Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pon, 2012-04-02 15:32
Żart OK.
Mam tylko wątpliwości co do JKM jako politycznego trupa. Na dziś rzeczywiście może tak wyglądać - w końcu jego historia polityczna to pasmo upokarzających porażek.
Z drugiej strony nie da się ukryć, że JKM jest chyba najbardziej rozpoznawalną "marką" na politycznym targowisku. Podejrzewam, że w ulicznej ankiecie większość osób nie miałaby problemu w kilku zdaniach, zwięźle przedstawić głównych założeń "korwinizmu". Natomiast wszyscy mieliby problemy z przybliżeniem postawy ideowej nie tylko partii oficjalnego obiegu, ale też i pozaparlamentarnych czy alternatywnych środowisk lewicowych (może jestem pesymistą, ale potoczne pojęcie "lewicowości" w tym kraju to wciąż hybrydowy twór łączący postkomunizm z postulatami czysto obyczajowymi).
Poza tym wszystkie porażki Korwina grają na jego wizerunek polityka "alternatywnego" i "antysystemowego". Jakkolwiek nie byłby on fałszywy - może on (wraz z jego natychmiastową ideową rozpoznawalnością)zaprocentować w przypadku wyborów parlamentarnych rozpisanych w sytuacji kryzysowej. Zwłaszcza, że ruchy "korwinopodobne" albo co najmniej takie, w prąd których korwiniści są stanie się wpisać, są akurat na fali wznoszącej w Europie Zachodniej. Chodzi mi oczywiście o różnorodne ugrupowania "wolnościowo-antyimigranckie".
Korwin jest "silny" internetową gówniażerią. Z korwinizmu większość ludzi po prostu wyrasta, niemniej polityczna siła internetowej mobilizacji w ostatnim czasie wyraźnie wzrosła. Potwierdzają to oczywiście polskie demonstracje przeciwko ACTA, rola internetu w mobilizacji na zachodzie, w Stanach i na Bliskim Wschodzie, ale też i u nas - szybka mobilizacja w sprawie Elby. Proporcjonalnie ze wzrostem znaczenia sieciowej komunikacji może też wzrosnąć znaczenie Korwina. Korwinowi i nacjonalistom na szczęście nie udało się przechwycić protestów przeciwko ACTA, choć bardzo się starali. Ale głos lewicowy też w całym tym zgiełku nie był słyszany dosyć wyraźnie Nie należy tego lekceważyć, bo w innych krajach tego typu protesty wydają się być z definicji lewicujące.
I jeszcze jedna sprawa - oglądałem zdjęcia z Dnia Gniewu i szczerze mówiąc pierwszym, co rzuciło mi się w oczy jest to, że średnia wieku uczestników zdawała się przekroczyć trzydziestkę. Jeżeli moje wrażenie jest słuszne, to generalnie uważam to za symptom raczej pozytywny, czy wręcz oznakę z dawna oczekiwanej przemiany szeroko pojętego ruchu anarchistycznego/lewicy wolnościowej, który ostatecznie rozstaje się z wizerunkiem ruchu, któremu dynamikę nadaje subkulturowa młodzież.
Zamiast tego mamy manifestację środowiska, której spoiwem jest nie tylko ogólna egalitarna idea, ale konkretne, namacalne sprawy - reprywatyzacja, polityka miejska, edukacja, wyzysk nie uogólniony, ale pokazany na bardzo konkretnych przykładach. Na zdjęciach widziałem dużo osób w średnim wieku i osoby starsze. I udział takich osób w tym przedsięwzięciu uważam za naprawdę duży sukces. Być może nie dostrzegany na pierwszy rzut oka, ale wystarczy spojrzeć z perspektywy demonstracji organizowanych niecałe 10 lat temu. Były może bardziej liczne, ale były to demonstracje najczęściej dość hermetycznego środowiska.
(Mogę się mylić, bo nie było mnie na "Dniach Gniewu" i w ogóle stosunkowo rzadko uczestniczę w demonstracjach i oceniam na podstawie zdjęć i internetowych relacji).
Problemem pozostaje to, że o ile ruch lewicowo-wolnościowo wydaje się dojrzewać, to współczesna młodzież jest z kolei "zagospodarowywana" z jednej strony przez prawicowych kiboli, z drugiej strony przez korwinistów. Ci pierwsi rekrutują się z warstw biedniejszych, ci drudzy z rodzin aspirujących do klas średnich, choć to nie jest reguły i te środowiska potrafią się mieszać.
Także ugólniony ruch subkulturowy widoczny, dotąd kojarzony stereotypowo z anarchizmem, obecnie silny jest po prawej stronie. Dość powiedzieć o "tradycyjnej" stylistyce hc/punk czy nawet hip-hopu przejmowanej przez różnych "autonomicznych nacjonalistów".
Czy to dobrze, czy źle - szczerze mówiąc nie wiem. Ale dobrze jest chyba zastanowić się nad naturą tych pokoleniowych przemian.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Żart OK.Mam tylko
Żart OK.
