Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
zakładasz, że nie uwzględniłem tego co tu (powyżej) piszesz.
Ten artykuł jest mocno uproszczony (co było zaznaczone przy jego publikacji)
i złągodzony ze względu na to gdzie miał być początkowo opublikowany
(w wysokonakłądowym magazynie dla przeciętnego odbiorcy i w towarzystwie
reklam i konsensusu "że wszystko jest ok. i możemy ciągnąć wszystko jak ciągniemy").
Zachaczan on o wiele obszarów i tematów, w dość niewielkiej liczbie akapitów,
więc sprawy są uproszczone albo tylko napomknięte (nazwijmy go "ogólnorozowjowym"
:-) ).
Jasne że to co się dzieje i co się będzie działo, to nie tylko wynik "obiektywnych
wydarzeń" czy "wolnej ręki rynku" tylko całej serii, ba ciągnących się dekadami planów
i spekulacji.
To że "kryzys" [finansowy] jest u swych fundamentów fałszywy (dlatego nigdy nie stosuję tego słowa
bez użycia cudzysłowi, czy wyraźnego zaznaczenia, że to kupa gówna) jest dla każdego,
kto przyjży się pewnym kluczowym faktom, jasne*.
Ba, o tym że kryzys będzie miał miejsce wiadomo było przez jego zaistnieniem.
Ja, nie mając wcześniejszej edukacji ekonomicznej, wiedziałem o nim na kilka lat przed jego
wybuchem (choć byłem zaskoczony jego łagodnością i stopniowością) i właściwie tylko
czekałem "na jego nadejście"**.
Kryzys został wywołany w sprzęgnięciu z wydarzeniami na rynku energii, by sprawę o której
piszę w artykule ukryć - fakt, że nie ma już możliwości zwiększania produkcji w skali świata
i że stanęliśmy i progu maksymalnych mocy "przerobowych". Od tego jednak, jeśli się poważnie myśli
o włąsnej i innych przyszłości, i o prawdziwym konfrontowaniu rozwijajacych się wydarzeń,
należy przejść do kolejnego faktu - tego, że te moce (przy dalszym przyroście populacji, rosnących ambicjach nowych imperiów /Chiny, Indie/ oraz utartej modzie na "wzrost gospodarczy")
będą wkrótce spadać (co będzie miało Nieporównywalne efekty).
Jasne, że kapitał, establiszment, posiadający czy jakkolwiek ich nie nazwiemy, nie będzie ciął wszystkim (w tym sobie) po równo***, tylko będzie wykorzystywał sytuację do zawężania wysp bogactwa,
o czym też wspomniałem.
Jak pytający chce pójść dalej tym torem, to powiem więcej,
plan tej sfery ludzi zakłada w ciągu najbliższych 50 lat
"redukcję" światowej populacji ludzkiej o pi razy drzwi
50%... (co w obecnym modelu gospodarczo politycznym, dla zachowania
stanu posiadania co niektórych, i w wyniku konsekwencji obiektywnych
jaki zrodzi obecny kierunek, będzie nieuniknionym efektem kryzysu
energetycznego, zmian klimatycznych i rozwoju oligarchii).
Tylko, że ten artykuł nie miał na celu sianie sensacji (dlatego tych
głębszych warstw róznych tematów nie poruszałem), ale zrodzenie zaczynów
pewnej świadomości... (by może przy odrobinie szczęścia - i pewnie większej ilości
takich publikacji, warsztatów i rozmów na ten temat - doświadczyć jakiś
konstruktywnych ruchów na dole, by zmienić kierunek).
==
A "jakie ogólne wnioski można wyciągnąć"?
(oczywiście tu wykorzystam twoje pytanie, po tylko
by wcisnąć retorycznie swoje 4 litery)
Przede wszystkim, naiwnością i marnowaniem cennej
i potrzebnej energii ludzi jest [teraz] kierowanie działań
na konfrontację z rządzącymi, tak by tam szła większa
część energii, i tak by sugerować komukolwiek, że rozwiazaniem
problemów jest wywieranie nacisku na "rząd" (i przemysł, i przedsiębiorców)
po to by to oni dokonywali większości potrzebnych zmian
(przecież już widzicie że dzieje się coś odwrotnego).
