Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Nie wiem czy przedmówcy atakujący KK już się z niego wypisali, czy mówią tylko teoretycznie, wciąż wspierając „zbrodniczą organizację” swoim członkostwem ;-) Ja się wypisałem, a mimo to mam trochę inne zdanie na ww. temat.
Przede wszystkim, kościelne rejestry zawierają informacje o faktach, kościelnych wydarzeniach które miały miejsce. Jest informacja o chrzcie, bierzmowaniu, ślubie (kościelnym), pogrzebie itp. A także o wypisaniu się z Kościoła. Opuszczenie organizacji wyznaniowej w wyniku dobrowolnej decyzji (rzadkie), wyrzucenia (super rzadkie!) lub śmierci (powszechne), nie neguje naszych „osiągnięć” z czasu gdy w niej byliśmy. Nie zaciera wydarzeń, by tak rzec, historycznych. Po wypisie nie stajemy się „nigdy nieochrzczeni”, nasz ślub kościelny nie przestaje być ważny — w oczach Kościoła nie zostajemy kawalerami ani rozwodnikami. Nie traci mocy nic, w czym mieliśmy swój udział jako katolicy np. chrzest naszych chrzestnych.
Jak to pogodzić z chęcią zatarcia śladów w kościelnych księgach? I w jakich zapisach? Tylko naszych czy też np. naszej żony? A jeśli i tam, to z kim wzięła ślub kościelny? (jeśli wzięła). A może i naszych chrześniaków? A jeśli tak, to kto jest ich chrzestnym tatusiem lub mamusią? Jeśli chcemy wymazać zapisy z ksiąg, to teoretycznie moglibyśmy się nawrócić i żądać ponownego chrztu, ponownego ślubu (jako całkowicie nowi wierni) i tak dalej. Mnie, ateiście, jest obojętne czy ktoś ma chrzest czy nie, czy ma jedną „kościelną” żonę czy pięć. Rozumiem jednak, że dla Kościoła udzielającego „świadczeń jednorazowych”, to ma znaczenie. Wymazywanie faktów historycznych, szczególnie dotyczących więcej niż jednej osoby, jest po prostu nielogiczne. To nie jest rejestr skazanych, historii się nie zatrze...
Kościół nie może natomiast przetwarzać tych danych, de facto już archiwalnych, a szczególnie zaliczać nas nadal do swoich członków (cytuję: „okazało się, że figuruję w księgach i jestem pełnoprawnym katolikiem”). To o tyle dziwne, że formalnym potwierdzeniem apostazji jest właśnie wypis z kościelnej księgi (ochrzczonych) z zawartą w niej informacją o wystąpieniu z Kościoła!
PS.
Czy rezygnując z obywatelstwa żądamy zatarcia danych o nas w kraju urodzenia? Czy kończąc służbę wojskową żądamy zatarcia danych o jej przebiegu? Czy rezygnując z pracy żądamy zatarcia wszelkich informacji w księgowości firmy? To podobne problemy.
PS. II
Jeśli ktoś nie lubi Kościoła albo nie wierzy, niech się wypisuje i po kłopocie. Sumienie czystsze :-)
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Nie wiem czy przedmówcy
Nie wiem czy przedmówcy atakujący KK już się z niego wypisali, czy mówią tylko teoretycznie, wciąż wspierając „zbrodniczą organizację” swoim członkostwem ;-) Ja się wypisałem, a mimo to mam trochę inne zdanie na ww. temat.
Przede wszystkim, kościelne rejestry zawierają informacje o faktach, kościelnych wydarzeniach które miały miejsce. Jest informacja o chrzcie, bierzmowaniu, ślubie (kościelnym), pogrzebie itp. A także o wypisaniu się z Kościoła. Opuszczenie organizacji wyznaniowej w wyniku dobrowolnej decyzji (rzadkie), wyrzucenia (super rzadkie!) lub śmierci (powszechne), nie neguje naszych „osiągnięć” z czasu gdy w niej byliśmy. Nie zaciera wydarzeń, by tak rzec, historycznych. Po wypisie nie stajemy się „nigdy nieochrzczeni”, nasz ślub kościelny nie przestaje być ważny — w oczach Kościoła nie zostajemy kawalerami ani rozwodnikami. Nie traci mocy nic, w czym mieliśmy swój udział jako katolicy np. chrzest naszych chrzestnych.
Jak to pogodzić z chęcią zatarcia śladów w kościelnych księgach? I w jakich zapisach? Tylko naszych czy też np. naszej żony? A jeśli i tam, to z kim wzięła ślub kościelny? (jeśli wzięła). A może i naszych chrześniaków? A jeśli tak, to kto jest ich chrzestnym tatusiem lub mamusią? Jeśli chcemy wymazać zapisy z ksiąg, to teoretycznie moglibyśmy się nawrócić i żądać ponownego chrztu, ponownego ślubu (jako całkowicie nowi wierni) i tak dalej. Mnie, ateiście, jest obojętne czy ktoś ma chrzest czy nie, czy ma jedną „kościelną” żonę czy pięć. Rozumiem jednak, że dla Kościoła udzielającego „świadczeń jednorazowych”, to ma znaczenie. Wymazywanie faktów historycznych, szczególnie dotyczących więcej niż jednej osoby, jest po prostu nielogiczne. To nie jest rejestr skazanych, historii się nie zatrze...
Kościół nie może natomiast przetwarzać tych danych, de facto już archiwalnych, a szczególnie zaliczać nas nadal do swoich członków (cytuję: „okazało się, że figuruję w księgach i jestem pełnoprawnym katolikiem”). To o tyle dziwne, że formalnym potwierdzeniem apostazji jest właśnie wypis z kościelnej księgi (ochrzczonych) z zawartą w niej informacją o wystąpieniu z Kościoła!
PS.
Czy rezygnując z obywatelstwa żądamy zatarcia danych o nas w kraju urodzenia? Czy kończąc służbę wojskową żądamy zatarcia danych o jej przebiegu? Czy rezygnując z pracy żądamy zatarcia wszelkich informacji w księgowości firmy? To podobne problemy.
PS. II
Jeśli ktoś nie lubi Kościoła albo nie wierzy, niech się wypisuje i po kłopocie. Sumienie czystsze :-)