Dodaj nową odpowiedź
Warszawa: Mafia "odzyskiwaczy" bierze się za kamienicę przy ul. Stanisława Augusta
Czytelnik CIA, Pią, 2012-05-25 19:57 Kraj | LokatorzySprawa lokatorów kamienicy przy ul. Stanisława Augusta w warszawskiej dzielnicy Praga-Południe wypłynęła ostatnio w mediach. Obszernie opisano niesprawiedliwość, która dotknęła małżeństwo państwa Górskich, jak i kilkanaście innych rodzin mieszkających w budynku. W bezpłatnej gazecie „Metro” napisano:
„Za tydzień małżeństwo Górskich ma się wynieść z domu, bo kamienicę zreprywatyzowano. Chichot historii polega na tym, że rodzice Górskiego ratowali Żydów za co później dostali tytuł "Sprawiedliwy wśród narodów świata" i mieszkanie od wdzięcznego uratowanego właśnie w tej kamienicy. Rok temu dom odzyskała następczyni prawna przedwojennych, żydowskich właścicieli. Jej pełnomocnik od razu podwyższył wszystkim lokatorom czynsz.”
Ten schemat łatwo wpada w ucho: „Ci źli Żydzi nie dość, że ich Polacy uratowali, to wyrzucają tych samych Polaków na bruk”. Człowiek niezorientowany może łatwo utwierdzić się w swoich uprzedzeniach. Drugim, równie często powtarzanym, co fałszywym schematem jest: „lokatorzy nie płacą, więc właściciel ma prawo wyrzucić ich ze swojej własności”. Ponieważ Komitet Obrony Lokatorów zajmuje się tą sprawą od wielu miesięcy, dostępne są bardziej szczegółowe informacje, które rzucają trochę inne światło na tą sprawę.
Po pierwsze, warto zwrócić uwagę na to, że Jacek Powsiński – człowiek, który zajmuje się zawodowo haniebnym procederem odzyskiwania kamienic i opróżniania ich z lokatorów - jest pilnym uczniem mecenasa Jana Stachury, znanego z przejmowania w niejasnych okolicznościach wielu kamienic w śródmieściu Warszawy i bezwzględnego traktowania lokatorów (m.in. na ul. Widok i ul. Przemysłowej). Powsiński nie jest spadkobiercą kamienicy. Co ciekawe, z dokumentów wynika, że jego mentor - Jan Stachura - zajmuje się kamienicą przynajmniej od 1998 r.
Kobieta, która podaje się za spadkobierczynię, też ma problemy z udokumentowaniem tego faktu, m.in. ze względu na „zaginięcie” ksiąg wieczystych, oraz niejasności związane z dziwnymi zmianami nazwisk w dokumentach. Pan Jacek Powsiński nie potrafił wylegitymować się na żądanie lokatorów stosownymi pełnomocnictwami, które upoważniałyby go do administrowania budynkiem. Lokatorzy w tej sytuacji odmówili wpłacania pieniędzy na prywatne konto - obawiając się wyłudzenia - i wnieśli o stworzenie depozytu sądowego, gdzie chcą wpłacać czynsz do czasu wyjaśnienia, kto rzeczywiście jest spadkobiercą kamienicy. Nigdy nie planowali po prostu nie płacić czynszu, a opłaty za ciepłą wodę i inne media regulują sami, bo tzw. „właściciel” zapomniał się tym zająć.
Rozporządzenie Prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz z 2008 r. spowodowało, że władze miasta przekazują kamienice w zarząd osobom podającym się za spadkobierców, nawet jeśli procesy reprywatyzacyjne nie zostały zakończone i nie wyjaśniono wszelkich wątpliwości dotyczących „zaginionych” dokumentów. To rozporządzenie bardzo ułatwia działalność niszczącą życie lokatorów i budzi podejrzenia o wspólnictwo. Jest to tym bardziej wiarygodna hipoteza, iż mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz jest zamieszany w aferę z nielegalnym "zwrotem" kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 na podstawie sfałszowanych dokumentów.