Konfrontacja to potrzebne działanie.
Ale ciężar jedynej konstruktywnej strategi [dla] naszych czasów
to wzajemne organizowanie się i edukacja i tworzenie rozwiązań
na dole (nie na potrzeby pojedynczej sprawy - choć to też - jak
elektrownia atomowa czy łupki; tak że jak ta sprawa zabrnie w
sukces czy klęskę, to później lokalna platforma czy grupa znika)
- budowanie w grupach długofalowych planów działań dla siebie,
swojej społeczności, swych rodzin, na przyszłość.
Tworzenie sieci i sieci sieci, o takim charakterze i celach.
I wychodzenie do ludzi za tą sprawą i wciąganie ich w serię
małych pozytywnych i odnoszących sukces działań...
/to się rozbija o wiele kwestii, alternatywną samorządność,
alterntywną ekonomię, alterntywną logistykę, tworzenie własnych
platform usługowo-produkcyjnych współpracujących ze sobą...;
temat nie jest prosty; ale problem te "do prostych nie należy"/
(temat oczywiście jest dłuższy :-))
* - tu polecam chociażby film 'Inside Job',
który świetnie pokazuje jak się zbija fortuny, powodując kryzys /jeden ze sposobów/
** - tu z kolei polecam stary dokument "Money Masters" jeśli
komuś uda się przez niego przebrnąć; jest też tu i ówdzie jego wyedytowana krótsza - 1 godz. 20 minut - wersja, ale i tu nie gwarantuję sukcesu w odbyciu całej podróży mnie wytrwałym
*** - co więcej, nie będzie nawet próbował wdrażać możliwych rozwiązań łągodzacych problem i powodujących pozytywne tranformacje;
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Nie wiem, czemu...
zakładasz, że nie uwzględniłem tego co tu (powyżej) piszesz.
Ten artykuł jest mocno uproszczony (co było zaznaczone przy jego publikacji)
i złągodzony ze względu na to gdzie miał być początkowo opublikowany
(w wysokonakłądowym magazynie dla przeciętnego odbiorcy i w towarzystwie
reklam i konsensusu "że wszystko jest ok. i możemy ciągnąć wszystko jak ciągniemy").
Zachaczan on o wiele obszarów i tematów, w dość niewielkiej liczbie akapitów,
więc sprawy są uproszczone albo tylko napomknięte (nazwijmy go "ogólnorozowjowym"
:-) ).
Jasne że to co się dzieje i co się będzie działo, to nie tylko wynik "obiektywnych
wydarzeń" czy "wolnej ręki rynku" tylko całej serii, ba ciągnących się dekadami planów
i spekulacji.
To że "kryzys" [finansowy] jest u swych fundamentów fałszywy (dlatego nigdy nie stosuję tego słowa
bez użycia cudzysłowi, czy wyraźnego zaznaczenia, że to kupa gówna) jest dla każdego,
kto przyjży się pewnym kluczowym faktom, jasne*.
Ba, o tym że kryzys będzie miał miejsce wiadomo było przez jego zaistnieniem.
Ja, nie mając wcześniejszej edukacji ekonomicznej, wiedziałem o nim na kilka lat przed jego
wybuchem (choć byłem zaskoczony jego łagodnością i stopniowością) i właściwie tylko
czekałem "na jego nadejście"**.
Kryzys został wywołany w sprzęgnięciu z wydarzeniami na rynku energii, by sprawę o której
piszę w artykule ukryć - fakt, że nie ma już możliwości zwiększania produkcji w skali świata
i że stanęliśmy i progu maksymalnych mocy "przerobowych". Od tego jednak, jeśli się poważnie myśli
o włąsnej i innych przyszłości, i o prawdziwym konfrontowaniu rozwijajacych się wydarzeń,
należy przejść do kolejnego faktu - tego, że te moce (przy dalszym przyroście populacji, rosnących ambicjach nowych imperiów /Chiny, Indie/ oraz utartej modzie na "wzrost gospodarczy")
będą wkrótce spadać (co będzie miało Nieporównywalne efekty).
