Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Nie, 2012-04-08 19:29
Oczywiście, że lifestylowy antyfaszyzm to bzdura, nie jest bowiem niczym więcej niż zabawą w kotka i myszkę, przy czym mysz dobrze wie, że najbezpieczniej piszczeć z dziury, czasem wyjść, popiszczeć i z powrotem do dziury. Jakie może mieć bowiem przełożenie na rzeczywistość "ruch" kilkuosobowy (w porywach kilkunastoosobowy) w dużym, lub wielkim mieście? "Ruch" taki na ogół może być sprzątnięty z powierzchni przez średnio rozgarniętą załogę łysych ćwoków, dresów, meneli w markowych szmatach, nacjonałów, "faszystów", czy jak ich tam jeszcze nazwiemy. Najlepszym "antyfaszyzmem" moim zdaniem jest szerzenie świadomości klasowej za pomocą rozmaitych narzędzi: rozmowy w pracy o interesie klasowym pracowników, o fałszywych i rzeczywistych wrogach pracowników; związków zawodowych, działalności sportowej, kulturalnej itd. Mniej szopek i choinek (też w postaci ubrań), a więcej roboty typowo lewicowej, społecznej. A takiej na szczęści w polskim @ coraz więcej - i to cieszy.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Oczywiście, że lifestylowy
Oczywiście, że lifestylowy antyfaszyzm to bzdura, nie jest bowiem niczym więcej niż zabawą w kotka i myszkę, przy czym mysz dobrze wie, że najbezpieczniej piszczeć z dziury, czasem wyjść, popiszczeć i z powrotem do dziury. Jakie może mieć bowiem przełożenie na rzeczywistość "ruch" kilkuosobowy (w porywach kilkunastoosobowy) w dużym, lub wielkim mieście? "Ruch" taki na ogół może być sprzątnięty z powierzchni przez średnio rozgarniętą załogę łysych ćwoków, dresów, meneli w markowych szmatach, nacjonałów, "faszystów", czy jak ich tam jeszcze nazwiemy. Najlepszym "antyfaszyzmem" moim zdaniem jest szerzenie świadomości klasowej za pomocą rozmaitych narzędzi: rozmowy w pracy o interesie klasowym pracowników, o fałszywych i rzeczywistych wrogach pracowników; związków zawodowych, działalności sportowej, kulturalnej itd. Mniej szopek i choinek (też w postaci ubrań), a więcej roboty typowo lewicowej, społecznej. A takiej na szczęści w polskim @ coraz więcej - i to cieszy.