Dodaj nową odpowiedź

Gra pozorów trwa: ugodowe związki udają obrażonych na Komisję Trójstronną

Prawa pracownika | Publicystyka

W dniu 16 stycznia, trzy centrale związkowe ogłosiły, że zawieszają swój udział w pracach Komisji Trójstronnej. Jak napisały związki, „Ta trudna dla nas decyzja spowodowana jest łamaniem przez rząd obowiązującej w RP ustawy o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych [...], a tym samym lekceważeniem przez stronę rządową dialogu społecznego i organizacji partnerów społecznych, reprezentujących wobec rządu kilkumilionową rzeszę pracowników”.

Cóż takiego musiało się stać, że ugodowe związki nagle się zbuntowały? Te same związki, które jeszcze w grudniu ub. r. były gotowe do kolaboracji z rządem i pracodawcami, które rozważały zgodę na stałe ograniczenie praw pracowniczych wprowadzone czasowo dzięki furtce tzw. "ustawy antykryzysowej"?

Dyżurni neoliberałowie z „Gazety Wyborczej” (zapewne zatrudnieni na umowach śmieciowych i czekający na swoją kolejkę do odstrzału) z nieustającym zapałem przystąpili do mieszania z błotem tego skromnego buntu. Stają oczywiście po stronie pracodawców.

- Ten fakt należy traktować jako wyraz braku odpowiedzialności tej grupy za sytuację społeczno-gospodarczą kraju - mówi prezydent Pracodawców RP, Andrzej Malinowski. A może związki zawodowe już nie potrafią rozmawiać, a jedynie palić opony i rzucać kamieniami? - zastanawia się Malinowski. - Przedstawiciele związków postanowili na znak protestu zerwać negocjacje, a ściślej rzecz ujmując - nawet ich nie zaczynać. W praktyce oznacza to tyle, że po prostu przestali dbać o interesy swoich członków, których reprezentują.

Wedle pracodawców, dobry związkowiec, to tylko taki który czołga się u stóp pracodawców. A interesy pracowników są najlepiej reprezentowane, gdy nie są reprezentowane wcale. Chyba tego uczą na jakiś kursach hipnotycznych.

Przypomina się opublikowana na WikiLeaks wypowiedź managera jednej z korporacji, która nielegalnie zwolniła działacza związkowego i która za wszelką cenę nie chciała dopuścić do jego powrotu do pracy. W wiadomości do wszystkich pracowników ostrzegającej przed pikietą w obronie zwolnionego, zwołanej pod siedzibą firmy, napisał on:

Zwróćmy się także do naszego byłego pracownika, aby zaprzestał ataków wymierzonych przeciwko swojej byłej firmie i całej społeczności pracowników Lionbridge, których interesów - jeśli byłby prawdziwym działaczem związkowym - powinien bronić.

Pouczanie związkowców przez pracodawców na temat prawdziwych interesów pracowników należy do kanonu tego gatunku sztuki.

Jednak nie róbmy sobie nadziei, że nagle – jakimś cudem – ugodowe związki odkryły w sobie odwagę cywilną i zaczną faktycznie reprezentować interesy pracowników. Te związki będą bardziej niż usatysfakcjonowane samymi pozorami wiarygodności. Problem polega na tym, że rząd i pracodawcy odebrali już im nawet te pozory.

To się jednak da szybko naprawić. Dlatego premier Tusk zaproponuje ministrowi pracy i polityki społecznej Władysławowi Kosiniak-Kamyszowi objęcie funkcji przewodniczącego Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych i będzie gotów do uczestniczenia w obradach Komisji dotyczących najważniejszych reform.

Grzegorz Ilka może odetchnąć z ulgą – stołek został zachowany.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.