Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pią, 2012-06-01 07:49
To nie moja definicja państwa, tylko anarchistyczna, wywodząca się od Proudhona ;-)
Jeśli chodzi o Tuckera, to był anarchistą, bo chociaż podawał takie defincje, to wyciągał z nich socjalistyczne wnioski i anarchizm był dla niego socjalizmem. Oczywiście jego poglądy są niespójne.
Mylisz się co do Malatesty, bo to co podałeś to tylko częśc definicji, wg Malatesty źródłem władzy jest własność a rząd zawsze jest "żandarmem posiadaczy", a ty powinieneś czytać coś więcej niż wstępy do tekstów ;-)
"Lecz zawsze dla rządów konieczność zapewnienia sobie poparcia klasy mającej potęgę, jak też wymagania produkcji, niemożliwość kontroli i kierownictwa nad wszystkim, na nowo przywracały własność prywatną, niezgodę dwu władz, a zarazem rzeczywistą zależność tych, co kiedyś posiadali władzę względem tych którzy posiadają źródła władzy , to jest posiadaczy. Rząd staje się zawsze i nieodzownie stróżem posiadaczy. Lecz nigdy to zjawisko tak wyraźnie się nie zaznaczyło jak za naszych czasów. Rozwój produkcji, ogromny rozrost handlu, nadmierna potęga, jaką pozyskał pieniądz oraz wszystkie zmiany spowodowane przez odkrycie Ameryki, wynalezienie maszyny itp., zapewniły taką przewagę kapitalistom, że ci nie zadawalając się poparciem rządu, zapragnęli by rząd wywodził się z ich własnego łona. Rząd, który wywodził swoje pochodzenie od prawa zwycięstwa (od prawa boskiego, jak mówią monarchowie i ich kapłani) o ile okoliczności czynią go zależnym od klasy kapitalistów, okazywał zwykle pewną wyniosłość i pogardę dla swych dawnych wzbogaconych niewolników oraz dążenie do niepodległości i przewagi. Chociaż rząd taki był rzeczywiście obrońcą i żandarmem posiadaczy, lecz żandarmem, który ma się za coś wyższego i jest aroganckim, jeżeli nie może ich obedrzeć i udusić przy pierwszej lepszej okazji. Klasa kapitalistów pozbywa się tego rządu w sposób mniej lub bardziej gwałtowny, aby go zastąpić przez rząd wybrany przez nią samą, ze swego łona podlegający jej kontroli i zorganizowany specjalnie w celu obrony przeciw możliwym wymaganiom wydziedziczonych. Stąd powstaje obecny system parlamentarny.
Dziś rząd, składający się z posiadaczy oraz ludzi im oddanych istnieje wyłącznie na usługi posiadaczy i to do takiego stopnia, że najbogatsi z nich nie raczą nawet brać w nim udziału. Rotszyld nie potrzebuje być ani ministrem ani deputowanym, wystarcza mu mieć na swe usługi deputowanych i ministrów."
Czy burżuazja to przewidziała czy nie, dając ludowi prawo głosowania, pewnym jest, że prawo to okazało się zwodniczym, mogącym jedynie utrwalić władzę burżuazji przez wzbudzenie w najenergiczniejszej części proletariatu ułudnej nadziei dojścia do władzy.
"Nawet przy powszechnym głosowaniu, powiedzmy raczej, zwłaszcza przy powszechnym głosowaniu, rząd pozostał niewolnikiem i żandarmem burżuazji. Gdyby było inaczej, gdyby rząd okazał się nieprzyjazny, gdyby "demokracja" mogła być czymś innym niż sposobem oszukiwania ludu, burżuazja zagrożona w swych interesach przygotowałaby się do powstania i użyłaby całej siły i całego wpływu, jaki jej daje posiadanie bogactw, żeby zmusić rząd do pełnienia jedynie obowiązków sługi i żandarma. Wszędzie i zawsze, niezależnie od nazwy, jaką przybiera rząd, niezależnie od tego, jakie jest jego pochodzenie i organizacja- zasadniczą jego czynnością jest gnębienie i wyzyskiwanie mas, bronienie ciemięzców i przywłaszczycieli, jego głównymi narzędziami charakterystycznymi i niezbędnymi są żandarm i poborca podatkowy, żołnierz i dozorca więzienny, do szeregu których dołącza się handlarz obłudy i kłamstwa: ksiądz lub nauczyciel, opłacani i protegowani przez rząd celem ujarzmiania umysłów i robienia ich uległymi."
