Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pon, 2012-07-02 19:07
"o funkcjonowanie związku będziemy się kłócić wtedy, gdy wywalczymy możliwość jego istnienia."
Wyobrażam sobie, że podobnie mówiono o demokratycznej Polsce przed 89. Wałęsa w latach 80-tych latał po Polsce i gasił strajki, bo ważniejsze było zalegalizowanie Solidarności, wywalczenie sobie prawa do istnienia związku. Nawet powiedział, że lepiej mieć prawa niż być najedzonym.
W jaki inny sposób mogą być prowadzone negocjacje jak nie przez zmniejszanie do ram i logiki kapitalizmu interesu pracowników przy ich pasywności i braku akcji bezpośredniej u nich? To definicja negocjacji, tzw. sprzedawanie. To czy negocjujący jest nadany czy wybrany demokratycznie nie ma znaczenia przez to co robi, bo problem leży w samej czynności i logice negocjacji. Problem w tym, że w ogóle ktoś to robi i ludzie na tym polegają - zamiast odzyskiwać kontrolę nad swoim życiem tracą ją jeszcze bardziej. Demokratyczna legitymizacja tylko pogarsza sprawę i daję ułudę tak samo w przypadku związków zawodowych, negocjacji i reprezentacji przez nie jak i w przypadku partii politycznych, parlamentów, prezydentur, budżetów, referendów itd.
Jestem jak najbardziej za zrzeszeniami/utrzymywaniem kontaktów w celu akcji bezpośredniej i solidarności ale nie za związkami zawodowymi, zrzeszeniami w celu negocjacji i reprezentacji.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
"o funkcjonowanie związku
"o funkcjonowanie związku będziemy się kłócić wtedy, gdy wywalczymy możliwość jego istnienia."
Wyobrażam sobie, że podobnie mówiono o demokratycznej Polsce przed 89. Wałęsa w latach 80-tych latał po Polsce i gasił strajki, bo ważniejsze było zalegalizowanie Solidarności, wywalczenie sobie prawa do istnienia związku. Nawet powiedział, że lepiej mieć prawa niż być najedzonym.
W jaki inny sposób mogą być prowadzone negocjacje jak nie przez zmniejszanie do ram i logiki kapitalizmu interesu pracowników przy ich pasywności i braku akcji bezpośredniej u nich? To definicja negocjacji, tzw. sprzedawanie. To czy negocjujący jest nadany czy wybrany demokratycznie nie ma znaczenia przez to co robi, bo problem leży w samej czynności i logice negocjacji. Problem w tym, że w ogóle ktoś to robi i ludzie na tym polegają - zamiast odzyskiwać kontrolę nad swoim życiem tracą ją jeszcze bardziej. Demokratyczna legitymizacja tylko pogarsza sprawę i daję ułudę tak samo w przypadku związków zawodowych, negocjacji i reprezentacji przez nie jak i w przypadku partii politycznych, parlamentów, prezydentur, budżetów, referendów itd.
Jestem jak najbardziej za zrzeszeniami/utrzymywaniem kontaktów w celu akcji bezpośredniej i solidarności ale nie za związkami zawodowymi, zrzeszeniami w celu negocjacji i reprezentacji.