Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Podstawowa kwestia jest taka: czy artysta, który jest bardziej popularny powinien zarabiać więcej? Jeśli nie, to według wolnorynkowej doktryny kto będzie chciał się szkolić na dobrego artystę i poświęcać na to tysiące godzin ćwiczeń? A jeśli tak, to niech wolnorynkowcy odpowiedzą na te pytania: a) czy nie jest słuszne wynagradzać go według liczby sprzedanych piosenek, b) kto ma płacić za to wynagrodzenie, c) jak sprawdzać, ile razy ktoś słuchał jego piosenkę, jeśli nie za pomocą acta et consortes?
Moja odpowiedź na te pytania jest zupełnie inna, bo uważam, że artysta otrzymuje wystarczające wynagrodzenie w postaci satysfakcji, że jego utwór jest popularny i że ludzie doceniają jego umiejętności. Liczba amatorskich produkcji w sieci świadczy o tym, że jest to wystarczający bodziec. Sam produkowałem przez przez 6 lat teksty do tego portalu i nie mam z tego ani złotówki, a wręcz dopłacam do tego (i nadal mi się chce). Tą samą zasadę powinno się zastosować do jakiejkolwiek innej pracy. Własność intelektualna jest takim samym ograniczeniem wolności jak każda inna forma własności.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Podstawowa kwestia jest
Podstawowa kwestia jest taka: czy artysta, który jest bardziej popularny powinien zarabiać więcej? Jeśli nie, to według wolnorynkowej doktryny kto będzie chciał się szkolić na dobrego artystę i poświęcać na to tysiące godzin ćwiczeń? A jeśli tak, to niech wolnorynkowcy odpowiedzą na te pytania: a) czy nie jest słuszne wynagradzać go według liczby sprzedanych piosenek, b) kto ma płacić za to wynagrodzenie, c) jak sprawdzać, ile razy ktoś słuchał jego piosenkę, jeśli nie za pomocą acta et consortes?
Moja odpowiedź na te pytania jest zupełnie inna, bo uważam, że artysta otrzymuje wystarczające wynagrodzenie w postaci satysfakcji, że jego utwór jest popularny i że ludzie doceniają jego umiejętności. Liczba amatorskich produkcji w sieci świadczy o tym, że jest to wystarczający bodziec. Sam produkowałem przez przez 6 lat teksty do tego portalu i nie mam z tego ani złotówki, a wręcz dopłacam do tego (i nadal mi się chce). Tą samą zasadę powinno się zastosować do jakiejkolwiek innej pracy. Własność intelektualna jest takim samym ograniczeniem wolności jak każda inna forma własności.