Dodaj nową odpowiedź
Dlaczego nie lubię prawicy
Czytelnik CIA, Wto, 2012-02-21 11:26 Kraj | PublicystykaNie z tego powodu, że jest prawicą, na zasadzie niechęci do klubowych kolorów. Nie dlatego też, że prawica nie lubi mnie, jako lewackiej kurwy. Oczywiście, to trochę rzutuje na możliwość sympatii, no bo jeżeli ktoś nas raczej nie toleruje, to nie czarujmy się, raczej też miłością nie będziemy pałać. Obojętność byłaby już rodzajem heroizmu. Nie, moja niechęć jest znacznie bardziej głęboka, a przez to tak naprawdę powierzchowna. To paradoksalne sformułowanie oznacza po prostu, że niechęć nie ma charakteru esensjalistycznego – dotyczy tego, co robią, nie tego, kim są.
Co takiego czynią? Ano, jedną irytującą rzecz. Są przeciwko wszystkiemu. Są przeciwko rządowi, są przeciwko partią, są przeciwko ACTA, są przeciwko UE, USA, globalizacji, mediom, podwyżkom, itd. Można niekiedy odnieść wrażenie, że są bardziej anarchistyczni od samych anarchistów. Ale na tym nie koniec. Problem zaczyna się, kiedy każdy problem redukują do własnej wizji świata. Przykładowo ACTA to komunizm; Tusk komunista, a przynajmniej socjalista, lewak w każdym razie; kryzys – komuna wraca, itd. itd.
Nie będąc zwolennikiem tak zwanej „komuny”, czyli ustroju panującego do 1989 roku w Polsce, nie mogę znieść takiego pierdolenia. Nie chodzi tylko o to, że to uproszczenie problemów, nie chodzi tylko o to, że niezależnie od wszystkiego należy „bić lewackie kurwy”. Problem jest znacznie istotniejszy. Utrudnia rozpoznanie wroga i postawienia problemów tak, by mogły znaleźć rozwiązanie.
Mam wrażenie, że szeroko pojęta prawica, cały ten ruch narodowy, istnieje tylko po to, aby nie dopuścić do zmian. A nawet pomyślenia o zmianach. Dobra, obalmy Tuska. Sam bym mu zasadził kopa za jego antyspołeczną politykę i arogancję. Ale Tusk jako taki nie stanowi źródła problemu. Zastąpienie go na zasadzie podmiany towaru na towar niewiele zmieni. Wiemy to już od ponad dobrych 20 lat, że nie zależnie kto u władzy, nie ludowi służy.
Praktyka prawicy mówi: obwińmy Tuska, rozgrzeszmy system. I chociaż niektórzy narodowcy mówią o walce z systemem, są to puste hasła. System nierozpoznany klepie ich po plecach.
W kryzysowej sytuacji w jakiej się znajdujemy, rozpoznajemy problemy. Samo codzienne doświadczenie mam je ujawnia. Warto zastanowić się nad ich strukturalnymi uwarunkowaniami. Od wzrostów kosztów utrzymania po ACTA. Bez zatrzymywania się na wszystko nie wyjaśniającej retoryce antykomunistycznej. Paradoksalnie, taka retoryka może doprowadzić do powtórzenie totalitaryzmu.
Nadszedł również czas byśmy rozpoczęli społeczną debatę o pozytywnych propozycjach. To, że prawica unika artykułowania swoich wizji publicznie, opierając się na programie negatywnym. To o czymś świadczy.
Świadczy to po pierwsze o pozornej jedności. Tworząc ruch narodowy tworzą ruch wewnętrznie sprzeczny. Wprawdzie „opcja socjalistyczna” jest raczej w mniejszości, to jednak „opcja rynkowa” różni się co do roli państwa w odniesieniu do rynku.
Po drugie, brak artykulacji haseł pozytywnych oznacza pozorne poparcie. Przechwytując wszystkie hasła antysystemowe, antyrządowe, itd. z którymi w większości mógłbym się zgodzić. Ba! Czy anarchiści nie protestowali przeciwko UE, przeciwko terroryzmowi USA, przeciwko pozornej demokracji, korporacyjnym mediom, itd.? Robili to, kiedy jeszcze prawica siedziała w Kościołach lub po bramach szukała Żydów. Stąd pytanie, czy ci, którzy idą przeciwko, poszli by z prawicą za – nie jest to takie oczywiste.