Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2012-02-29 19:24
Nie chcę siać defetyzmu, ale nie ma się co oszukiwać - konstruktywna krytyka dla mądrych niczym łyk h2o na pustyni. Bardzo mało osób ze środowisk alternatywnych, czy to sceny hc punk, czy syndykalistów, reprezentuje poziom chociażby zdrowego ciała, a co dopiero mówić o byciu wysportowanym i wytrenowanym. Syf, dragi, alkohol, brak dyscypliny wewnętrznej - to jest codzienność. W starciu z ludźmi którzy często od dziecka uczą się regulowania relacji z innymi za pomocą przemocy nie trenując nie ma się szans, bo jakie ma szanse konfrontacyjne wrażliwiec z kolesiem który poniżaniem, agresją żyje. Przeciwko sadystycznym, psychopatycznym umysłom można przeciwstawić jedynie opanowanie i wypracowane mechanizmy obronne. Ludzie traktujący dietę vegańską na zasadzie niejedzenia mięsa, dla których jedynym sportem jest jazda na ostrym kole, mają się konfrontować z ludźmi chętnymi do zniszczenia przeciwnika, siedzącymi na salach treningowych i siłowniach po 6 dni w tygodniu, odpasionych na diecie wysoko białkowej, steroidach i odżywkach?
To nie jest kwestia pobiegania bo jest ciepło, ani poskakania na skakance, tylko ciężka harówa na sali treningowej czy dojo, krew, pot, ból i łzy. Nie ma się co łudzić, że bez poświęcenia dużego i żelaznej konsekwencji będą konkretne efekty. Chcecie walczyć i wygrywać, to musicie z siebie zrobić fajterów. Nie ma innej drogi. Zero alko, jarania, zdrowa micha, ciężkie treningi, sen, i po roku boksu, kickboxu, MMA czy BJJ może - własnie tak : MOŻE - będą jakieś realne, przekładalne na życie efekty.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Nie chcę siać defetyzmu,
Nie chcę siać defetyzmu, ale nie ma się co oszukiwać - konstruktywna krytyka dla mądrych niczym łyk h2o na pustyni. Bardzo mało osób ze środowisk alternatywnych, czy to sceny hc punk, czy syndykalistów, reprezentuje poziom chociażby zdrowego ciała, a co dopiero mówić o byciu wysportowanym i wytrenowanym. Syf, dragi, alkohol, brak dyscypliny wewnętrznej - to jest codzienność. W starciu z ludźmi którzy często od dziecka uczą się regulowania relacji z innymi za pomocą przemocy nie trenując nie ma się szans, bo jakie ma szanse konfrontacyjne wrażliwiec z kolesiem który poniżaniem, agresją żyje. Przeciwko sadystycznym, psychopatycznym umysłom można przeciwstawić jedynie opanowanie i wypracowane mechanizmy obronne. Ludzie traktujący dietę vegańską na zasadzie niejedzenia mięsa, dla których jedynym sportem jest jazda na ostrym kole, mają się konfrontować z ludźmi chętnymi do zniszczenia przeciwnika, siedzącymi na salach treningowych i siłowniach po 6 dni w tygodniu, odpasionych na diecie wysoko białkowej, steroidach i odżywkach?
To nie jest kwestia pobiegania bo jest ciepło, ani poskakania na skakance, tylko ciężka harówa na sali treningowej czy dojo, krew, pot, ból i łzy. Nie ma się co łudzić, że bez poświęcenia dużego i żelaznej konsekwencji będą konkretne efekty. Chcecie walczyć i wygrywać, to musicie z siebie zrobić fajterów. Nie ma innej drogi. Zero alko, jarania, zdrowa micha, ciężkie treningi, sen, i po roku boksu, kickboxu, MMA czy BJJ może - własnie tak : MOŻE - będą jakieś realne, przekładalne na życie efekty.