życia.
Poza tym wiele zależy od cech osobowościowych ludzi. Jedni będą miłować wzajemną pomoc, propagować syndykalizm i kolektywizmy upatrując w tych działaniach społecznego rozwoju i czynnika rozwijającego społeczne zaufanie, a inni rajcować się indywizualną konkurencją, bo będzie dla nich stumulacją do rozwijania pomysłów. I jedni ani drudzy nie dadzą się przekonać do swoich racji, ponieważ wynikają one z ich cech osobowościowych, a nie siły intelektualnych argumentów. Zauważ to w debatach, zauważ to w dyskusjach tutaj.
Kiedy potrzeba konkurencji zamienia się w chęć wyzyskiwania to nie wiem. Nie koniecznie widzę tu powiązania. Chęć posiadania własności kapitalistycznej i wyzysk to trochę inna bajka.
Kolektyw jest dobry ogólnospołecznie, ale dla jednostek wybitnych to stanie w miejscu, zatrzymanie potencjału indywidualnego.
Czasami jeśli się chce zrobić coś dla ludzi, trzeba działać wbrew ich presji i nie mam na myśli dyktatora jakiegoś, ale jednostki bardziej świadome rozwoju niż środowisko ludzi w którym uczestniczą. Kolektyw nie zapawni im pomocy bo będą działać wbrew masie kolektywistycznej, chcąc wyść poza szarą mentalną strefę bo pachnie ona sielanką tylko pozornie i w teorii.
Wszystko się da pod warunkiem różnorodności ekonomicznej, ale do tego potrzebna jest głęboka decentralizacja dużych ośrodków władzy i wprowadzenie wielu mniejszych (niestety elementy władzy są potrzebne, czy anarchiści tego chcą czy nie, bo to nie wymysł jakichś burżujów tylko natury społecznej, więc tak czy inaczej będą musieli uznać ją w wielu obszarach społecznych).
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ależ ja jak najbardziej
Ależ ja jak najbardziej uważam, że kapitalizm został narzucony w formie absolutystycznej jako neoliberalizm, ale w ogóle jako liberalizm jest konsekwencją długich wieków historii. Co nie oznacza, że ma trwać wiecznie. Nic nie trwa wiecznie. Przynajmniej nie to co ziemskie;-)
"nie ma nic za darmo" - czyli musimy poświęć coś, żeby coś innego zyskać. Nie dostaje się czegoś za nic, bo to wbrew mechanizmom przyrody (rzeczywiście, może błednie napisałem o prawach przyrody).
Ale już dajmy sobie z tym spokój.
"...każdy wygrany jest automatycznie uznawany za silniejszego tylko dlatego że wygrał: kto wygrywa? Silniejszy. A kto to jest silniejszy? Ten kto wygrywa" -
tak właśnie jest. W każdej świadomie podjętej walce wygrywa silniejszy. O wyjątkach marginalnych czy epizodycznych decyduje czasem przypadek, że słabszy wygra, albo jakaś ochrona w postaci poparcia z zewnątrz, ale nawet wtedy trudno mówić o wygranej słabszego. Raczej wygrana jest po stronie jego ochrony.
Być może kapitalizm w wielu obszarach życia rozpadłby się, gdyby nie ochrona militarna państwa? Nie wiem. Być może tak by było. Nie sądzę jednak by całkowicie wyparował ze wszystkich obszarów życia.
Poza tym wiele zależy od cech osobowościowych ludzi. Jedni będą miłować wzajemną pomoc, propagować syndykalizm i kolektywizmy upatrując w tych działaniach społecznego rozwoju i czynnika rozwijającego społeczne zaufanie, a inni rajcować się indywizualną konkurencją, bo będzie dla nich stumulacją do rozwijania pomysłów. I jedni ani drudzy nie dadzą się przekonać do swoich racji, ponieważ wynikają one z ich cech osobowościowych, a nie siły intelektualnych argumentów. Zauważ to w debatach, zauważ to w dyskusjach tutaj.
Kiedy potrzeba konkurencji zamienia się w chęć wyzyskiwania to nie wiem. Nie koniecznie widzę tu powiązania. Chęć posiadania własności kapitalistycznej i wyzysk to trochę inna bajka.
Kolektyw jest dobry ogólnospołecznie, ale dla jednostek wybitnych to stanie w miejscu, zatrzymanie potencjału indywidualnego.
Czasami jeśli się chce zrobić coś dla ludzi, trzeba działać wbrew ich presji i nie mam na myśli dyktatora jakiegoś, ale jednostki bardziej świadome rozwoju niż środowisko ludzi w którym uczestniczą. Kolektyw nie zapawni im pomocy bo będą działać wbrew masie kolektywistycznej, chcąc wyść poza szarą mentalną strefę bo pachnie ona sielanką tylko pozornie i w teorii.
Wszystko się da pod warunkiem różnorodności ekonomicznej, ale do tego potrzebna jest głęboka decentralizacja dużych ośrodków władzy i wprowadzenie wielu mniejszych (niestety elementy władzy są potrzebne, czy anarchiści tego chcą czy nie, bo to nie wymysł jakichś burżujów tylko natury społecznej, więc tak czy inaczej będą musieli uznać ją w wielu obszarach społecznych).