Dodaj nową odpowiedź
Po świętach blokady dróg w proteście przeciw oszustwom na budowach autostrad
Czytelnik CIA, Sob, 2012-04-07 16:00 Kraj | Gospodarka | ProtestyZablokują autostrady, drogi wyjazdowe z Warszawy i inne ważne węzły komunikacyjne, prawdopodobnie już po świętach - tak będzie wyglądał protest pracowników firm, które nie otrzymały zapłaty za budowę autostrady A2. W tygodniu po świętach zaczniemy blokować skutecznie nie tylko autostradę A2, ale wiele innych punktów. Chcemy zablokować również autostradę A4 i całą zachodnią część wjazdów do Warszawy - wszystkie drogi, wszystkie węzły komunikacyjne newralgiczne nie tylko dla budowy, ale także dla dojazdu do Warszawy.
Twierdzą, że padli ofiarą zaplanowanego oszustwa na wielką skalę. Mimo setek milionów złotych wydanych na jeden tylko odcinek A2, nie ma, ani autostrady, ani pieniędzy dla firm pracujących przy jej budowie. Firma DSS, która jeszcze kilka tygodni temu była generalnym wykonawcą inwestycji, właśnie złożyła wniosek o upadłość.
Wybrane poza przetargiem przedsiębiorstwo, które miało dokończyć budowę porzuconego przez chińską firmę COVEC odcinka autostrady A2 między Łodzią a Warszawą, bankrutuje. Dolnośląskie Surowce Skalne od wielu miesięcy nie płacą kontrahentom, 4 kwietnia ogłosiły upadłość jednej ze spółek zależnych, którą zaledwie rok wcześniej kupiły od skarbu państwa. Szans na połączenie Warszawy z siecią autostrad przed Euro 2012 już nie ma.
Jak mówi jeden z podwykonawców: DSS był liderem tej budowy, wykiwał wszystkie firmy pracujące przy A2, nikomu nie wypłacono pieniędzy. Od grudnia otrzymywaliśmy kolejne zapewnienia, terminy zapłaty były przekładane z tygodnia na tydzień. Teraz budowę przejął Bögl&Krysl, DSS został odsunięty tylko na papierze, jako część konsorcjum, ale Bögl&Krysl nie chce spłacać długu DSS, umywa od tego ręce - wyjaśnia.
Dolnośląskie Surowce Skalne miały uratować jedną ze sztandarowych obietnic rządu Donalda Tuska - połączenie autostradami miast, w których rozgrywane będą mecze na Euro 2012. Gdy okazało się, że jedyną trasą autostradową, która ma szansę zostać ukończona na czas jest odcinek A2 łączący Poznań i Warszawę, sprawa stała się priorytetem rządu. Po porzuceniu inwestycji przez chiński COVEC, bez przetargu powierzono inwestycję firmie DSS. Kontrakt z firmą COVEC był wart 438 mln zł, DSS ma dostać za jego dokończenie kolejne 616 mln zł. Okazało się, że to za mało, aby przedsiębiorstwa zapłaciły zobowiązania wobec mniejszych firm pracujących przy budowie.
Szanse na odzyskanie pieniędzy od DSS są coraz mniejsze, 4 kwietnia firma zgłosiła wniosek o upadłość należącej do niej spółki, którą zaledwie rok wcześniej kupiła od skarbu państwa za 108 mln zł - Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych, korzystając przy tym z pośrednictwa innej swojej spółki - Surowce Skalne Wschód.
KKSM to firma o ponad 130-letniej tradycji i jedno z flagowych przedsiębiorstw regionu, zatrudnia 500 osób. Zdaniem Waldemara Bartosza, przewodniczącego świętokrzyskiej "Solidarności", firma w ciągu ostatniego roku niemal podwoiła produkcję, ale zyski zostały "wyssane" przez DSS. - W ciągu niepełnego roku zakład wyniszczono - mówił dziennikarzom 3 kwietnia. 15% udziałów w KKSM nadal należy do Ministerstwa Skarbu Państwa.
Zarząd DSS uzasadnia w oświadczeniu, że upadłość KKSM to skutek zobowiązań nie spłaconych przez firmę COVEC. - Decyzja o złożeniu wniosku o upadłość zapadła na skutek zatorów płatniczych, które powstały w wyniku niewywiązania się przez kontrahentów ze zobowiązań wobec Grupy Kapitałowej DSS S.A. Dotyczy to przede wszystkim nie uregulowanych należności od chińskiego konsorcjum COVEC na kwotę ponad 50 mln zł. Do obecnej sytuacji przyczyniło się również zaangażowanie grupy w budowę odcinka C autostrady na kontrakcie A2.
