Dodaj nową odpowiedź

Ja masła nie używam bo

Ja masła nie używam bo jest za drogie,a margaryna zatruwa mózg.. i w ogóle nauczony jestem minimalizmu jeżeli chodzi o własne potrzeby, jak przystało na starego punkowca..tak więc nie doskwierał by mi raczej brak różnych towarów, czy kartki, a jeśli już to najbardziej dopierdala człowiekowi obecnie ta nierówność, i jak to nazwałem podział klasowy(choćby na klasę pracujacą i tzw. prekariat), który przebiega nieraz nawet pod jednym dachem. Np. gdy żona zarabia więcej od męża, lub ma stałą pracę na etacie, a on tylko taką "robocinę" mimo że może jest też wykształcony. Jeśli chodzi o policję, to "nękała" mnie za to że byłem biedny. Zbierałem kiedyś złom, a oni wrobili mnie w kradzież za co dostałem wyrok, i co do tej pory mają w systemie i złośliwie o to pytają gdy się do mnie o coś przypierdolą- oczywiście mówię wtedy że jestem niewinny. Mam w sobie taką nienawiść do psów, sędziów że na sam ich widok, albo widok ich budynków włącza się we mnie rządza krwi. To dlatego że zgnoili nie tylko mnie, słyszałem wiele na ten temat i wiem że to ich styl działania mający za zadanie "dyscyplinować siłę roboczą" jak pisał niejaki Vacquant w "Więzieniach Nędzy", są po prostu wrogami ludu. Jakoś do tzw. osobistych wrogów nie czuję nienawiści. Nie jestem jednak jakimś narwańcem, i czekam na odpowiedni czas, gdyż rewolucję uważam za konieczność i to w tym pokoleniu a nie "za tatka latka" i "gdy ludzkość dojrzeje", bo wtedy może być już za późno, historia i postęp technologiczny jest coraz szybszy i może wymknąć się zupełnie spod kontroli..i wiem że moim obowiązkiem jest w niej uczestniczyć, chętnie nawet i zginę. To mi jeszcze daje motywację do dalszej wegetacji, życia które nie daje mi już od kilku lat żadnej satysfakcji(negatywy za bardzo przeważyły)pomimo że się staram, i nie jestem w stanie już się z tego wyplątać..no chyba że trzeba bedzie wszystko rzucić i wyruszyć w ostatnią drogę.. Nie mogę się zabić - to by było tchórzostwo, dezercja.. może to jakieś przeznaczenie że od dziecka miałem przejebane, musiałem mozolnie odbudowywać własną złamaną wtedy psychikę, żeby później z braku wzorców postępowania reprodukować problemy i chujowo sobie poukładać w życiu (poniekąd też wina mojej dawnej głupoty i naiwności, idealizmu). Dlatego myślę że lepsza rewolucja na nie do końca przygotowanym gruncie a potem mozolna walka z jej błędami, a może i kolejne rewolucje w celu obalania jakichś lokalnych "ludowych" dyktatur, niż takie czekanie na zbawienie, niczym Świadkowie Jehowy na przyjście Mesjasza, w trakcie którego doskonalą swe cnoty. To wszystko kwestia subiektywnej oceny. Mój ulubiony tekst Marksa "Byt kształtuje świadomość", na każdym kroku mi się sprawdza, choć marksistą nie jestem, występuje tu w roli "obrońcy komuchów" więc uznają mnie za komucha, tak jak większość otoczenia. Poglądy mam jednak anarchokomunistyczne, po prostu nie oceniam świata czarno biało, jak to robiłem w młodości moją postawę można by nazwać pragmatyczną.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.