Dodaj nową odpowiedź

Można oczekiwać, ale głos

Można oczekiwać, ale głos decydujący w tej sprawie będą mieli pracownicy zakładów farmaceutycznych. Na poziomie federacji będą podejmowane decyzje o dystrybucji (na tym poziomie mogą mieć głos związki pacjentów i lekarzy). Oczywiście, gdyby żaden zakład nie chciał produkować jakiegoś potrzebnego towaru [na określonych warunkach - przyp. norbo], cała federacja będzie musiała sobie z tym problemem poradzić. Czy to powołując do życia nowy zakład, czy też nawiązując współpracę z producentem w innym kraju.

Czyli taki skolektywizowany zakład farmaceutyczny będzie mógł wykorzystywać swoją monopolostyczną pozycję dokładnie tak samo jak robią to dziś korporacje... zakładam, że skoro nie muszą liczyć się z żadnymi czynnikami zewnętrznymi to zapewne też tajniki swej profesji zechcą zachować dla siebie w jakiejś formie tajemnicy technologicznej.... na czym polega więc różnica? że zamiast słowa "korporacja" będziemy używali innego wyrazu (gildia, cech, kasta....)???

Środki do życia należą się wszystkim
za sam fakt, że są ludźmi (jedzenie,
ubranie i mieszkanie).

Czyli jak widzisz w tej utopii nie ma miejsca dla pojęcia "opieka społeczna", przynajmniej do momentu gdy ktoś dokona zawłaszczenia materialnych środków produkcji czy wiedzy....

Chciałeś rozwiązania na już. Więc takie zaproponowałem. Ale nie mam nic przeciwko podróbkom robionym lokalnie. Tyle tylko, że w dniu
dzisiejszym będą bardziej tępione
przez władze.

Nie rozumiem - podajesz jako wzór państwo (Brazylię) kupujące podróbki czyli niejako wskazujesz rozwiązanie na poziomie prawie systemowym (nawet gdy państwo tylko ignoruje zachowanie oficjalnie niezgodne z prawem to jest to już działanie systemowe) a następnie schodzisz do podziemia.... zdecydowanie najprostszym rozwiązaniem byłoby olanie tych wszyskich bredni o patentach i "własności intelektualnej" właśnie na poziomie państwa, a stąd już tylko krok do uruchomienia własnych zakładów... Wiem, że szukasz rozwiązania "na już" ale właśnie odgórne odrzucenie głupich zasad jest najprostsze, dół przecież nigdy tych zasad nie akceptował. Każde inne rozwiązanie jest bardziej skomplikowane i bardziej ryzykowne dla pacjentów.

Co do skomplikowanego pana A, zasadniczą kwestią jest to, czy ma własność na której zarabia (oprócz
swojej siły roboczej).

Zasadniczo ma albo nie ma - nie ma więcej możliwości, prawda? Albo ma bo otrzymał w spadku na przykład, albo nie ma bo rzeczywistym właścicielem jest bank kredytujący zaś najemcy są rzeczywistymi spłacającymi ten kredyt, czyli oni płacą za własność nabywaną przez pana A. Ale czy rycerz zmuszający wieśniaków do oddania swych plonów miał własność, "na której zarabiał (oprócz swojej siły roboczej)"?

To jednak trochę bardziej subtelne...

Cóż... ja nie widzę w tym nic subtelnego... Czy gdy dzisiejszego najemcę pana A przestawimy w miejsce pana A (np. obdarzając go wygraną na loterii) to czy w rezultacie otrzymamy pana A-bis? bo jeśli tak, to o co tyle krzyku?

:(

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.