Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2012-02-01 00:10
Georgizm i agoryzm dość sensownie poruszają tematykę twoich wątpliwości, jeżeli chcesz rozważać sensowność prawa własności do ziemi w kontekście liberalizmu nie będącego opartym jedynie o propertaryzm. I choć jest mi dość blisko do tego pierwszego, przekorność nakazuje wytknąć błąd w analogii z telefonem - lokalizacja nie należy do tego, kto rości sobie do niej prawo, ale do tego, kto zdążył je uzyskać w konkretny sposób jak poprzez pierwotne zawłaszczenie - a bardziej współcześnie, dzięki np. transakcji. Jak sam zresztą zauważyłeś - ziemia w przeciwieństwie do komórki nie podlega tym samym prawom własności, dlatego porównanie jest chybione (jeżeli używam swojego telefonu, to nikt na tym nie traci; jeżeli pożyczam go tobie, to jedynie zawieszam część swoich praw do niego na określony czas). Założenie oparte o "okradanie reszty" poprzez redukcję jej możliwości jest komiczne w swoich skutkach - każde nowo narodzone dziecko okrada całość ludzkiej populacji pomniejszając jej prawa do ziemi o pewien promil na swoją rzecz.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Georgizm i agoryzm dość
Georgizm i agoryzm dość sensownie poruszają tematykę twoich wątpliwości, jeżeli chcesz rozważać sensowność prawa własności do ziemi w kontekście liberalizmu nie będącego opartym jedynie o propertaryzm. I choć jest mi dość blisko do tego pierwszego, przekorność nakazuje wytknąć błąd w analogii z telefonem - lokalizacja nie należy do tego, kto rości sobie do niej prawo, ale do tego, kto zdążył je uzyskać w konkretny sposób jak poprzez pierwotne zawłaszczenie - a bardziej współcześnie, dzięki np. transakcji. Jak sam zresztą zauważyłeś - ziemia w przeciwieństwie do komórki nie podlega tym samym prawom własności, dlatego porównanie jest chybione (jeżeli używam swojego telefonu, to nikt na tym nie traci; jeżeli pożyczam go tobie, to jedynie zawieszam część swoich praw do niego na określony czas). Założenie oparte o "okradanie reszty" poprzez redukcję jej możliwości jest komiczne w swoich skutkach - każde nowo narodzone dziecko okrada całość ludzkiej populacji pomniejszając jej prawa do ziemi o pewien promil na swoją rzecz.