Dodaj nową odpowiedź

Zawsze uważałem że ten cały inserukcjonizm to zabawa dzieciaków z klasy średniej w radykalizm. Coś jak sport ekstremalny. Niektórzy są uzależnieni od adrenaliny. Częściowo zresztą kontrolowany i nakręcany przez władzę. Nijak to się ma do walk społecznych, często zbrojnych, sprzed 100 lat, choć i wówczas anarchiści wyciągnęli słuszne wnioski że bieganie i zabijanie pionków nic nie zmienia, bo nowy pionek zastępuje szybko poprzedniego. Co z tego że jakiś wariat, niezwiązany z ruchem anarchistycznym, choć uważający się za anarchistę, zastrzelił prezydenta USA? Co to zmieniło? Nic. Tylko represje i umocnienie władzy.