Mam tylko wątpliwości co do JKM jako politycznego trupa. Na dziś rzeczywiście może tak wyglądać - w końcu jego historia polityczna to pasmo upokarzających porażek.
Z drugiej strony nie da się ukryć, że JKM jest chyba najbardziej rozpoznawalną "marką" na politycznym targowisku. Podejrzewam, że w ulicznej ankiecie większość osób nie miałaby problemu w kilku zdaniach, zwięźle przedstawić głównych założeń "korwinizmu". Natomiast wszyscy mieliby problemy z przybliżeniem postawy ideowej nie tylko partii oficjalnego obiegu, ale też i pozaparlamentarnych czy alternatywnych środowisk lewicowych (może jestem pesymistą, ale potoczne pojęcie "lewicowości" w tym kraju to wciąż hybrydowy twór łączący postkomunizm z postulatami czysto obyczajowymi).
Poza tym wszystkie porażki Korwina grają na jego wizerunek polityka "alternatywnego" i "antysystemowego". Jakkolwiek nie byłby on fałszywy - może on (wraz z jego natychmiastową ideową rozpoznawalnością)zaprocentować w przypadku wyborów parlamentarnych rozpisanych w sytuacji kryzysowej. Zwłaszcza, że ruchy "korwinopodobne" albo co najmniej takie, w prąd których korwiniści są stanie się wpisać, są akurat na fali wznoszącej w Europie Zachodniej. Chodzi mi oczywiście o różnorodne ugrupowania "wolnościowo-antyimigranckie".
Korwin jest "silny" internetową gówniażerią. Z korwinizmu większość ludzi po prostu wyrasta, niemniej polityczna siła internetowej mobilizacji w ostatnim czasie wyraźnie wzrosła. Potwierdzają to oczywiście polskie demonstracje przeciwko ACTA, rola internetu w mobilizacji na zachodzie, w Stanach i na Bliskim Wschodzie, ale też i u nas - szybka mobilizacja w sprawie Elby. Proporcjonalnie ze wzrostem znaczenia sieciowej komunikacji może też wzrosnąć znaczenie Korwina. Korwinowi i nacjonalistom na szczęście nie udało się przechwycić protestów przeciwko ACTA, choć bardzo się starali. Ale głos lewicowy też w całym tym zgiełku nie był słyszany dosyć wyraźnie Nie należy tego lekceważyć, bo w innych krajach tego typu protesty wydają się być z definicji lewicujące.
I jeszcze jedna sprawa - oglądałem zdjęcia z Dnia Gniewu i szczerze mówiąc pierwszym, co rzuciło mi się w oczy jest to, że średnia wieku uczestników zdawała się przekroczyć trzydziestkę. Jeżeli moje wrażenie jest słuszne, to generalnie uważam to za symptom raczej pozytywny, czy wręcz oznakę z dawna oczekiwanej przemiany szeroko pojętego ruchu anarchistycznego/lewicy wolnościowej, który ostatecznie rozstaje się z wizerunkiem ruchu, któremu dynamikę nadaje subkulturowa młodzież.
Zamiast tego mamy manifestację środowiska, której spoiwem jest nie tylko ogólna egalitarna idea, ale konkretne, namacalne sprawy - reprywatyzacja, polityka miejska, edukacja, wyzysk nie uogólniony, ale pokazany na bardzo konkretnych przykładach. Na zdjęciach widziałem dużo osób w średnim wieku i osoby starsze. I udział takich osób w tym przedsięwzięciu uważam za naprawdę duży sukces. Być może nie dostrzegany na pierwszy rzut oka, ale wystarczy spojrzeć z perspektywy demonstracji organizowanych niecałe 10 lat temu. Były może bardziej liczne, ale były to demonstracje najczęściej dość hermetycznego środowiska.
(Mogę się mylić, bo nie było mnie na "Dniach Gniewu" i w ogóle stosunkowo rzadko uczestniczę w demonstracjach i oceniam na podstawie zdjęć i internetowych relacji).
Problemem pozostaje to, że o ile ruch lewicowo-wolnościowo wydaje się dojrzewać, to współczesna młodzież jest z kolei "zagospodarowywana" z jednej strony przez prawicowych kiboli, z drugiej strony przez korwinistów. Ci pierwsi rekrutują się z warstw biedniejszych, ci drudzy z rodzin aspirujących do klas średnich, choć to nie jest reguły i te środowiska potrafią się mieszać.
Także ugólniony ruch subkulturowy widoczny, dotąd kojarzony stereotypowo z anarchizmem, obecnie silny jest po prawej stronie. Dość powiedzieć o "tradycyjnej" stylistyce hc/punk czy nawet hip-hopu przejmowanej przez różnych "autonomicznych nacjonalistów".
Czy to dobrze, czy źle - szczerze mówiąc nie wiem. Ale dobrze jest chyba zastanowić się nad naturą tych pokoleniowych przemian.