Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2011-12-28 14:13
Tak więc twoim zdaniem nastąpi wojna wszystkich ze wszystkimi jak twierdził niejaki Hobbes? czyli mamy na powrót wiek 17ty? A ja myślę że to wszystko ściema, celowo ci którzy mają władzę komplikują, gmatwają stosunki społeczne zarówno n poziomie krajowym jak i międzynarodowym, może nie ma już w skali międzynarodowej proletariatu fabrycznego, ale my wszyscy ludzie pracy całego świata interes nadal mamy wspólny, tylko przez to pogmatwanie i skłócanie ze sobą narodów czy grup zawodowych często go nie widzimy, polega on głównie na tym że prędzej czy później wylądujemy wszyscy w jakichś obozach, lub doczekamy się zagłady ekologicznej czy nuklearnej jeśli nie zaczniemy wspólnej walki, do tego czasu "elita" może nawet spierdoli w kosmos jakimś super pojazdem albo zbuduje sobie super miejscówę pod ziemią a nas niewolników zastąpią im roboty. Raczej więc nie będzie już tak jak kiedyś że skrzykną się wszyscy robotnicy i dokonają rewolucji, tylko raczej zacznie mniejsza grupa a następnie większa przyłączy się gdy zobaczą że jesteśmy silni i możemy wygrać.Większość ludzi jest tak po prostu nauczona, jakaś część przyłączy się bardzo szybko, inni później a jeszcze inni gdy już będziemy wygrywać(tak jak wielu faszystów-konformistów co przyłączali się do milicji CNT widząc że ta wygrywa w ich rejonie).I nie siej defetyzmu, zauważyłem że im ktoś bardziej wierzy we własne szczęście osobiste-rodzina, praca itd.i układa mu się w życiu, tym mniej wierzy w możliwość zmian bo w gruncie rzeczy sam nie ma tak źle.Ja jestem defetystą co do własnego życia, bo choć ciągle walczę to przegrywam (nawet pozorne wygrane okazują ię być później porażkami)i nie umiem już chyba się dostosować do tych niewolniczych warunków, ale przez to silniej wierzę że kiedyś to życie choć na moment nabierze sensu i nie pójdzie na marne, i zrozumiem że spierdolone życie uwrażliwia człowieka, i sprawia że jest gotów poświęcić je dla innych, dla dobra ludzkości. Nie jestem zwolennikiem Mao, ale jedna rzecz podoba mi się w jego filozofii: woluntaryzm, a więc wiara że jak się bardzo chce wygranej, bardzo w nią wierzy i jest się gotowym ponieść najwyższą ofiarę to się wygra-choć wygrana wydawała by się nie wiem jak niemożliwa-Długi Marsz był dowodem na słuszność tej tezy. Podobnie zresztą było z tzw. Cudem nad Wisłą, który świadczył po prostu o niesamowitej odwadze i samozaparciu żołnierzy, którzy wygrali choć było to "niemożliwe", walczący w Hiszpanii milicjanci również wygrywali wiele starć pomimo bardzo nierównych szans, co było możliwe głównie dzięki legendarnej już odwadze i temu że wiedzieli że naprawdę walczą w 100%słusznej sprawie a nie o jakiś zgniły kompromis, mieli przewagę moralną, bo nie musieli się samookłamywać że walczą naprawdę o lepszy świat. Przegrali tylko dlatego że zostali zdradzeni przez "sojuszników", agentów bolszewickich podających się za "komunistów".
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Tak więc twoim zdaniem
Tak więc twoim zdaniem nastąpi wojna wszystkich ze wszystkimi jak twierdził niejaki Hobbes? czyli mamy na powrót wiek 17ty? A ja myślę że to wszystko ściema, celowo ci którzy mają władzę komplikują, gmatwają stosunki społeczne zarówno n poziomie krajowym jak i międzynarodowym, może nie ma już w skali międzynarodowej proletariatu fabrycznego, ale my wszyscy ludzie pracy całego świata interes nadal mamy wspólny, tylko przez to pogmatwanie i skłócanie ze sobą narodów czy grup zawodowych często go nie widzimy, polega on głównie na tym że prędzej czy później wylądujemy wszyscy w jakichś obozach, lub doczekamy się zagłady ekologicznej czy nuklearnej jeśli nie zaczniemy wspólnej walki, do tego czasu "elita" może nawet spierdoli w kosmos jakimś super pojazdem albo zbuduje sobie super miejscówę pod ziemią a nas niewolników zastąpią im roboty. Raczej więc nie będzie już tak jak kiedyś że skrzykną się wszyscy robotnicy i dokonają rewolucji, tylko raczej zacznie mniejsza grupa a następnie większa przyłączy się gdy zobaczą że jesteśmy silni i możemy wygrać.Większość ludzi jest tak po prostu nauczona, jakaś część przyłączy się bardzo szybko, inni później a jeszcze inni gdy już będziemy wygrywać(tak jak wielu faszystów-konformistów co przyłączali się do milicji CNT widząc że ta wygrywa w ich rejonie).I nie siej defetyzmu, zauważyłem że im ktoś bardziej wierzy we własne szczęście osobiste-rodzina, praca itd.i układa mu się w życiu, tym mniej wierzy w możliwość zmian bo w gruncie rzeczy sam nie ma tak źle.Ja jestem defetystą co do własnego życia, bo choć ciągle walczę to przegrywam (nawet pozorne wygrane okazują ię być później porażkami)i nie umiem już chyba się dostosować do tych niewolniczych warunków, ale przez to silniej wierzę że kiedyś to życie choć na moment nabierze sensu i nie pójdzie na marne, i zrozumiem że spierdolone życie uwrażliwia człowieka, i sprawia że jest gotów poświęcić je dla innych, dla dobra ludzkości. Nie jestem zwolennikiem Mao, ale jedna rzecz podoba mi się w jego filozofii: woluntaryzm, a więc wiara że jak się bardzo chce wygranej, bardzo w nią wierzy i jest się gotowym ponieść najwyższą ofiarę to się wygra-choć wygrana wydawała by się nie wiem jak niemożliwa-Długi Marsz był dowodem na słuszność tej tezy. Podobnie zresztą było z tzw. Cudem nad Wisłą, który świadczył po prostu o niesamowitej odwadze i samozaparciu żołnierzy, którzy wygrali choć było to "niemożliwe", walczący w Hiszpanii milicjanci również wygrywali wiele starć pomimo bardzo nierównych szans, co było możliwe głównie dzięki legendarnej już odwadze i temu że wiedzieli że naprawdę walczą w 100%słusznej sprawie a nie o jakiś zgniły kompromis, mieli przewagę moralną, bo nie musieli się samookłamywać że walczą naprawdę o lepszy świat. Przegrali tylko dlatego że zostali zdradzeni przez "sojuszników", agentów bolszewickich podających się za "komunistów".