Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Co do PKB, to nie mówiłem niczego, co by się z tym nie zgadzało. Zgadzamy się, że nie PKB nie odzwierciedla produktywności. To, co mówisz, jest prawdą, natomiast mnie interesuje coś innego - to, że wyższe PKB oznacza, że kraj ma większą siłę gospodarczą niż kraje o małym PKB (a zdawało mi się, że temu przeczysz). I to właśnie dlatego, że w kapitalizmie nie produktywność decyduje o sile gospodarczej, a model wykorzystania tej produktywności, czyli po prostu model wyzysku. Oni produkują w fabrykach, u nas się zarządza ich czasem, ich produktami itd.
"Ciekawe na jakiej podstawie doszedłeś do takich wniosków.... Uzależnienie wysokości zasiłków od wynagrodzenia (najczęściej procentowo od wcześniejszych wynagrodzeń) sztucznie utrzymuje część bezrobotnych w wyższych/średnich warstwach społecznych, utrwala model konsumpcyjny nawet po utracie pracy oraz zniechęca bezrobotnych pobierających wyższe zasiłki do podejmowania pracy w niższym przedziale dochodowym - czyli proporcje pomiędzy warstwami społecznymi zostają zachowane"
Na podstawie doświadczeń krajów zachodnich (Szwecja, Niemcy, Szwajcaria...). Tracisz pracę - lądujesz na poduszce, nie wpierdalasz się głową w beton.
Oczywiście, że lepszym rozwiązaniem byłyby równe, wysokie zasiłki dla wszystkich, ale jako realne rozwiązanie w warunkach kapitalizmu uzależnienie ich od dochodu ma sens. Głównie ze względu na psychologiczny charakter tego rozwiązania. Nie mówię już o tym, że osoba tracąca pracę na specjalistycznym stanowisku rzadko kiedy znajduje nowe zatrudnienie w ciągu kolejnych dwóch lat, natomiast ktoś, kto pracował na taśmie nie ma z tym większych problemów - w sensie, że ciągłość zostaje zachowana. Więc generalnie utrata pracy dla człowieka z wyższymi zarobkami jest bardziej traumatycznym przeżyciem, trudniej się z niego podnieść (pamiętajmy, że często człowiek taki obciążony jest w większym stopniu kredytami itd.). Jeśli twoim zamiarem jest, w imię sprawiedliwości, powiększanie rozmiaru biedy - proponuj takie rozwiązania.
Swoją drogą kolejne doktrynerstwo anarchistyczne - jak ktoś więcej zarabia, już jest wrogiem klasowym. I to nawet mimo tego, że obiektywnie wrogiem klasowym NIE JEST. Ale to też może wynika z faktu, że nie jestem komunistą, tylko zwyczajnym socjałem.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Co do PKB, to nie mówiłem
Co do PKB, to nie mówiłem niczego, co by się z tym nie zgadzało. Zgadzamy się, że nie PKB nie odzwierciedla produktywności. To, co mówisz, jest prawdą, natomiast mnie interesuje coś innego - to, że wyższe PKB oznacza, że kraj ma większą siłę gospodarczą niż kraje o małym PKB (a zdawało mi się, że temu przeczysz). I to właśnie dlatego, że w kapitalizmie nie produktywność decyduje o sile gospodarczej, a model wykorzystania tej produktywności, czyli po prostu model wyzysku. Oni produkują w fabrykach, u nas się zarządza ich czasem, ich produktami itd.
"Ciekawe na jakiej podstawie doszedłeś do takich wniosków.... Uzależnienie wysokości zasiłków od wynagrodzenia (najczęściej procentowo od wcześniejszych wynagrodzeń) sztucznie utrzymuje część bezrobotnych w wyższych/średnich warstwach społecznych, utrwala model konsumpcyjny nawet po utracie pracy oraz zniechęca bezrobotnych pobierających wyższe zasiłki do podejmowania pracy w niższym przedziale dochodowym - czyli proporcje pomiędzy warstwami społecznymi zostają zachowane"
Na podstawie doświadczeń krajów zachodnich (Szwecja, Niemcy, Szwajcaria...). Tracisz pracę - lądujesz na poduszce, nie wpierdalasz się głową w beton.
Oczywiście, że lepszym rozwiązaniem byłyby równe, wysokie zasiłki dla wszystkich, ale jako realne rozwiązanie w warunkach kapitalizmu uzależnienie ich od dochodu ma sens. Głównie ze względu na psychologiczny charakter tego rozwiązania. Nie mówię już o tym, że osoba tracąca pracę na specjalistycznym stanowisku rzadko kiedy znajduje nowe zatrudnienie w ciągu kolejnych dwóch lat, natomiast ktoś, kto pracował na taśmie nie ma z tym większych problemów - w sensie, że ciągłość zostaje zachowana. Więc generalnie utrata pracy dla człowieka z wyższymi zarobkami jest bardziej traumatycznym przeżyciem, trudniej się z niego podnieść (pamiętajmy, że często człowiek taki obciążony jest w większym stopniu kredytami itd.). Jeśli twoim zamiarem jest, w imię sprawiedliwości, powiększanie rozmiaru biedy - proponuj takie rozwiązania.
Swoją drogą kolejne doktrynerstwo anarchistyczne - jak ktoś więcej zarabia, już jest wrogiem klasowym. I to nawet mimo tego, że obiektywnie wrogiem klasowym NIE JEST. Ale to też może wynika z faktu, że nie jestem komunistą, tylko zwyczajnym socjałem.