Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
W PRL-u robotnik w pracy w czasie przerwy zjadał kanapki przyniesione z domu - obecnie coraz bardziej popularny jest "lunch" w jakiejś knajpie - skutek: "lunch" przechodzi przez oficjalne statystyki, więc notujemy wzrost PKB......
Im więcej aspektów życia utowarowimy tym wyższy PKB osiągniemy:
- babcia zajmuje się wnukami -> zatrudniamy nianie lub posyłamy dzieci do żłobka/przedszkola
- pijemy poranną kawę w domu -> pijemy poranną kawę w "knajpce"
- gotujemy obiad w domu -> idziemy do restauracji
- sami skracamy zbyt długie spodnie -> zlecamy wykonanie tego "krawcowi"
- pierzemy w domu -> oddajemy ciuszku do pralni
- wymieniamy przepaloną żarówkę -> wzywamy "fachowca"
- sprzątamy mieszkanie -> zatrudniamy sprzątaczkę
- malujemy mieszkanie -> zatrudniamy malarza
- ...........
Łatwo zauważyć, że zmiany te nie mają praktycznie żadnego wpływu na realny poziom zaspokojenia potrzeb społeczeństwa. Gdy każdy sam wykona te czynności - lub zostaną one wykonane nieodpłatnie w kręgu rodzinnym czy towarzyskim, ogólna wartość użytkowa pozostanie taka sama jak w przypadku usług komercyjnych. Wszystko to jest tylko częścią sztucznego generowania miejsc pracy...
Ale jakoś tak pragmatycznie wychodzi, że kiedy zasiłki zależą od zarobków to jest to lepsze rozwiązanie (co ciekawe, wcale nie utrwalające nierówności)
Ciekawe na jakiej podstawie doszedłeś do takich wniosków.... Uzależnienie wysokości zasiłków od wynagrodzenia (najczęściej procentowo od wcześniejszych wynagrodzeń) sztucznie utrzymuje część bezrobotnych w wyższych/średnich warstwach społecznych, utrwala model konsumpcyjny nawet po utracie pracy oraz zniechęca bezrobotnych pobierających wyższe zasiłki do podejmowania pracy w niższym przedziale dochodowym - czyli proporcje pomiędzy warstwami społecznymi zostają zachowane.
Skłaniałbym się raczej do odwrotnego uzależnienia wysokości zasiłków od wcześniejszych wynagrodzeń. Osoby zarabiające więcej powinny otrzymywać odpowiednio niższe zasiłki z uwagi na wcześniejszą możliwość gromadzenia oszczędności lub powinny otrzymywać zasiłek dopiero po kilkumiesięcznym okresie, w którym wykorzystają swoje oszczędności (podobnie należałoby traktować także ewentualne odprawy).
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
PKB opisuje zagregowaną
W PRL-u robotnik w pracy w czasie przerwy zjadał kanapki przyniesione z domu - obecnie coraz bardziej popularny jest "lunch" w jakiejś knajpie - skutek: "lunch" przechodzi przez oficjalne statystyki, więc notujemy wzrost PKB......
Im więcej aspektów życia utowarowimy tym wyższy PKB osiągniemy:
- babcia zajmuje się wnukami -> zatrudniamy nianie lub posyłamy dzieci do żłobka/przedszkola
- pijemy poranną kawę w domu -> pijemy poranną kawę w "knajpce"
- gotujemy obiad w domu -> idziemy do restauracji
- sami skracamy zbyt długie spodnie -> zlecamy wykonanie tego "krawcowi"
- pierzemy w domu -> oddajemy ciuszku do pralni
- wymieniamy przepaloną żarówkę -> wzywamy "fachowca"
- sprzątamy mieszkanie -> zatrudniamy sprzątaczkę
- malujemy mieszkanie -> zatrudniamy malarza
- ...........
Łatwo zauważyć, że zmiany te nie mają praktycznie żadnego wpływu na realny poziom zaspokojenia potrzeb społeczeństwa. Gdy każdy sam wykona te czynności - lub zostaną one wykonane nieodpłatnie w kręgu rodzinnym czy towarzyskim, ogólna wartość użytkowa pozostanie taka sama jak w przypadku usług komercyjnych. Wszystko to jest tylko częścią sztucznego generowania miejsc pracy...
Ale jakoś tak pragmatycznie wychodzi, że kiedy zasiłki zależą od zarobków to jest to lepsze rozwiązanie (co ciekawe, wcale nie utrwalające nierówności)
Ciekawe na jakiej podstawie doszedłeś do takich wniosków.... Uzależnienie wysokości zasiłków od wynagrodzenia (najczęściej procentowo od wcześniejszych wynagrodzeń) sztucznie utrzymuje część bezrobotnych w wyższych/średnich warstwach społecznych, utrwala model konsumpcyjny nawet po utracie pracy oraz zniechęca bezrobotnych pobierających wyższe zasiłki do podejmowania pracy w niższym przedziale dochodowym - czyli proporcje pomiędzy warstwami społecznymi zostają zachowane.
Skłaniałbym się raczej do odwrotnego uzależnienia wysokości zasiłków od wcześniejszych wynagrodzeń. Osoby zarabiające więcej powinny otrzymywać odpowiednio niższe zasiłki z uwagi na wcześniejszą możliwość gromadzenia oszczędności lub powinny otrzymywać zasiłek dopiero po kilkumiesięcznym okresie, w którym wykorzystają swoje oszczędności (podobnie należałoby traktować także ewentualne odprawy).