Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Sob, 2011-12-17 14:01
Jak bym miał kontynuować, to się gubisz, i często piszesz sprzecznie. Ale mniejsza o to.
Ładne to co piszesz, i fajnie że chcesz dobrze. Tylko niestety, albo jesteś odrealniony, albo jesteś jakimś tytanem, z jakim inni ludzie nie dadzą rady się zmierzyć.
Ty chciałbyś wszystkiego. Żeby ludzie byli nadludźmi - np weźmy owe Cockneye. Tylko że w czasach jak powstawała ta inicjatywa, to nie obywało się bez musowo dwóch bójek tygodniowo - co najmniej. Ludzie wysiadali psychicznie, bo w przeciwieństwie do drugiej strony, gdzie roi się od prostaków i psychopatycznych osobowości, punki i reszta to często wrażliwi ludzie. Fajnie jest się ideologizować, tylko że jak w normalnym życiu z takim wyglądem i tak ogarniasz np muzykę (czego większość społeczeństwa i tak nie robi), żyjesz obok innych tworząc wspólnotę borykając się nie tylko ze swoimi kłopotami, ale też biorąc odpowiedzialność za cudze, tworzysz związki uczuciowe, i cholera jeszcze ile innych problemów wynikających z tego stylu życia, dodatkowo nie idziesz na łatwiznę i starasz się zarabiać tak jak chcesz - to ty jeszcze wymagasz budowania anarchosyndykalistycznych utopii w "zakładzie pracy". Nie za dużo? A ja mówię - czapki z głów, także dla tej dziewczyny która założyła Luke Banditę.
Notabene, czy jest ci znany bardziej anarchosyndykalistyczny w praktyce zakład handlowy, jak właśnie Cockney? Goście nie mieli co jeść, nie mieli ogrzewania, gnieździli się na niewielkiej powierzchni, jedli, spali, pili, pracowali w tym samym pomieszczeniu. Zapewne teorie organizacji pracy anarchistycznej były im obce, ale jak to nie jest anarchizm w praktyce, to ja jestem śląkwa. A że zrezygnowali, zaczęli się statkować, płacić podatki, etc? Bo kolego - się inaczej nie da. Się nie wyrobi, jak nie będzie kasy, to nie będzie lepszego lokum, a ile człowiek pojedzie w zimnie, na chujowym jedzeniu, w stresie? Pomyśl trochę. Życie to nie jest utopia, i nie od dziś wiadomo, że największą sztuką jest sztuka mądrego kompromisu.
Przypominają mi się wypowiedzi członków kapeli ZOUNDS, jak żyli na squatach bez ogrzewania, usiłując hodować jedzenie, nie biorąc lekarstw, jednocześnie spalając się w różnych formach artystycznej i politycznej aktywności. Organizm po prostu zaczyna odmawiać posłuszeństwa.
Z tych wypowiedzi tutaj, to najlepiej jakbyśmy chodzili ubrani w jednakowe, bezstylowe bety z lumpexów, może od razu w paramilitarne wdzianka w kolorach szarości, brązu itp jak w Korei i dawnych krajach radzieckich? I najlepiej jeszcze tylko rowerami jeździć. Zgroza. A jak się komuś uda coś swojego zrobić - to do obozu resocjalizującego.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Jak bym miał kontynuować,
Jak bym miał kontynuować, to się gubisz, i często piszesz sprzecznie. Ale mniejsza o to.
Ładne to co piszesz, i fajnie że chcesz dobrze. Tylko niestety, albo jesteś odrealniony, albo jesteś jakimś tytanem, z jakim inni ludzie nie dadzą rady się zmierzyć.
Ty chciałbyś wszystkiego. Żeby ludzie byli nadludźmi - np weźmy owe Cockneye. Tylko że w czasach jak powstawała ta inicjatywa, to nie obywało się bez musowo dwóch bójek tygodniowo - co najmniej. Ludzie wysiadali psychicznie, bo w przeciwieństwie do drugiej strony, gdzie roi się od prostaków i psychopatycznych osobowości, punki i reszta to często wrażliwi ludzie. Fajnie jest się ideologizować, tylko że jak w normalnym życiu z takim wyglądem i tak ogarniasz np muzykę (czego większość społeczeństwa i tak nie robi), żyjesz obok innych tworząc wspólnotę borykając się nie tylko ze swoimi kłopotami, ale też biorąc odpowiedzialność za cudze, tworzysz związki uczuciowe, i cholera jeszcze ile innych problemów wynikających z tego stylu życia, dodatkowo nie idziesz na łatwiznę i starasz się zarabiać tak jak chcesz - to ty jeszcze wymagasz budowania anarchosyndykalistycznych utopii w "zakładzie pracy". Nie za dużo? A ja mówię - czapki z głów, także dla tej dziewczyny która założyła Luke Banditę.
Notabene, czy jest ci znany bardziej anarchosyndykalistyczny w praktyce zakład handlowy, jak właśnie Cockney? Goście nie mieli co jeść, nie mieli ogrzewania, gnieździli się na niewielkiej powierzchni, jedli, spali, pili, pracowali w tym samym pomieszczeniu. Zapewne teorie organizacji pracy anarchistycznej były im obce, ale jak to nie jest anarchizm w praktyce, to ja jestem śląkwa. A że zrezygnowali, zaczęli się statkować, płacić podatki, etc? Bo kolego - się inaczej nie da. Się nie wyrobi, jak nie będzie kasy, to nie będzie lepszego lokum, a ile człowiek pojedzie w zimnie, na chujowym jedzeniu, w stresie? Pomyśl trochę. Życie to nie jest utopia, i nie od dziś wiadomo, że największą sztuką jest sztuka mądrego kompromisu.
Przypominają mi się wypowiedzi członków kapeli ZOUNDS, jak żyli na squatach bez ogrzewania, usiłując hodować jedzenie, nie biorąc lekarstw, jednocześnie spalając się w różnych formach artystycznej i politycznej aktywności. Organizm po prostu zaczyna odmawiać posłuszeństwa.
Z tych wypowiedzi tutaj, to najlepiej jakbyśmy chodzili ubrani w jednakowe, bezstylowe bety z lumpexów, może od razu w paramilitarne wdzianka w kolorach szarości, brązu itp jak w Korei i dawnych krajach radzieckich? I najlepiej jeszcze tylko rowerami jeździć. Zgroza. A jak się komuś uda coś swojego zrobić - to do obozu resocjalizującego.