Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pon, 2012-06-04 09:17
Wietnamczycy uciekli z fabryki ubrań należącej do polityka PJN, spuszczając się z okna po prześcieradłach. Twierdzą, że byli głodzeni, zmuszani do niewolniczej pracy i straszeni deportacją
Są już bezpieczni, bo opiekują się nimi fundacja La Strada oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Pracowali w bydgoskiej firmie Mat-Pol. To fabryka luksusowej odzieży sprzedawanej w najlepszych butikach Europy. Jej właścicielem jest Maciej Polakowski, lekarz sądowy, ekspert gospodarczy partii Polska Jest Najważniejsza. Bez powodzenia startował w ostatnich wyborach parlamentarnych, reprezentował PJN w debatach radiowych, współtworzył program ugrupowania.
Osobiście poleciał do Wietnamu, żeby rekrutować pracowników. Wybrał 12 kobiet i 3 mężczyzn. Wszyscy - oprócz jednej kobiety - od niego uciekli. Teraz oskarżają Polakowskiego, że byli zamykani, głodzeni, straszeni deportacją. Pracowali dzień w dzień po 13 godzin z jedną przerwą na ryż, nie mogli korzystać swobodnie z toalety, szef odebrał im paszporty i komórki. Opowiadają, że Polakowski bił, że jedną z kobiet zmuszał do pracy nawet wtedy, gdy mocno krwawiła z dróg rodnych. Inna miała dostać od szefa wódki, kiedy zasłabła przy maszynie - natychmiast musiała wrócić do szycia.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
kapitalistyczne niewolnictwo
Wietnamczycy uciekli z fabryki ubrań należącej do polityka PJN, spuszczając się z okna po prześcieradłach. Twierdzą, że byli głodzeni, zmuszani do niewolniczej pracy i straszeni deportacją
Są już bezpieczni, bo opiekują się nimi fundacja La Strada oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Pracowali w bydgoskiej firmie Mat-Pol. To fabryka luksusowej odzieży sprzedawanej w najlepszych butikach Europy. Jej właścicielem jest Maciej Polakowski, lekarz sądowy, ekspert gospodarczy partii Polska Jest Najważniejsza. Bez powodzenia startował w ostatnich wyborach parlamentarnych, reprezentował PJN w debatach radiowych, współtworzył program ugrupowania.
Osobiście poleciał do Wietnamu, żeby rekrutować pracowników. Wybrał 12 kobiet i 3 mężczyzn. Wszyscy - oprócz jednej kobiety - od niego uciekli. Teraz oskarżają Polakowskiego, że byli zamykani, głodzeni, straszeni deportacją. Pracowali dzień w dzień po 13 godzin z jedną przerwą na ryż, nie mogli korzystać swobodnie z toalety, szef odebrał im paszporty i komórki. Opowiadają, że Polakowski bił, że jedną z kobiet zmuszał do pracy nawet wtedy, gdy mocno krwawiła z dróg rodnych. Inna miała dostać od szefa wódki, kiedy zasłabła przy maszynie - natychmiast musiała wrócić do szycia.
http://wyborcza.pl/1,75478,11858199,Szwalnia_jest_najwazniejsza.html