Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Wójeg Dobra Rada (niezweryfikowane), Pon, 2012-06-11 11:53
Jest inny problem współczesny. Dziś mamy globalizację. Pojawia się ona nie tylko na polu gospodarczym, ale także mentalnym. Mówi się już "jesteśmy europejczykami", "jesteśmy wspólnotą". Nacjonalizm w neoliberalizmie coraz mniej jest potrzebny(widzę raczej konsumowanie symboli i karnawał roztaczany wokół nich - jak w przypadku EURO na poziomie kibicowskim), dlatego nacjonalizm znów zaczyna się jawić dla wielu jako alternatywa mogąca pomóc w zachowaniu różnorodności i niezależności kulturowej. Idąc tropem Autora tekstu, można wysnuć myśl o tym, że nacjonalizm taki, ma pewne podobieństwa z nacjonalizmem należącym na samym początku do lewicowych tradycji wyzwoleńczych.
I tu pojawia się niebezpieczeństwo, ponieważ propozycje lewicy dla zachowania różnorodności przy eliminacji agresywnego nacjonalizmu nie są widoczne dla Polaka - czyli kogoś, kto pielęgnuje język polski, chwali się za granicą polską kuchnią, czy musi przyjmować ciosy w postaci "polaczka złodzieja". Twierdzenie, że państwo tworzy naród może jest słuszne, ale nie wspominając w tym tworzeniu kulturowych czynników jest sporym uproszczeniem. Język na przykład nie jest tworem państwowym, a jego specyfika w danej kulturze językowej (by nie rzec "narodowej")ma wpływ na kształt tworzenia rzeczywistości i jej odbioru. Przecież podczas rozbiorów walka nie odbywała się tylko dla jakiegoś tam terytorium państwowego, którego nazwano Polską, ale też (o ile nie głównie)walczono przeciw eliminacji języka przez narzuconą z góry inną kulturę (rusyfikacja, germanizacja itd.).
Walka z imperiami niemal zawsze miała charakter zabarwiony narodowo-wyzwoleńczymi ideami na poziomie niezależności kulturowej, choćby była bardziej prymitywna niż kultura opresora (patrz Ghandi). Indianom też nikt nie wpajał patriotyzmu, a mimo większość z nich wolała "własne" wyrzynanie się między plemionami, niż wyrzynanie ich przez "obcych białych".
Obawiam się, że potrzeba jeszcze lat ewolucji ludzkiego mózgu, aby uwolnić się od paradygmatu nacjonalizmu. Na razie rozum jest na drugim miejscu jako narzędzie służące przetrwaniu. Pierwsze miejsce wciąż zajmują atawizmy plemienne oraz prymitywny i ułatwiony sposób rozumienia stosunków międzyludzkich.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Jest inny problem
Jest inny problem współczesny. Dziś mamy globalizację. Pojawia się ona nie tylko na polu gospodarczym, ale także mentalnym. Mówi się już "jesteśmy europejczykami", "jesteśmy wspólnotą". Nacjonalizm w neoliberalizmie coraz mniej jest potrzebny(widzę raczej konsumowanie symboli i karnawał roztaczany wokół nich - jak w przypadku EURO na poziomie kibicowskim), dlatego nacjonalizm znów zaczyna się jawić dla wielu jako alternatywa mogąca pomóc w zachowaniu różnorodności i niezależności kulturowej. Idąc tropem Autora tekstu, można wysnuć myśl o tym, że nacjonalizm taki, ma pewne podobieństwa z nacjonalizmem należącym na samym początku do lewicowych tradycji wyzwoleńczych.
I tu pojawia się niebezpieczeństwo, ponieważ propozycje lewicy dla zachowania różnorodności przy eliminacji agresywnego nacjonalizmu nie są widoczne dla Polaka - czyli kogoś, kto pielęgnuje język polski, chwali się za granicą polską kuchnią, czy musi przyjmować ciosy w postaci "polaczka złodzieja". Twierdzenie, że państwo tworzy naród może jest słuszne, ale nie wspominając w tym tworzeniu kulturowych czynników jest sporym uproszczeniem. Język na przykład nie jest tworem państwowym, a jego specyfika w danej kulturze językowej (by nie rzec "narodowej")ma wpływ na kształt tworzenia rzeczywistości i jej odbioru. Przecież podczas rozbiorów walka nie odbywała się tylko dla jakiegoś tam terytorium państwowego, którego nazwano Polską, ale też (o ile nie głównie)walczono przeciw eliminacji języka przez narzuconą z góry inną kulturę (rusyfikacja, germanizacja itd.).
Walka z imperiami niemal zawsze miała charakter zabarwiony narodowo-wyzwoleńczymi ideami na poziomie niezależności kulturowej, choćby była bardziej prymitywna niż kultura opresora (patrz Ghandi). Indianom też nikt nie wpajał patriotyzmu, a mimo większość z nich wolała "własne" wyrzynanie się między plemionami, niż wyrzynanie ich przez "obcych białych".
Obawiam się, że potrzeba jeszcze lat ewolucji ludzkiego mózgu, aby uwolnić się od paradygmatu nacjonalizmu. Na razie rozum jest na drugim miejscu jako narzędzie służące przetrwaniu. Pierwsze miejsce wciąż zajmują atawizmy plemienne oraz prymitywny i ułatwiony sposób rozumienia stosunków międzyludzkich.