Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Nie, 2012-06-17 17:18
Nie mam ochoty na semantyczne przepychanki. Dla mnie rynek to ogół ludzi działających, handlujących, sprzedających, kupujących, zrzeszających się na danym terenie
w dalszym ciągu tak zdefiniowany rynek nie jest i nie może być synonimem społeczeństwa, skoro już jego podstawowa komórka - rodzina - zasadniczo nie opiera się na relacjach kupna-sprzedaży z użyciem pieniądza między jej członkami. z kolei jeśli wywalić z definicji ww. cechę i pozostawić tylko "działanie" oraz "zrzeszanie się na danym terenie", to w efekcie otrzymujemy synonim określeń takich jak "społeczność" czy "populacja". tylko po co mnożyć byty językowe ponad potrzebę, skoro to właśnie wspomniane terminy potocznie przyjęły się jako najbardziej ogólne określenia ludzi współżyjących na danym terenie, a "rynkiem" umownie określa się szczególne i specyficzne formy tego współżycia, charakterystyczne dla grup ludzkich gdzie dominuje gospodarka towarowo-pieniężna?
chyba tylko po to, żeby libertarianie mieli o czym dyskutować na swoich sekciarskich spędach...
Po drugie, jedna z lepszych książek podejmująca wątek finansowania NSDAP nosi tytuł "Who Financed Hitler" Jamesa i Suzanne Pool, w której wyraźnie wskazano, że miliony reichmarek w kasach narodowych socjalistów pochodziły od zachwyconych członków i sympatyków partii i aby je napełnić często odejmowali sobie oni od ust
to napisz jeszcze, czy Poolowie zadali sobie trud porównać wysokość tych wpływów do środków pochodzących z wyzysku robotników w kraju i na okupowanych terenach, z podatków oraz do środków uzyskiwanych w wyniku "zwykłej" grabieży.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Nie mam ochoty na
w dalszym ciągu tak zdefiniowany rynek nie jest i nie może być synonimem społeczeństwa, skoro już jego podstawowa komórka - rodzina - zasadniczo nie opiera się na relacjach kupna-sprzedaży z użyciem pieniądza między jej członkami. z kolei jeśli wywalić z definicji ww. cechę i pozostawić tylko "działanie" oraz "zrzeszanie się na danym terenie", to w efekcie otrzymujemy synonim określeń takich jak "społeczność" czy "populacja". tylko po co mnożyć byty językowe ponad potrzebę, skoro to właśnie wspomniane terminy potocznie przyjęły się jako najbardziej ogólne określenia ludzi współżyjących na danym terenie, a "rynkiem" umownie określa się szczególne i specyficzne formy tego współżycia, charakterystyczne dla grup ludzkich gdzie dominuje gospodarka towarowo-pieniężna?
chyba tylko po to, żeby libertarianie mieli o czym dyskutować na swoich sekciarskich spędach...
to napisz jeszcze, czy Poolowie zadali sobie trud porównać wysokość tych wpływów do środków pochodzących z wyzysku robotników w kraju i na okupowanych terenach, z podatków oraz do środków uzyskiwanych w wyniku "zwykłej" grabieży.