Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pon, 2012-03-26 19:57
Szanowny autorze wydaje mi się, że cały twój artykuł opiera się na złych założeniach.
Po pierwsze zasoby energetyczne świata się nie kończą! Mówi się, że przy obecnym wydobyciu ropy starczy jej nam na 30 lat. Problem jest tutaj taki, iż 35 lat temu mówiło się dokładnie tak samo. Bodajże od 1982 odkrywa się więcej surowców energetycznych niż się ich wydobywa w skali roku, nie było żadnego wyjątku (i to nie wliczając złóż gazu łupkowego). Ostrożne szacunki na temat gazu łupkowego i piasków roponośnych dla całego globu wskazują, że ich zasoby starczą nie na dziesiątki ale na setki lat. Do tego czasu postęp technologiczny zdąży zniwelować negatywne skutki braku surowców. Energią przyszłości nie będą wiatraki tylko np: panele słoneczne umieszczenie no orbicie. To nie science fiction, rząd amerykański i niektóre firmy japońskie (np: Mitsubishi) już nad tym pracują. Dodatkowo w przeciągu najbliższych 50 lat uda się zapewne uruchomić pierwsze elektrownie termonuklearne (kontrolowana symbioza pierwiastków)a to będzie dawało niewyobrażalne ilości energii, takie małe słońce na ziemi.
Dlatego wydaje mi się, że przyszłość rysuje się w trochę jaśniejszych barwach a my naprawdę nie musimy się martwić o eksterminacje połowy ludności.
A co do Iranu, to mówienie, że USA pragnie zaatakować ten kraj jest śmieszne. Ta wojna może opłaca się Izraelowi ale na pewno nie krajowi wuja Sama! Stany nie mogą sobie pozwolić na kolejną długotrwałą batalie, są zbyt zadłużone. Poligon do testowania nowej broni mają w Afganistanie, nie potrzebują kolejnego. Dodatkowo Iran jest krajem, który jest głęboko podzielony społecznie. Wbrew pozorom przeciętny Irańczyk jest dojść liberalny a reżim nie ma dużego poparcia w społeczeństwie, z tym, że oni taż nie przepadają za Ameryką. Atak największej gospodarki spowodowałby zjednoczenie narodu Perskiego. Iran to nie będzie drugi Irak, ten kraj jest 4 razy większy pod względem powierzchni i 2,5 raza większy pod względem ludnościowym. Wyobraź sobie zdobywanie takiego 10 milionowego, molochu jakim jest Teheran, w którym znajduje się jeszcze milion żołnierzy i strażników rewolucji. Taka operacja kosztowała by życie tysięcy marines.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Szanowny autorze wydaje mi
Szanowny autorze wydaje mi się, że cały twój artykuł opiera się na złych założeniach.
Po pierwsze zasoby energetyczne świata się nie kończą! Mówi się, że przy obecnym wydobyciu ropy starczy jej nam na 30 lat. Problem jest tutaj taki, iż 35 lat temu mówiło się dokładnie tak samo. Bodajże od 1982 odkrywa się więcej surowców energetycznych niż się ich wydobywa w skali roku, nie było żadnego wyjątku (i to nie wliczając złóż gazu łupkowego). Ostrożne szacunki na temat gazu łupkowego i piasków roponośnych dla całego globu wskazują, że ich zasoby starczą nie na dziesiątki ale na setki lat. Do tego czasu postęp technologiczny zdąży zniwelować negatywne skutki braku surowców. Energią przyszłości nie będą wiatraki tylko np: panele słoneczne umieszczenie no orbicie. To nie science fiction, rząd amerykański i niektóre firmy japońskie (np: Mitsubishi) już nad tym pracują. Dodatkowo w przeciągu najbliższych 50 lat uda się zapewne uruchomić pierwsze elektrownie termonuklearne (kontrolowana symbioza pierwiastków)a to będzie dawało niewyobrażalne ilości energii, takie małe słońce na ziemi.
Dlatego wydaje mi się, że przyszłość rysuje się w trochę jaśniejszych barwach a my naprawdę nie musimy się martwić o eksterminacje połowy ludności.
A co do Iranu, to mówienie, że USA pragnie zaatakować ten kraj jest śmieszne. Ta wojna może opłaca się Izraelowi ale na pewno nie krajowi wuja Sama! Stany nie mogą sobie pozwolić na kolejną długotrwałą batalie, są zbyt zadłużone. Poligon do testowania nowej broni mają w Afganistanie, nie potrzebują kolejnego. Dodatkowo Iran jest krajem, który jest głęboko podzielony społecznie. Wbrew pozorom przeciętny Irańczyk jest dojść liberalny a reżim nie ma dużego poparcia w społeczeństwie, z tym, że oni taż nie przepadają za Ameryką. Atak największej gospodarki spowodowałby zjednoczenie narodu Perskiego. Iran to nie będzie drugi Irak, ten kraj jest 4 razy większy pod względem powierzchni i 2,5 raza większy pod względem ludnościowym. Wyobraź sobie zdobywanie takiego 10 milionowego, molochu jakim jest Teheran, w którym znajduje się jeszcze milion żołnierzy i strażników rewolucji. Taka operacja kosztowała by życie tysięcy marines.