Przedsiębiorcy czekający na spłatę zobowiązań podzielają zdanie związkowców z Kielc i nie wierzą w dobre intencje zarządu Dolnośląskich Surowców Skalnych. Twierdzą, że całe przedsięwzięcie było zaplanowane i spółka nie miała zamiaru im zapłacić. - Teraz już wiemy, że od pewnego czasu mieli taki plan. Na początku, jeszcze za życia prezesa Łuczaka było tak, że ten człowiek chciał spłacić zobowiązania, ale gdy już jego zabrakło, to była już równia pochyła w dół. Podejrzewam, że już pod koniec roku 2011 zorientowali się, że już nie dadzą rady dokończyć budowy, naciągali nas dalej na pracę i nie wypłacali nam pieniędzy. GDDKiA płaciła im za wykonane przez nas prace. Oni zapłatę otrzymali, ale te pieniądze poszły na inne cele. Kilka ostatnich miesięcy było na pewno takich, że z pełną premedytacją i z pełną świadomością zarząd DSS narażał nas na straty, na bankructwo i na ruinę naszych firm, tylko ze względu na własne dobro.
Jeszcze rok temu prognozy finansowe przedsiębiorstwa na 2011 rok były imponujące - ponad pół miliarda złotych przychodów i ponad 50 mln zł zysku, to czterokrotny wzrost w stosunku do wyników z 2010 roku.
Problemy z odcinkiem C autostrady A2 to tylko wierzchołek góry lodowej, do podobnych nieprawidłowości dochodzi również przy innych inwestycjach. Mechanizm oszustwa wyjaśnia Kazimierz Turaliński, specjalista ds. bezpieczeństwa, który zaangażował się w wyjaśnienie sprawy i reprezentuje poszkodowanych. - Na potrzeby autostrad zastosowano znaną z lat bumu na budownictwo mieszkaniowe metodę łańcucha podmiotów z osobowością prawną. Schemat działania oszustwa jest nie tylko prosty, ale i wyłącza sprawę spod jurysdykcji prawa karnego.
Pierwszy etap stanowi uzyskanie zamówienia publicznego przez renomowany podmiot. Następnie tworzone jest przedsiębiorstwo kapitałowo i osobowyo, niepowiązane z pierwszym ogniwem, które przejąć ma jako podwykonawca bezpośrednią realizację prac. Pomiędzy nimi zawierana jest zazwyczaj niezmiernie rygorystyczna umowa, obwarowana karami umownymi w przypadku nawet minimalnych opóźnień w realizacji harmonogramu prac. Ten zaś podmiot korzysta z licznych, również powołanych na potrzeby realizacji tego kontraktu, „pośredników”, którzy faktycznie cedują bezpośrednie wykonanie prac na zewnętrzne „obce” podmioty. Przy czym, by wyeliminować możliwość dochodzenia zapłaty bezpośrednio od zleceniodawcy, zakres przekazanych im czynności podlega rozbiciu na czynniki pierwsze do stopnia niespełniającego definicji „roboty budowlane”. Prace inne nie korzystają bowiem ze szczególnej ochrony prawnej. Dlatego np. na fakturach i w umowie z faktycznym wykonawcą odcinka autostrady zamieszcza się np. wynajem sprzętu budowlanego, dostawy surowców lub wypożyczanie siły roboczej. Prawo można łatwo obejść. Pozostawieni z niczym uczciwi wykonawcy mogą jedynie organizować akcje protestacyjne ignorowane przez rząd i GDDKiA - wyjaśnia Turaliński.
Już po wykonaniu prac, zaczyna się kontrolowane doprowadzenie do upadłości spółek ze zobowiązaniami finansowymi, aby nie wypłacać należnego wykonawcom wynagrodzenia. - Spółka nr 1 popada w kontrolowany konflikt ze spółką nr 2. W wyniku różnych opóźnień, które skutecznie można odgórnie reżyserować poprzez np. opóźnienie sporządzenia protokołu zdawczo-odbiorczego, naliczone zostają znaczne kary umowne, a sama umowa ulega zerwaniu. Z powodu dokonania wzajemnego potrącenia kar umownych z należnego za wykonawstwo wynagrodzenia spółka nr 1 może zatrzymać znaczną część honorarium za realizację autostrady. Roszczenia ogniwa nr 3 - powstałe na bazie faktur otrzymanych od bezpośrednich wykonawców 4 poziomu, dają podstawę do postawienia obu spółek pośrednich w stan upadłości. Niższe od oczekiwanych wpływy umożliwiają jedynie częściowe zaspokojenie ich wierzycieli, a i tak pierwszeństwo mają roszczenia pracownicze oraz fiskusa. Tracą uczciwi podwykonawcy, którzy zazwyczaj nie mogą się ubiegać o wypłatę wynagrodzenia bezpośrednio od zleceniodawcy robót. Stara metoda oszustwa gospodarczego doczekała się renesansu. Właściwe ministerstwo i GDDKiA dbają tylko o to, by autostrady były przejezdne na Euro 2012. Nie ważne co będzie później z drogami i ludźmi, którzy je budowali i tymi którzy nigdy nie będą po nich jeździć - mówi Kazimierz Turaliński.
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska
http://wiadomosci.wp.pl/title,Autostrady-nie-beda-przejezdne-na-Euro-201...