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
To nie moja definicja
To nie moja definicja państwa, tylko anarchistyczna, wywodząca się od Proudhona ;-)
Jeśli chodzi o Tuckera, to był anarchistą, bo chociaż podawał takie defincje, to wyciągał z nich socjalistyczne wnioski i anarchizm był dla niego socjalizmem. Oczywiście jego poglądy są niespójne.
Mylisz się co do Malatesty, bo to co podałeś to tylko częśc definicji, wg Malatesty źródłem władzy jest własność a rząd zawsze jest "żandarmem posiadaczy", a ty powinieneś czytać coś więcej niż wstępy do tekstów ;-)
"Lecz zawsze dla rządów konieczność zapewnienia sobie poparcia klasy mającej potęgę, jak też wymagania produkcji, niemożliwość kontroli i kierownictwa nad wszystkim, na nowo przywracały własność prywatną, niezgodę dwu władz, a zarazem rzeczywistą zależność tych, co kiedyś posiadali władzę względem tych którzy posiadają źródła władzy , to jest posiadaczy. Rząd staje się zawsze i nieodzownie stróżem posiadaczy. Lecz nigdy to zjawisko tak wyraźnie się nie zaznaczyło jak za naszych czasów. Rozwój produkcji, ogromny rozrost handlu, nadmierna potęga, jaką pozyskał pieniądz oraz wszystkie zmiany spowodowane przez odkrycie Ameryki, wynalezienie maszyny itp., zapewniły taką przewagę kapitalistom, że ci nie zadawalając się poparciem rządu, zapragnęli by rząd wywodził się z ich własnego łona. Rząd, który wywodził swoje pochodzenie od prawa zwycięstwa (od prawa boskiego, jak mówią monarchowie i ich kapłani) o ile okoliczności czynią go zależnym od klasy kapitalistów, okazywał zwykle pewną wyniosłość i pogardę dla swych dawnych wzbogaconych niewolników oraz dążenie do niepodległości i przewagi. Chociaż rząd taki był rzeczywiście obrońcą i żandarmem posiadaczy, lecz żandarmem, który ma się za coś wyższego i jest aroganckim, jeżeli nie może ich obedrzeć i udusić przy pierwszej lepszej okazji. Klasa kapitalistów pozbywa się tego rządu w sposób mniej lub bardziej gwałtowny, aby go zastąpić przez rząd wybrany przez nią samą, ze swego łona podlegający jej kontroli i zorganizowany specjalnie w celu obrony przeciw możliwym wymaganiom wydziedziczonych. Stąd powstaje obecny system parlamentarny.
Dziś rząd, składający się z posiadaczy oraz ludzi im oddanych istnieje wyłącznie na usługi posiadaczy i to do takiego stopnia, że najbogatsi z nich nie raczą nawet brać w nim udziału. Rotszyld nie potrzebuje być ani ministrem ani deputowanym, wystarcza mu mieć na swe usługi deputowanych i ministrów."
Czy burżuazja to przewidziała czy nie, dając ludowi prawo głosowania, pewnym jest, że prawo to okazało się zwodniczym, mogącym jedynie utrwalić władzę burżuazji przez wzbudzenie w najenergiczniejszej części proletariatu ułudnej nadziei dojścia do władzy.
"Nawet przy powszechnym głosowaniu, powiedzmy raczej, zwłaszcza przy powszechnym głosowaniu, rząd pozostał niewolnikiem i żandarmem burżuazji. Gdyby było inaczej, gdyby rząd okazał się nieprzyjazny, gdyby "demokracja" mogła być czymś innym niż sposobem oszukiwania ludu, burżuazja zagrożona w swych interesach przygotowałaby się do powstania i użyłaby całej siły i całego wpływu, jaki jej daje posiadanie bogactw, żeby zmusić rząd do pełnienia jedynie obowiązków sługi i żandarma. Wszędzie i zawsze, niezależnie od nazwy, jaką przybiera rząd, niezależnie od tego, jakie jest jego pochodzenie i organizacja- zasadniczą jego czynnością jest gnębienie i wyzyskiwanie mas, bronienie ciemięzców i przywłaszczycieli, jego głównymi narzędziami charakterystycznymi i niezbędnymi są żandarm i poborca podatkowy, żołnierz i dozorca więzienny, do szeregu których dołącza się handlarz obłudy i kłamstwa: ksiądz lub nauczyciel, opłacani i protegowani przez rząd celem ujarzmiania umysłów i robienia ich uległymi."
http://wolfpunk.most.org.pl/malan02.htm