Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Niby co to ma wspólnego z bezczelnym wykorzystywaniem uprzywilejowanej pozycji przez korporacje w celu osiągnięcia większych zysków?
Przy pełnym zatrudnieniu i maksymalnym możliwym poziomie konsumpcji? Chyba kpisz... czy ludziom groziła śmierć głodowa? Porównujesz ograniczenie rozbujałej konsumpcji do drastycznych ograniczeń w dostępie do leków ratujących życie?
Liczba ludności w Polsce w latach 1956-1970 wzrosła z 28 do 33 milionów. Postępował szybko proces urbanizacji kraju. Wyłoniły się duże problemy z zapewnieniem ludziom mieszkań. Budownictwo systematycznie nie nadążało za potrzebami. W latach 1956-1959 stopa życiowa nieco się podniosła. Natomiast w latach 1960-1970 płace realne wzrosły średnio o około 10%. Dochody realne ludności chłopskiej wzrosły zaledwie o 1%.
[Zwróćmy uwagę na rażące dysproporcje pomiędzy wzrostem realnych dochodów pomiędzy rolnikami i robotnikami - a jednak to nie chłopi a robotnicy rozpoczęli bunt (norbo)]
(...)
W wyniku zrównoważenia liczby mieszkańców wsi i miast rezerwy siły roboczej na wsi, przy istniejącym stopniu mechanizacji, uległy wyczerpaniu. Utrzymanie produkcji rolnej na dotychczasowym poziomie wymagało od tej pory znacznych inwestycji w dziedzinie gospodarki i zmniejszania migracji ze wsi do miast.
(...)
W ówczesnej sytuacji ekonomicznej kraju podwyżka cen żywności była chyba nie do uniknięcia. Między rokiem 1960 a 1970 spożycie mięsa i jego przetworów wzrosło w Polsce z 49,9 kg do 60,7 kg na osobę. Było ono wyższe o 3,1 kg niż na Węgrzech, i 13 kg niż w ZSRR, ale o 10 kg niższe niż w Czechosłowacji.
Ale to bardzo dobrze, że wskazujesz na takie wydarzenie z historii PRL-u - przypominasz w ten sposób wszystkim, że wszystko to miało wybitnie materialny charakter i że nie była to żadna walka o abstrakcyjne ideały (wolność, niepodległość, polskość) jak głosi dzisiejsza propaganda, był to zwykły bunt warstw społecznych, które napotkały na granice własnych możliwości rozwoju.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Grudzień 1970 Niby co to
Grudzień 1970
Niby co to ma wspólnego z bezczelnym wykorzystywaniem uprzywilejowanej pozycji przez korporacje w celu osiągnięcia większych zysków?
Przy pełnym zatrudnieniu i maksymalnym możliwym poziomie konsumpcji? Chyba kpisz... czy ludziom groziła śmierć głodowa? Porównujesz ograniczenie rozbujałej konsumpcji do drastycznych ograniczeń w dostępie do leków ratujących życie?
Liczba ludności w Polsce w latach 1956-1970 wzrosła z 28 do 33 milionów. Postępował szybko proces urbanizacji kraju. Wyłoniły się duże problemy z zapewnieniem ludziom mieszkań. Budownictwo systematycznie nie nadążało za potrzebami. W latach 1956-1959 stopa życiowa nieco się podniosła. Natomiast w latach 1960-1970 płace realne wzrosły średnio o około 10%. Dochody realne ludności chłopskiej wzrosły zaledwie o 1%.
[Zwróćmy uwagę na rażące dysproporcje pomiędzy wzrostem realnych dochodów pomiędzy rolnikami i robotnikami - a jednak to nie chłopi a robotnicy rozpoczęli bunt (norbo)]
(...)
W wyniku zrównoważenia liczby mieszkańców wsi i miast rezerwy siły roboczej na wsi, przy istniejącym stopniu mechanizacji, uległy wyczerpaniu. Utrzymanie produkcji rolnej na dotychczasowym poziomie wymagało od tej pory znacznych inwestycji w dziedzinie gospodarki i zmniejszania migracji ze wsi do miast.
(...)
W ówczesnej sytuacji ekonomicznej kraju podwyżka cen żywności była chyba nie do uniknięcia. Między rokiem 1960 a 1970 spożycie mięsa i jego przetworów wzrosło w Polsce z 49,9 kg do 60,7 kg na osobę. Było ono wyższe o 3,1 kg niż na Węgrzech, i 13 kg niż w ZSRR, ale o 10 kg niższe niż w Czechosłowacji.
http://histmag.org/?id=1874
Ale to bardzo dobrze, że wskazujesz na takie wydarzenie z historii PRL-u - przypominasz w ten sposób wszystkim, że wszystko to miało wybitnie materialny charakter i że nie była to żadna walka o abstrakcyjne ideały (wolność, niepodległość, polskość) jak głosi dzisiejsza propaganda, był to zwykły bunt warstw społecznych, które napotkały na granice własnych możliwości rozwoju.