Dodaj nową odpowiedź
Bank nie święty Mikołaj
Czytelnik CIA, Wto, 2011-12-20 21:27 PublicystykaOkres około bożonarodzeniowy uległ „magicznemu” wydłużeniu. Już po 11 listopada, a nawet wcześniej pojawiają się w supermarketach czy hipermarketach czekoladowe figury świętych Mikołajów, bombek, choinek, i innych artykułów czysto świątecznych. Okres ten to czas żniw dla banków. Mają one bardzo dobrze rozbudowany marketing. Zatem w reklamie telewizyjnej, radiowej, ulotce danej instytucji finansowej możemy zobaczyć już nie tylko przysłowiowego świętego Mikołaja, ale znanego celebrytę, który chce wmówić nam, że jedynym naszym szczęściem, jakie może nas spotkać w święta jest wzięcie kredytu, tanio lub zero oprocentowanego. Możemy wedle zapewnień kuszącej reklamy oraz miłej pani w banku szybko wziąć kredyt i spokojnie szaleć w sklepach miejskich galeriach handlowych. Niestety czas świąt mija i ………
W skrzyńce na listy znajdujemy w kopercie rachunek, który może u nas wywołać wyższe ciśnienie. Bo niestety prawda jest taka, że bank nie jest świętym Mikołajem. Kredyt świąteczny jest często wyżej oprocentowany aniżeli inne w ciągu roku. Podyktowane jest to prostą kalkulacją. W okresie przedświątecznym wzrastają nasze potrzeby konsumenckie aż dwukrotnie. Banki odnotowują większe niż w normalnym okresie zainteresowanie ich ofertą kredytową. I wykorzystują to bez wahania. Sprzyja temu atmosfera komercjalizacji świąt bożonarodzeniowych, w których więcej jest już profanum niż sacrum. Pamiętajmy biorąc kredyt w banku, czy naprawdę chcemy świąt w stylu zastaw się, a postaw się. Pamiętać należy przede wszystkim o swoim budżecie. Oczywiste jest to, że w chwili podejmowania decyzji skuszeni reklamą, atmosferą, ciśnieniem na prezenty jesteśmy często gotowi podpisać „cyrograf” z samym diabłem, byle mieć upragnioną rzeczy. Zadajmy sobie po pierwsze pytanie. Czy są one jednak nam naprawdę potrzebne? Chcemy dać zarobić bankom, którym na dobrą sprawę nasze dobro najmniej leży w interesie? Z czego będziemy spłacać i czy jak dalej będziemy żyć?
Pamiętając, że jak co roku szykuje się nam podwyżki cen usług prądu, gazu, benzyny, co pociąga za sobą podwyżki cen żywności, ubrań etc., etc, etc. Za chwilę przyjemności przy wigilijnym stole możemy mieć w następnym roku pustki w lodówce, długi oraz komornika na karku. Oczywiście bardzo wielu mówi, że kredyt biorą ci, których stać na to. Nie jest to prawdą, bowiem osoby mające niskie dochody najczęściej sięgają po tego typu usługi finansowe. Owszem zmieniono prawo o kredycie konsumenckim, które jest ponoć bardziej korzystne dla klienta. Nie zdejmuje to za nas odpowiedzialności za nasze decyzje. Nie bądźmy przysłowiowym karpiem, który złapany w sidła, wyląduje na stole zachłannych bankowców. Ten czas możemy spożytkować bardzo pożytecznie, ucząc siebie, swoje dzieci a także inne osoby z rodziny oszczędności i gospodarowania własnymi pieniędzmi.
Bogactwem każdego człowieka jest własny rozum. Powinniśmy krytycznie podchodzić do telewizji oraz reklam serwujących nam nierealny świat. Świadomość, co kupujemy i czego naprawdę chcemy jest najlepszą rzeczą na święta. Dzięki temu nie będziemy sobie pluć w twarz, że za chwilę przyjemności w święta, będziemy płacić przez następne miesiące. I pamiętajmy o jednym: sklepy, często działając z bankami we własnym interesie, będą robić wszystko byśmy kupili w tym czasie, jak zawsze wszystko, co nam niepotrzebne.
Roberthist