Jasne, że kapitał, establiszment, posiadający czy jakkolwiek ich nie nazwiemy, nie będzie ciął wszystkim (w tym sobie) po równo***, tylko będzie wykorzystywał sytuację do zawężania wysp bogactwa,
o czym też wspomniałem.
Jak pytający chce pójść dalej tym torem, to powiem więcej,
plan tej sfery ludzi zakłada w ciągu najbliższych 50 lat
"redukcję" światowej populacji ludzkiej o pi razy drzwi
50%... (co w obecnym modelu gospodarczo politycznym, dla zachowania
stanu posiadania co niektórych, i w wyniku konsekwencji obiektywnych
jaki zrodzi obecny kierunek, będzie nieuniknionym efektem kryzysu
energetycznego, zmian klimatycznych i rozwoju oligarchii).
Tylko, że ten artykuł nie miał na celu sianie sensacji (dlatego tych
głębszych warstw róznych tematów nie poruszałem), ale zrodzenie zaczynów
pewnej świadomości... (by może przy odrobinie szczęścia - i pewnie większej ilości
takich publikacji, warsztatów i rozmów na ten temat - doświadczyć jakiś
konstruktywnych ruchów na dole, by zmienić kierunek).
==
A "jakie ogólne wnioski można wyciągnąć"?
(oczywiście tu wykorzystam twoje pytanie, po tylko
by wcisnąć retorycznie swoje 4 litery)
Przede wszystkim, naiwnością i marnowaniem cennej
i potrzebnej energii ludzi jest [teraz] kierowanie działań
na konfrontację z rządzącymi, tak by tam szła większa
część energii, i tak by sugerować komukolwiek, że rozwiazaniem
problemów jest wywieranie nacisku na "rząd" (i przemysł, i przedsiębiorców)
po to by to oni dokonywali większości potrzebnych zmian
(przecież już widzicie że dzieje się coś odwrotnego).
Konfrontacja to potrzebne działanie.
Ale ciężar jedynej konstruktywnej strategi [dla] naszych czasów
to wzajemne organizowanie się i edukacja i tworzenie rozwiązań
na dole (nie na potrzeby pojedynczej sprawy - choć to też - jak
elektrownia atomowa czy łupki; tak że jak ta sprawa zabrnie w
sukces czy klęskę, to później lokalna platforma czy grupa znika)
- budowanie w grupach długofalowych planów działań dla siebie,
swojej społeczności, swych rodzin, na przyszłość.
Tworzenie sieci i sieci sieci, o takim charakterze i celach.
I wychodzenie do ludzi za tą sprawą i wciąganie ich w serię
małych pozytywnych i odnoszących sukces działań...
/to się rozbija o wiele kwestii, alternatywną samorządność,
alterntywną ekonomię, alterntywną logistykę, tworzenie własnych
platform usługowo-produkcyjnych współpracujących ze sobą...;
temat nie jest prosty; ale problem te "do prostych nie należy"/
(temat oczywiście jest dłuższy :-))
* - tu polecam chociażby film 'Inside Job',
który świetnie pokazuje jak się zbija fortuny, powodując kryzys /jeden ze sposobów/
** - tu z kolei polecam stary dokument "Money Masters" jeśli
komuś uda się przez niego przebrnąć; jest też tu i ówdzie jego wyedytowana krótsza - 1 godz. 20 minut - wersja, ale i tu nie gwarantuję sukcesu w odbyciu całej podróży mnie wytrwałym
*** - co więcej, nie będzie nawet próbował wdrażać możliwych rozwiązań łągodzacych problem i powodujących pozytywne tranformacje;