Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
E.B. i W.B. (niezweryfikowane), Pon, 2012-03-12 22:49
Rząd PO rzucił hasło wydłużenia czasu oczekiwania na prawo do pobierania świadczenia emerytalnego do 67. roku życia obywatela i obywatelki III RP. Większość, nie obejmująca przedstawicieli profesji twórczych, którzy i tak zasadniczo kontynuują działalność zawodową dopóki nie powali ich Alzheimer, zawyła, że sadystyczny rząd z Tuskiem na czele chce przedłużyć Polakom czas pozostawania w kieracie pracy zawodowej. Zupełnie niesłusznie. Nie ma obaw, większość z nas będzie miała spore kłopoty z utrzymaniem miejsca pracy po 60-tce, skoro już po 50-tce jest to problemem.
Celem reformy nie jest więc sprawienie, żeby czekał nas wkrótce apetyczny widok szparkich sekretarek (pardon, asystentek dyrektora) w wieku 65 lat w polskich przedstawicielstwach zagranicznych koncernów, czy też kulturystów po 60-tce, przerzucających tony towaru w hipermarketach, ale zrzucenie z budżetu państwa odpowiedzialności finansowej za los ludzi, którzy stracą pracę po 50-tce. Będzie to dotyczyło pokolenia wyżu demograficznego lat 50-tych, co jest zapewne grą wartą świeczki w przekonaniu autorów pomysłu.
W perspektywie kryzysu, zagrożone (i zapewne coraz liczniejsze w związku z tym) firmy będą masowo usiłowały pozbyć się pracowników zanim jeszcze obejmie ich okres ochronny. W przypadku kobiet między 56-tym a 67-ym rokiem życia mamy więc oszczędność dla budżetu i dla firm 10 wartych grzechu lat. Zwolni się tym samym miejsce dla pokrzywdzonego wysokim odsetkiem bezrobocia młodego pokolenia prekariatu, które będzie mogło przejąć na swoje barki koszt utrzymania dziadków bez nieznośnie śmierdzącego komuną pośrednictwa budżetu państwa. Dzięki temu zresztą będzie można także obniżyć obciążenie składkami ZUS-owskimi pracodawców, co wpłynie pozytywnie na wzrost konkurencyjności polskiej gospodarki. Ileż korzyści z jednego pociągnięcia pióra!
I kto śmiałby powiedzieć, że rząd Tuska, to nie jest rząd fachowców?
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
RZĄD FACHOWCÓW
Rząd PO rzucił hasło wydłużenia czasu oczekiwania na prawo do pobierania świadczenia emerytalnego do 67. roku życia obywatela i obywatelki III RP. Większość, nie obejmująca przedstawicieli profesji twórczych, którzy i tak zasadniczo kontynuują działalność zawodową dopóki nie powali ich Alzheimer, zawyła, że sadystyczny rząd z Tuskiem na czele chce przedłużyć Polakom czas pozostawania w kieracie pracy zawodowej. Zupełnie niesłusznie. Nie ma obaw, większość z nas będzie miała spore kłopoty z utrzymaniem miejsca pracy po 60-tce, skoro już po 50-tce jest to problemem.
Celem reformy nie jest więc sprawienie, żeby czekał nas wkrótce apetyczny widok szparkich sekretarek (pardon, asystentek dyrektora) w wieku 65 lat w polskich przedstawicielstwach zagranicznych koncernów, czy też kulturystów po 60-tce, przerzucających tony towaru w hipermarketach, ale zrzucenie z budżetu państwa odpowiedzialności finansowej za los ludzi, którzy stracą pracę po 50-tce. Będzie to dotyczyło pokolenia wyżu demograficznego lat 50-tych, co jest zapewne grą wartą świeczki w przekonaniu autorów pomysłu.
W perspektywie kryzysu, zagrożone (i zapewne coraz liczniejsze w związku z tym) firmy będą masowo usiłowały pozbyć się pracowników zanim jeszcze obejmie ich okres ochronny. W przypadku kobiet między 56-tym a 67-ym rokiem życia mamy więc oszczędność dla budżetu i dla firm 10 wartych grzechu lat. Zwolni się tym samym miejsce dla pokrzywdzonego wysokim odsetkiem bezrobocia młodego pokolenia prekariatu, które będzie mogło przejąć na swoje barki koszt utrzymania dziadków bez nieznośnie śmierdzącego komuną pośrednictwa budżetu państwa. Dzięki temu zresztą będzie można także obniżyć obciążenie składkami ZUS-owskimi pracodawców, co wpłynie pozytywnie na wzrost konkurencyjności polskiej gospodarki. Ileż korzyści z jednego pociągnięcia pióra!
I kto śmiałby powiedzieć, że rząd Tuska, to nie jest rząd fachowców?