Dodaj nową odpowiedź

Szykuję się do napisania

Szykuję się do napisania podobnego tekstu, choć wychodzącego z kontekstu historycznego. Dla mnie ostatecznym przełomem był widok jak chłopaki i dziewczyny z antify stanowią w pewnym sensie "ochronę" dla lansiarzy i innych hipsterów oraz kawiorowej lewicy 11 listopada z Kaliszem na czele, który sobie nawet sprawił fikuśną hustę różową, żeby wydawał się "bardziej cool". Oczywiście wiem, że nie taki cel był antify, żeby chronić mu dupę, ale jakoś tak wyszło, a wyszło dlatego, że to nie ruch anarchistyczny wyznacza cele i taktykę, ale jacyś liberałowie, którzy traktują anarchistów co najwyżej jak mięso armatnie. Sam od wielu lat nie uczestniczę w tych blokadach, bo to dla mnie strata energii, którą można i powinno się poświęcać na inne działania (o których wspomina autor artykułu), ale do pewnego momentu można to było traktować jak pewne ćwiczenia sportowe - 200 vs. 200. Od kiedy włączyła się w to GW i KryPol pełną parą zamienilo się to w cyrk w stylu (jak to przedstawiały w 2010 roku media liberalne) "dobra, wykształcona młodzież z klasy średniej" kontra rozwydrzona, biedna hołota prawicowa z blokowisk, którą wygwiżdżemy gwizdkami Blumsztajna. Już wtedy wielu osobom z ruchu anarchistycznego zapaliła się alarmowa lampka, a po 2011 nie tylko lampka ale syrena alarmowa powinna się włączyć. Coś tu nie gra panie i panowie.

Ruch antyfaszystowski musi wyrastać z konkretnych walk społecznych, a nie z modnych kawiarni na Nowym Świecie.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.